4. Brak

148 11 8
                                    

- Bartek -
Leżałem wlepiając wzrok w sufit.
Od paru miesięcy to była moja codzienność.
Nie robiłem nic konkretnego. Wstawałem rano, szedłem na wykłady lub do pracy i wracałem do domu.
Niektóre dni były strasznie nudne.
"Niektóre" znaczy wszystkie.
Miałem dwadzieścia lat. Wszyscy w tym wieku imprezowali w towarzystwie najlepszych przyjaciół. Po pijaku wracali do domu śmiejąc się przy tym jak zwierzęta.
A ja? Siedziałem w domu całymi dniami użalając się nad sobą, bo już nigdy nie zobaczę jej na żywo...
- Bartek? - usłyszałem głos zza drzwi.
Nie spodziewałem się gości. Kto to mógł być? Znałem ten głos, ale za cholerę nie mogłem przypomnieć sobie do kogo należał.
Moje oczy zabłysnęły nadzieją. Mam kogoś znajomego?
- Tak? - podszedłem do drzwi by jeszcze raz usłyszeć ten męski głos.
- To ja, Oli, pamiętasz mnie? Chodziliśmy razem na...
- Oli? - natychmiast otworzyłem drzwi by ujrzeć chłopaka.
Miał na sobie dresy i białą koszulkę. Jego niedbale ułożone włosy przefarbowane zostały na kolor brązowy.
Patrzyłem na niego chwilkę by przypomnieć sobie choć troszkę z naszej dawnej relacji.
Na pewno mnie denerwował. To pamiętałem znakomicie.
- Elo stary - wszedł do środka.
„Elo stary” na powitanie z chłopakiem, którego nie widziało się od dwóch lat nie było najlepszym, ale nie skomentowałem tego i zamknąłem za nim drzwi.
- No hej - uśmiechnąłem się do niego.
- Co ty taki zmulony? - usiadł na kanapie.
Spojrzałem na niego podejrzliwie, zastanawiając się czy mogę mu zaufać i zostawić go samego w salonie.
Jebać, najwyżej coś ukradnie, byleby nie tknął zdjęć z... Nią.
- I gdzie twoja laska? - poszedł do kuchni za mną, by uważnie przeszukać lodówkę.
- W sklepie, a jak ci się układa z Mają?
- Nie jesteśmy razem od roku - wzruszył ramionami.
Mogłem powiedzieć to samo.
- Mam dziewczynę, spoko, nie jestem samotny - zaśmiał się widząc moją minę.
Jednak nie.
Usiadłem na blacie obserwując chłopaka.
- Poczekam na tą twoją Majkę - usiadł obok - chcę poznać dziewczynę mojego starego kumpla.
Trochę poczekasz stary.
- Po co? - zacząłem bawić się wisiorkiem, który dostałem od niej na urodziny.
- Bo nie wyobrażam sobie jak bardzo jest wyjątkowa, że rzuciłeś dla niej Faustynę.
Przegryzłem dolną wargę, czując jak mój mózg przyswaja to zdanie do wiadomości.
- Nie rzuciłem jej, wiesz o tym, nie? - przymknąłem oczy czując, że zaczynam się denerwować.
Ten temat był najgorszym do rozmowy ze mną.
- Ciekawe - kiwnął głową - do zobaczenia kiedyś Bartuś, miło było i w ogóle ale nie bardzo chce mi się czekać na tą twoją zmyśloną dziewczynę - zaśmiał się cicho i opuścił mieszkanie.
Pierdolony chuj.
Po dłuższym namyśle, stwierdziłem, że nie mam znajomych.

Tego dnia nasz bohater nie robił już nic więcej, miał nadzieję, że pewnego dnia jego życie choć trochę się odmieni.
Nie tracił nadziei na spędzenie czasu ze swoją ukochaną, która go nienawidzi.
Najgorsze z tego wszystkiego było to, że nie ważne jak bardzo wzajemnie się kochali, żadne z nich nie zrobiło pierwszego kroku.
Czy to już koniec słynnego shipu Fartek, który ich znajomi próbowali zeswatać przez parę dobrych miesięcy?
Otóż nie tym razem.
Choć mogłoby się wydawać to dziwne, nigdy tak naprawdę nie pozbędą się siebie z własnego życia. Za mocno się kochają.
Ich życie, decyzje i nadzieje odmieni nikt inny jak Patryk Mortalcio Baran, który pewnego dnia zaryzykuje utratę relacji z siostrą, tylko po to, by móc chwilkę porozmawiać ze swoim najlepszym przyjacielem.
Czy ich spotkanie nie zajdzie za daleko? Będą umawiać się na przyjacielskie popołudnia częściej? Ale czy... Czy oni przypadkiem będą chcieli iść do domu brata naszej głównej bohaterki? O nie! A co jeśli spotkają tam nikogo innego jak właśnie ją?
Bardzo możliwe. Ale wszystko w swoim czasie...
Fartek jest, był i będzie tu zawsze. Najwięcej jest go właśnie w sercach Fausti i Bartka. Ale może on nie przetrwa? Cóż... Powiem tyle:
Jeszcze będą mieli okazję zakochać się w sobie ponownie.

Love is dumb, and I hate it || #2 LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz