Zayden
-Na pewno tylko miesiąc?
Gorączkowo przeszukuję informacje.
-Miesiąc-odpowiadam.-Podejrzana to matka, której odebrano prawa rodzicielskie. Jesteśmy niedaleko miejsca zbrodni- sięgnąłem po radio.-Tu 8-Adam-19, jesteśmy blisko, jedziemy na miejsce porwania.
-Przyjąłem.
Odłożyłem radio na miejsce.
-Jedziemy na 1200 Whitemore Ave.
Po kilku minutach dotarliśmy na miejsce. Nie trudno było zauważyć zapłakanego ojca, siedzącego na schodach przed domem. Na nasz widok pospiesznie wstał i wręcz pobiegł do nas.
-Znajdźcie ją, błagam.
-Zrobimy co w naszej mocy-zapewniłem i wyciągnąłem mały notes oraz długopis z kieszeni munduru.-Może pan się przedstawić i opisać wszystkie zdarzenia? Każda informacja może pomóc.
Do moich uszu dobiegły dźwięki syren radiowozów.
-Poradzisz sobie z przesłuchaniem?-zapytał mnie Ray.-Pójdę pomóc w zabezpieczaniu terenu.
Osoba, przy której czułem się pewniej, właśnie chce mnie opuścić, zostawiając sam na sam z przestraszonym ojcem. To może nie skończyć się dobrze, ale co ja miałem odpowiedzieć? Że nie podołam przesłuchaniu świadka?
-Pewnie.-Zwróciłem się znowu twarzą do przesłuchiwanego.-Chodźmy na chodnik przed dom, dobrze? Proszę zaczynać-poprosiłem delikatnym głosem, kiedy znajdowaliśmy się już na wspomnianym przeze mnie miejscu.
-J-jestem Steven Morris. Jestem ojcem miesięcznej córeczki. M-ma na imię Gabrielle. Robiłem j-jej mleko, k-kiedy, usłyszałem jej płacz. I-i jak poszedłem do jej łóżeczka...-słuchałem jego drżącego głosu.-N-Nie było jej tam. I-i wyjrzałem przez okno... t-to zobaczyłem już tylko m-moją byłą żonę wsiadającą do auta. I-i odjechała z naszą córeczką.
Przez samo patrzenie na odchodzącego od zmysłów mężczyznę, sam zaczynałem dzwonić zębami. Ręka dygotała mi na tyle mocno, aż moje litery były nieźle koślawe.
-Jak nazywa się była żona? Jak była ubrana? Jak wygląda? Pamięta pan kolor tego samochodu albo jakieś numery z rejestracji?
-J-jest wysoka około 6 stóp, blada, jasna skóra, ma blond włosy do ramion, m-miała czarną bluzę. Z-zielone oczy. T-ten samochód t-to na pewno srebrny Ford.
-A pana córka?
-M-ma zielone oczy i piegi. Miała różowe body w kwiatki.
-Dobrze. Dziękuję. Za niedługo zawieziemy pana na komisariat. Złoży pan tam dokładniejsze zeznania. Proszę tu chwilkę zaczekać.
Wyciągnąłem mój radiotelefon z pasa.
-Podejrzana o 207 to biała kobieta, około 6 stóp wysokości, blond włosy, zielone oczy, ubrana w czarną bluzę. Poruszała się srebrnym Fordem, numery rejestracji nieznane. Przyślijcie jednostki poszukiwawcze.
Podszedłem w miejsce, w którym było skupisko gliniarzy. Wszyscy mieli swoje zadania. Ja teraz skupiłem się na poszukiwaniu detektywa, który zajmuje się sprawą.
-Detektyw Walker!-krzyknąłem, zobaczywszy brunetkę z kręconymi włosami.
-Funkcjonariusz Rodriguez. To ty i Ray przyjechaliście tu jako pierwsi, prawda? Masz zeznania?-zapytała, kierując palec wskazujący na notatnik, który wciąż trzymałem w dłoni.
-Tak. Wiemy, że poszukujemy srebrnego Forda, rejestracja nieznana. Ktoś musi zawieźć pana Morrisa na posterunek. Przeszukaliśmy już najbliższą okolicę, na chwilę obecną żadnych nowych poszlak w sprawie.
CZYTASZ
The spark of a Hero
Ficção AdolescenteNastoletni wiek i czas młodości powinien być czasem budowania cudownych wspomnień, jednak czy napewno to takie proste kiedy życie obraca się do góry nogami? Poruszająca opowieść o 16 letniej Harper Rodriguez ,która nie potrafi poradzić sobie ze stra...