5. Koniec świata

88 6 6
                                    

- Fausti -
5 miesięcy później
Co noc miałam ten sam okropny sen. Wyglądał on mniej więcej w ten sposób:
Patryk budzi mnie około północy,
Spanikowana i mokra od potu ubieram na siebie coś czystego,
Zbiegam na dół by usłyszeć od Bartka uczucie, którego w realu już nie ma.

Nie wiem dlaczego tak bardzo się powtarzał. Nie mam pojęcia dlaczego za każdym razem chce mi się płakać.
- Faustyna? - ktoś zapukał do drzwi pokoju.
Podniosłam się z różowej pufy, by otworzyć skrzypiące od zardzewienia drzwi.
Bałam się kogo tam ujrzę. Głos nie należał do mojego brata, bynajmniej, nie należał nawet do Hani ani Kingi.
Był twardy, szorstki i przyprawiający o dreszcze. Wiedziałam, że znam ten głos. Aż za dobrze.
Podniosłam się i cicho podeszłam do drzwi by nasłuchiwać dźwięków. Głos nie był sam, jak podejrzewałam. Słychać było przyciszone dźwięki rozmowy.
Oparłam się o framugę by usłyszeć cokolwiek.
- Jesteś pewna? - zapytał mężczyzna.
- Jak nigdy - odpowiedział szorstki głos, który musiał należeć do kobiety.
Westchnęłam cicho bojąc się, że żyje w innej rzeczywistości. Że znów jestem tylko w jakimś śnie.

Gra, którą rozpoczęłam musi się skończyć. Nie mogłam być zauważalna. Musiałam dowieść, że sprawcą nie był... On.
Uchyliłam lekko drzwi do pokoju by ujrzeć Lucjana i Maję. Natychmiast przerwali wymianę zdań.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Zastygłam w miejscu przyglądając im się z zaskoczeniem. Co oni tu robili? Dlaczego są TERAZ, a nie wtedy kiedy ich potrzebowałam? Poprawiłam czarną bluzkę, której ramiączko zaczynało spadać.
Blondyn, który uważnie przypatrywał się mojej sylwetce, robił to bez uczuć. Nie wykazał nawet odrobiny zaskoczenia na mój widok. Co prawda trochę się zmieniłam. Moje włosy miały kolor jasnego blondu, a w błękitnych niczym ocean oczach, włożone miałam ciemno zielone soczewki. Wyglądałam inaczej, niż kiedy ostatnim razem się widzieliśmy. On nie zareagował. Zamiast tego podał mi swoją bluzę i kazał założyć.
Dziewczyna też nie wykazywała wielkiego zainteresowania moim wyglądem, choć dawała poczucie zawstydzenia, jakby czuła się gorzej. W jej brązowych oczach pojawił się też błysk strachu i odrzucenia. Nie chciała tu być. Wcale jej się nie dziwię.

Przełożyłam czarne ubranie przez ciało, przez co czułam się jak w worku.
Lucjan lekko się uśmiechnął ale nic nie powiedział. Chwycił mnie za rękę i wyszliśmy z mieszkania.
- Co się dzieje? - zapytałam czując zimną dłoń chłopaka na moich plecach.
Spojrzeli na siebie, jakby chcieli wydusić z siebie wszystko co ich przytłaczało. Stłumione uczucia, których nikomu nie powiedzą.
Blondyn stanął nade mną. Czułam jego oddech na swoich wargach. Wzdrygnęłam się czując jego spojrzenie. Nie mogłam pozwolić się zwieść. Nie teraz, gdy byłam już tak blisko celu. Nie mogłam pozwolić by uczucia przejęły nade mną kontrolę. Zabolało mnie jednak gdy przysunął się jeszcze bliżej nie zwracając uwagi na moje zawahanie.
- To się dzieje Fausti - szepnął tak cicho, że nawet ja ledwo usłyszałam, co ma do powiedzenia.
Poczułam ciarki. Nieprzyjemne. Intensywny zapach jego perfum wyzwolił ze mnie wszystkie emocje. Chwycił mnie za dłoń. Jego lodowate spojrzenie zdawało się pogłębiać coraz bardziej. Wciągnęłam się w jego grę. Nie mogłam na to pozwolić, było już za późno.
Poczułam zimno. Krople wody spływające po moich policzkach. Deszcz? Nie. Płacz.

