Rozdział 19

22 4 35
                                    

Ryunosuke pov

Obudziłem się z bolącą głową w obcym mi pokoju z przytuloną do mnie Magdą.

- Magda? - Odezwałem się zdziwiony tym że znajduję się w obcym pokoju. Pamiętam jedynie jak urwał mi się film siedzieć przy stole.

- No co? - Spytała. Po jej głosie wywnioskowałem że już od dłuższego czasu nie spała.

- Gdzie my jesteśmy?

- W łóżku. Nie widzisz?

- Ale to nie jest moja ani twoja sypialnia.

- Dosiek dał nam przenocować. - Oderwałam się ode mnie i spojrzała na zegar. - O już 7. - Wstała z łóżka. - Chodź na śniadanie.

Na te słowa niechętnie opuściłem łóżko i udaliśmy się razem do kuchni gdzie ujrzeliśmy całą czwórkę siedziącą przy stole oraz jedzącą kanapki.

Zjedliśmy śniadanie, porzegnaliśmy się i udaliśmy do domu bo na 9 musieliśmy być już w pracy.

Po zajściu do domu ogarnęliśmy się. Następnie udaliśmy się do garażu by pojechać do pracy moim autem ponieważ Mori powiedział że dzisiaj się ono przyda.

* SKIP TIME *

Zajechaliśmy pod siedzibę gdzie rozstaliśmy się z Gin bo miała ona inną misję. Ja i Magda udaliśmy się do biura Moriego. Zapukaliśmy do drzwi po chwili usłyszeliśmy głos szefa mówiący nam byśmy weszli.

- Dzień dobry. - Przywitaliśmy i ustaliśmy przed biurkiem gdzie oprócz nas stała Higuchi. Niech tylko nie gada że mamy mieć z nią misję.

- Witajcie. Widzę że wczoraj balowaliście. - Odezwał się ze swoim uśmieszkiem na twarzy.

- Może tak a może nie. Niech szaf mówi co mamy robić bo szkoda czasu.

- Już wyjaśniam. Wczoraj dostałem list zawierający informację że mamy was wysłać do wyznaczonego miejsca w którym macie porozmawiać zjakąś osobą bo inaczej wysadzą jeden z naszych magazynów z bronią.

- Po co ktoś chce się z nami rozmawiać?

- Nie wiem ale to raczej coś ważnego skoro na grozi. Higuchi was tam zawiezie a wy wyjaśnicie tą osobę która to zaplanowała oraz dezaktywujecie ładunki wybuchowe. Ta osoba po waszej rozmowie ma być martwa dobrze?

- Dobrze.

- W takim razie miłej misji. - Powiedział sarkastycznie również ze swoim uśmieszkiem.

- Dowidzenia.

Opuściliśmy pomieszczenie niezadowoleni z faktu że ta blondyna jedzie z nami.

- Senpai - Odezwała się ale przerwałem jej. Wkurzała mnie jej obecność. Chciałem mieć misję jedynie z Magdą.

- Zamknij się. - Na te słowa od razu zamilkła a ja poczułem jak ktoś łapie za rękaw mojego płaszcza. Momentalnie się odwróciłem.

- Akuś? Czemu jesteś dla niej taki nie miły? - Spytała szatynka.

- Bo mnie denerwuje.

- Nic ci nie zrobiła. Przeproś ją.

- Nie.

- Masz ją przeprosić.

- Nie.

- W takim razie obrażam się na ciebie. - Z krzyżowała ręce i teatralnie udała obraźoną.

Jeszcze przez chwilę szliśmy w ciszy. Dotarliśmy do mojego auta. Blondynka usiadła za kierownicą a Magda siadła z tyłu tak aby nikt inny tam nie usiadł. Zostało mi jedynie miejsce pasażera.

- Siadaj z przodu.

- Sam sobie tam siadaj. Nie chciałeś przeprosić Higuchi więc mam na ciebie focha.

Nic już jej nie odpowiedziałem. Usiadłem na miejsce obok Ichiyo i ruszyliśmy w drogę.

Jechaliśmy bez żadnej muzyki w tle. Ustaliśmy na światłach po chwili światło zmieniło się z czerwonego na zielony więc ruszyliśmy do przodu. Gdy jechaliśmy przez skrzyżowanie z prawej strony wjechało w tylną część mojego auta. Pojazd którym jechaliśmy zaczął się  obracać następnie wpadł na samochód jadący na innym pasie. Zatrzymaliśmy się uderzając o ścianę budynku. Wtedy uderzyłem głową o szybę. Oczy zaczęły mi się zamykać.

* SKIP TIME *

Leżałem w szpitalnym łóżku z gipsem na lewej ręce i opatrunkiem na głowie. Na krześle obok niego siedział moja siostra.

- Ryunosuke! - Wykrzyknęła szczęśliwa następnie mnie  przytulając.

- Gin? Czy z Magdaleną jest wszystko dobrze? - Zadałem pytanie które zaczęło mnie męczyć odkąd odzyskałem świadomość.

Gdy szarooka usłyszała moje pytanie uśmiech zszedł z jej twarzy.

- Jakby to powiedzieć. Jej stan jest zły wręcz tragiczny. - Mówiła z wyczuwalnym w głosie smutkiem.

Wstałem z łóżka mało się nie przewracając i wybiegłem z sali. Gdy biegłem przed siebie spotkałem pielęgniarkę.

- Przepraszam w jakiej sali jest Magdalena Kowalczyk?

- W sali numer 999 ale - Nie zdążyła dokończyć ponieważ biegłem do windy by udać się na wyższe piętro.

Dojechałem na 5 piętro. Wysiadłem z windy oraz biegłem nie przejmowałem się tym że co chwilę kaszlałem krwią. Teraz ważniejsze było dla mnie to by znaleźć się przy osobie która stała się dla mnie całym światem. Po chwili znalazłem się przy drzwiach sali 999 weszłem zmęczony do pomieszczenia. Ujrzałem tam szatynkę leżącą na łóżku podłączoną do respiratora i kilku innych maszyn.

Na ten widok do moich oczu napłynęły łzy. Podbiegłem do łóżka następnie uklęknęłem przy nim.

- Tak bardzo cię przepraszam. To moja wina powinienem zmusić cię byś usiadła z przodu.

Ciszę po moich słowach przerwał dźwięk otwierających się drzwi i wchodzących do pomieszczenia osób.

~~~~~~~od autorki~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Liczba 999 oznacza nowy początek. Jest to taki mały spojler do następnego rozdziału.

Miłego dnia/nocy.

Polish girl in Yokohama / bungou stray dogs Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz