Podniosłam z blatu zbindowany plik kartek, jakby już sama prośba, żeby mi je zostawił, miała wpłynąć na moją decyzję.
Craigg zniknął, a zanim zdążyłam się zastanowić, co zrobić ze scenariuszem, wrócił Jim, a wraz z nim pieczenie w żołądku. Facet mógł mieć na oko trzydzieści pięć lat, ale sprawiał wrażenie starszego i bardziej doświadczonego przez życie.
– Jest tu jakieś miejsce, gdzie nikt nam nie będzie przeszkadzał? – zapytał z miną człowieka, który nie kupował ściemy.
Pokiwałam głową i z duszą na ramieniu zaprowadziłam go mojego mikroskopijnego biura. Jim ledwie usiadł, natychmiast zalał mnie potokiem słów.
– Przepraszam za najście za pierwszym i za drugim razem. Musiałem... musiałem na własne oczy się przekonać, że istniejesz. – Zaśmiał się nerwowo. – On myśli, że wciśnie nam kit, ale ja wiem, że nie jesteście razem.
No i proszę. Szybko poszło.
– Ach tak? – zapytałam, usiłując go wyczuć.
– Domyślam się, że zerwaliście i dlatego on trzyma nas wszystkich od ciebie z dala – tłumaczył, patrząc mi prosto w oczy.
Aha. Czyli domyślił się, ale się nie domyślił. Facet był mistrzem nadinterpretacji.
– Że chciał załatwić z tobą temat po cichu, żeby cię odzyskać i namówić na udział w filmowym projekcie. To, jak bardzo wstawia się za tobą, jak w ciebie wierzy... sprawiło, że zaraziliśmy się jego entuzjazmem i zaakceptowaliśmy fakt, że do filmu bierzemy albo was oboje, albo żadne z was.
– Serio? – zapytałam głupkowato. Postanowiłam chwilowo nie wyprowadzać go z błędu.
– Wizualnie pasujesz fantastycznie do tej roli. Znacie się, byliście razem. Zanim podszedłem do stolika, widziałem, jak na siebie patrzyliście. Jeśli dasz mu szansę, jemu i sobie, jeśli zawiesisz wasze nieporozumienia, jakiekolwiek są, to ja to widzę. Teraz jestem pewny, że każdy dostrzeże waszą chemię tak jak ja. Jeśli tylko uda wam się przenieść tę chemię na ekran.
– Daj mi chwilę, Sam. To normalne tak w kogoś wierzyć? Jesteś jego agentem, więc poruszysz dla niego niebo i ziemię, bo on tak chce?
Przesunął palcami po przydługich ciemnych włosach. Na początku rozmowy wydawał się zdenerwowany, ale teraz nieco się uspokoił i szeroko uśmiechnął.
– W tym biznesie nauczyłem się jednego: trzeba mieć nosa. Jeśli instynkt coś ci mówi, uczysz się go słuchać i szanujesz wszystko, co posiada potencjał, i rzeczy i ludzi. To, co może budzić twoje obawy, May – brak doświadczenia, nowa branża, media, Hollywood – ja potrafię przekuć w sukces. Widzę świeżość, naturalność, historię dwóch osób, które mają wspólną przeszłość i które ludzie będą chcieli zobaczyć razem na wielkim ekranie i podglądać w mediach społecznościowych.
– Chodzi o to, że... – zaczęłam chrapliwie, ale zaraz mi przerwał:
– Jeśli będzie szło wam świetnie, to wspaniale, jeśli będziecie sobie robić dowcipy na planie, my będziemy o tym mówić głośno, jeśli będziecie się kłócić, nagłośnimy kłótnię kochanków, więc nie musisz się martwić; cokolwiek nam dacie, wykorzystamy to do naszych potrzeb. Do waszych potrzeb. Moim celem jest zrobić z was gwiazdy.
Dlaczego nie wyprowadziłam Jima z błędu? Dlaczego nie posłałam do wszystkich diabłów jego i jego nosa? Dlaczego kryłam Craigga?
Zamiast tego pożegnałam go serdecznie i jeszcze wręczyłam americano na wynos.
W końcu w sprawach wielkiej wagi nie wolno postępować pochopnie.
A ja musiałam dobrze się zastanowić.
CZYTASZ
Bold New Romans
RomanceONA wie że dzielą ich światy. ON szuka sposobu, żeby je połączyć. ONA wie, że nie powinna wdawać się z nim w romans, jeśli nie chce skończyć ze złamanym sercem. ON zrobi wszystko, żeby jej udowodnić, jak bardzo się myli. Jedyny problem? ON chce to z...