- Co się dzieje? - zapytałam starając nie zwracać uwagi na drżenie mojego głosu.
Jego oddech był spokojny, w czasie kiedy mój wariował. Stanął krok bliżej, jakby chciał coś dodać. Jakby jego spojrzenie nie wyraziło wystarczająco. Usłyszałam pociągnięcie nosem Mai. Odwróciłam wzrok, by na nią spojrzeć.
Jej skórzana kurtka została podarta. Wcześniej tego nie zauważyłam. Byłam za bardzo skupiona na chłopaku by cokolwiek zobaczyć. Spojrzała na mnie lekko podnosząc przy tym głowę. W jej czekoladowym spojrzeniu ujrzałam przerażenie. Wszystko co ją otaczało było przytłaczająco przerażające. Nie miała wyboru i musiała brnąć w to dalej.
Miałyśmy bardzo dużo wspólnego.
Obie kochałyśmy tego samego chłopaka. Chociaż moja miłość przeminęła, ona nadal nie umiała pogodzić się z tym co się stało.
Ale ja wiedziałam, że on sam by tego nie zrobił. Nie poświęcił by jej dla byle kogo. Mimo jak wielkie uczucie ich dzieliło, on zawsze widział tylko mnie. Ja... Możliwe, że też coś do niego czułam. Ale nie byłabym w stanie poświęcić przyjaciółki, nawet dla niego.
- Spójrz na mnie - usłyszałam chłodny głos, który dotykał mojego ucha. Słyszałam go więcej niż bym chciała.
Spojrzałam lekko do góry, by znów ujrzeć oczy bez emocji. Wyprane z uczuć. Te, które kiedyś kochałam. Na brwi chłopaka widniała ledwo widoczna blizna. Zmarszczył brwi widząc, że ją zauważyłam.
- Nie patrz na moje blizny, sama je masz - szepnął.
- Co się, kurwa stało? - zapytałam nie wytrzymując więcej chwili napięcia.
Pytanie wisiało nad nami dobre parę sekund.
Próbowałam skupić się na jego wyznaniu, ale oczy mówiły coś zupełnie innego. Chciały mnie zabić.
Tym razem ja podeszłam krok bliżej, przez co jego usta były prawie na moich.
Ciepło jego oddechu usypiały mnie coraz bardziej i bardziej...
Usłyszałam krzyk Mai. Nie zwróciłam na to uwagi. Dudnienie w uszach kazało mi tu zostać. Patrzeć. Widzieć. Żyć.
Poczułam serce, które przestało bić, łzy na jego policzkach. To nie mogła być prawda. On nie mógł... Nie zrobił tego.
- Przepraszam - wyznał szeptem.
- Co się dzieje Lucjan? - zapytałam twardo.
Nie mogłam tego znieść. Uczucie, jakby ktoś wbijał mi nóż w plecy. Ostry. Niczym ton blondyna. Powstrzymałam się od wybuchu złości spowodowanego poczuciem niepewności. To nie minie.
- Boje się - pisnęła Maja.
Chłopak odwrócił głowę w stronę siostry. Ktoś ją trzymał.
- Nie bój się - ujrzałam mojego brata.
Patryk stanął obok nas uważnie przypatrując się tego co zamierzam.
- To nie był on - zaprzeczył Patryk wbijając wzrok w blondyna - ty o tym wiesz.
- O czym wy mówicie? - przerwałam wymianę ich morderczych spojrzeń, które teraz skierowały się w moją stronę.
- To nie Bartek zabił twojego chłopaka.

_

Zrobiło się tajemniczo co?
Wiem nikt nie spodziewał się takiego zwrotu akcji.
Mini spoiler: To jeszcze nie koniec świata.

Love is dumb, and I hate it || #2 LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz