Rano otwieram oczy równo z moim budzikiem, ale leżę nieruchomo przez kolejne pięć minut, zastanawiając się, czy nie lepszym pomysłem byłoby zwyczajne zlekceważenie wszystkiego i pozostanie w moim ciepłym łóżku, gdzie nie musiałabym mierzyć się z gniewem sprzątaczek, widzących jak wchodzę do szkoły w zabłoconych butach. Oczywiście szanuję ich pracę i to, że potem muszą po mnie sprzątać, ale szatnie mamy w piwnicy, a tam zazwyczaj siedzą patusiary z klasy maturalnej, które mierzą wzrokiem każdego, kto przejdzie obok nich.
Zmuszam się jednak do opuszczenia mojego pokoju i gdy wychodzę na korytarz, moje ciało przeszywa zimny dreszcz spowodowany porannym chłodem, następnie idę prosto do kuchni, aby zjeść śniadanie i dziś decyduję się na szybkie kanapki z pomidorem i sałatą. Wyjmuję z lodówki potrzebne artykuły, po czym na wyspie kuchennej zaczynam smarować kromki chleba masłem.
— Dzień dobry babciu — Inicjuję rozmowę i zaskoczona patrzę, jak babcia Honorata dopiero wychodzi ze swojego pokoju, co jest do niej strasznie niepodobne, bo w końcu zawsze wstawała przede mną. — Cześć wnusiu — Odpowiada mi i zaspana siada na swoim ulubionym fotelu. Chwilę później zanoszę gotowe kanapki do salonu i siadam tuż obok niej.
Przełykam kęs kanapki i pytam, klikając różne przyciski na pilocie od telewizora w poszukiwaniu jakiejś w miarę ciekawej kreskówki: — Wiesz babciu, mój znajomy organizuje w następną sobotę domówkę, mogłabym pójść?
Kobieta uśmiecha się pod nosem znacząco, na co unoszę podejrzliwie brew. — Oj nie patrz się tak na mnie, oczywiście, że możesz pójść, ale masz przynajmniej wrócić do mieszkania o własnych siłach — Odpowiada mi, a ja krzywię się w zdegustowaniu. — Dobrze wiesz, że nie tykam alkoholu — Mamroczę pod nosem.
Nigdy przenigdy nie piję, to jedna z moich życiowych zasad, którymi się kieruję, znaczy, wiadomo, nie uważam się za świętą, sama palę i jestem świadoma, że niszczę sobie tym zdrowie, ale przynajmniej nie kończę nieprzytomna w krzakach albo rowie, ani nie zapominam swojego imienia po mocnym melanżu. Poza tym alkohol rozbija rodziny, a osoby uzależnione od tej substancji zazwyczaj sprowadzają traumy na członków swoich rodzin, traumy, które w wielu przypadkach powodują stały uszczerbek na zdrowiu psychicznym ludzi.
Otrząsam się z tych głębokich zamyśleń i po śniadaniu wracam do pokoju, aby się ogarnąć. Przed wyjściem do szkoły zawsze sprawdzam pogodę na dworze, a z tego co widzę, dziś będzie całkiem mroźno, dlatego ubieram ciepły biały sweterek, spódniczkę, rajstopy, ocieplacze na nogi oraz w końcu zmieniam moje conversy na bardziej przystosowane do jesieni i zimy martensy, które kocham równie mocno. Niestety komponowanie dzisiejszej kreacji zajęło mi na tyle dużo czasu, że mój makijaż składa się tylko z pomalowanych rzęs i linii wodnej.
Gotowa wychodzę z bloku i kieruję się do szkoły, właściwie chciałabym powiedzieć, że robię to chętnie, ale powiedzmy sobie szczerze, nikt i tak by mi w to nie uwierzył. Progi placówki znowu przekraczam w brudnych od błota butach, ale chyba robię to tak często, że sprzątaczki przestały jakkolwiek na to reagować.
Tuż obok wejścia natykam się na Fausti, z którą od razu się witam i razem idziemy pod salę od fizyki. Obydwie stajemy niedaleko naszej grupki i zaczynamy rozmawiać o różnych, mało istotnych rzeczach, dopóki nie przerywa nam tego Przemek, ten chłopak, który wczoraj wrócił do szkoły.
— Szczerze? W swoim życiu widziałem wiele typów sylwetek, ale muszę przyznać, że gdyby nie te duże uda i rozstępy, byłabyś niezłą laską — Zakpił w towarzystwie, przyglądając mi się uważnie, a ja stanęłam jakby wryta w ziemię, nie wiedząc do końca jak zareagować na ten komentarz.
CZYTASZ
FIGLARZ •Oliwier Kałużny•
FanfictionEstera całe swoje życie spędziła mieszkając w Poznaniu z kochającymi i opiekuńczymi rodzicami, któregoś dnia dowiaduje się jednak, że jej babcia strasznie zachorowała i potrzebuje pomocy. Dziewczyna podejmuje się więc tej odpowiedzialności i wyjeżdż...