Rozdział 4. Alfie. Może jestem gotów spróbować

1K 83 121
                                    

Trwa maraton #CzytamJulięBiel ✨
zaglądajcie do nas na Insta! KsiazkiJakCzeko  ma dla Was sporo niespodzianek i moje wattpadowe skarby do zgarnięcia 🩷

✨✨✨

Zaczynało mi się robić niedobrze.

Nienawidziłem migren prawie tak mocno jak kataru, bo w moim przypadku wiązały się z nudnościami i trzydniowym wyłączeniem z życia. Nie lubiłem mówić, że je miewam, bo migreny u dorosłego faceta z jakiejś niewyjaśnionej przyczyny traktuje się jako wyjątkowo niemęskie i znacznie więcej zrozumienia otrzymywałem, wymawiając się kacem czy przeziębieniem niż bólem głowy.

Co to za świat, gdzie za trzydniową orgię płynącą alkoholem ludzie ci zazdroszczą i poklepują po plecach, a za trzydniową migrenę rzucają tekst: „Jesteś za miękki".

Ten świat już mnie nie obchodził, ten świat musiał się wreszcie zatrzymać i zaczekać, aż wsiądzie do niego May, bo... bałem się powiedzieć mojemu przyjacielowi, że miał rację.

Stres ostatnich dni, telefony od Jima, esemesy od Sam i rosnący ból żołądka nie ułatwiały niczego, a że nie miałem jak z tego wybrnąć, nie mogłem spać ani jeść.

Jedyne, na czym żyłem, to pożywienie w MayBe Coffee, które zamawiałem, żeby siedzieć i pracować w kawiarni, a skoro już zamawiałem, nie mogłem pozwolić, żeby owoce i warzywa wylądowały w śmieciach.

Po tygodniu próśb May wreszcie zgodziła się mnie wysłuchać. Nareszcie usiadła naprzeciwko mnie, piękna i nieprzejednana, patrzyła na mnie, a nawet przelotnie dotknęła mojej ręki. W chwili, kiedy oczami wyobraźni zobaczyłem ją jako odtwórczynię głównej roli, dostałem jakiejś obsesji, a fakt, że mnie odepchnęła i nie wróciła do dawnego życia, jakbym nigdy nie istniał, mocno zabolał moje ego.

Jako autor romansów mój przyjaciel Theo Hardy miał wszystko rozpykane, jeśli chodzi o analizę charakterologiczną postaci. Zdiagnozował mnie jako gościa, którego kręciła laska dlatego, że nie zwracała na niego uwagi, dlatego, że znalazła się poza jego zasięgiem, dlatego, że to nagle nie ja zdecydowałem o tym, czy chcę się z kimś przespać więcej niż raz, a ktoś zdecydował za mnie.

Może zdarzało mi się wspominać seks z May – który uprawialiśmy dokładnie dwukrotnie – bo po prostu był fenomenalny. A może chciałem się upewnić, czy sobie nie ubzdurałem idealnego dopasowania naszych ciał i tylko dodawałem niepotrzebnego znaczenia naszym rozmowom. W każdym razie o nikim dotąd tyle nie myślałem co o niej i to doprowadzało mnie do szału.

Kiedy kilka razy odwiedziła naszych przyjaciół w LA i mogłem z nią spędzić trochę czasu, uczyłem się na pamięć jej każdego słowa – bezwiednie i nieplanowo, a potem odtwarzałem sobie nasze dialogi w głowie jak scenariusz filmu, którego nigdy nikt nie obejrzy.

A może po prostu mi odjebało na jej punkcie. Zdarza się, nie?

– I teraz wyjdziesz na durnia – powiedziała, wwiercając się we mnie oczami koloru błękitu, który groził, że mnie pochłonie.

– Teraz wyjdę na durnia i kłamcę.

– Którym jesteś.

– Tak.

– Bo co, zainspirowali cię Ellie i Theo? Uwierzyłeś, że skoro ich randkowanie na pokaz i udawanie pary pomogło wspólnej książce, to my możemy udawać zakochanych na planie filmowym? Chciałeś mi zaproponować fake dating? Nie uważasz, że to już nieco oklepane?

– Nie do końca. Chciałem spróbować na serio.

Roześmiała się tak dźwięcznie, że jej śmiech poczułem nawet w brzuchu. Kiedy odrzuciła głowę, mój penis zadrżał, bo doskonale pamiętałem, jak to jest, całować ją w szyję, wbijając się w nią i smakując jej podniecenie.

Bold New Romans Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz