Rozdział 6

245 22 1
                                    

4 miesiące później...
Louis nie wrócił do Liama, ponieważ ten znalazł sobie nową dziewczynę- Sophie. Śliczna brunetka, brązowe oczy, szczupła. Ale podobno był gejem... no cóż może jest bi. Zayn zapomniał o tym co się pomiędzy nami stało, a ja? Ja mam się dobrze jeśli tak można określić osieroconą 18- latke z dala od domu którego już nie ma. Tak więc za 2 miesiące znów wyjeżdżam. Postanowiłam ze wyjadę na jakiejś wakacje. Ciepło i dosyć daleko. Ale co to będzie to nie wiem dokładnie. Dzisiaj umówiłam się z moimi przyjaciółmi na wyjście do jakiegoś baru. Pomalowałam się bardziej podkreślając oczy, nadal mam różowe pasemko po prawej stronie wiec założyłam czarne spodnie z dziurami, białą bluzkę na ramiączka i ramoneske oraz czarne szpilki. Chce wyglądać ostrzej ale czy mi się to udało? Mam nadzieje. Kiedy wyszłam z hotelu przywitałam się z resztą i poszliśmy do klubu. Weszliśmy i zajęliśmy miejsce jak najbliżej parkietu przy sporym stoliku.
- Idę po drinki co chcecie?- spytali Zayn i Louis
- Ja Moito- powiedziała Pezz
- Ja zaszaleje... sex on the beach -powiedziałam uśmiechając się
-Uuu nasza Nadix chce być przelecona na plaży mrrr- zaśmiał się Louis
- Ty się Lułi nie odzywaj bo ja mam chociaż gdzie być przelecona a ty to gdzie ?-zaśmiałam się
- A powiem ci ze od dupy strony - odparł a wszyscy się zaśmialismy. Jak się Louis odezwie to zawsze każdy się smieje... ale co poradzić skoro ma niedojebanie mózgowe?
Po chwili przynieśli nasze drinki a ja wypijając całego od razu poszłam tańczyć. Tańczyliśmy całą noc i piliśmy tyle samo aż w końcu stwierdziłam ze musze iść do łazienki. Oczywiście polazłaam z drinkiem. Kiedy wychodziłam Potknęłam się i wylałam całego drinka na jakiegoś faceta.
- O Cholera... przepraszam nie zauważyłam cie...- zaczęłam
- Nic nie szkodzi i tak już wychodzę... Jestem Harry, a ty?- spytał uśmiechnięty. Był wysoki i przystojny. Miał brązowe kręcone włosy, zielone oczy i dołeczki w policzkach. Na głowie miał granatową czapkę i ubrany był w zgniło zieloną kurtkę. Zdecydowanie wychodził.
- Ja jestem Nadia
- Miło mi... pomoc ci w czymś?-spytał
- Nie dzięki wszystko ok... ja juz musze iść jestem ze znajomymi...
- A może pójdziemy na dwór wypijemy coś bez alko bo zdecydowanie ci juz wystarczy- zaśmiał się
- No... dobrze, Czemu nie - odpowiedziałam i przy małej pomocy chłopaka wyszliśmy na dwór on zamówił cole i zimną herbatę.
- Dla ciebie zimna herbata- podał mi
- Dzięki... mieszkasz tu?- spytalam
- Nie, mieszkam w Cholmes Hapel a ty?
- Ja przejściowo
- Czyli?
- Podróżuje znaczy... przemieszczam sie- zaczęłam się śmiać i on tez
- Przemieszczasz się? Jesteś jakąś seryjną morderczynią?-spytał uśmiechnięty
- Tak! Jestem bardziej terrorystów - powiedziałam poważnie
- Wow nauczysz mnie fachu?
- Nie za darmo takie rzeczy
- Co mam zrobić?
- Zrobię ci zdjęcie i prześle do szefa
- Ok zrobię urocza minke
- Rób - powiedziałam I łapiąc za telefon zrobiłam mu zdjęcie*załącznik*
- Teraz mu prześle i dam ci odpowiedz
- Wiec powinieneś dać mi swój numer i będę informować
- Dobrze... masz - podał mi nr na serwetce- a ty daj swój bo nie wiem kiedy wrócę do miasta
-Dobrze szeregowy -powiedziałam I dałam mu na drugiej serwetce
- Wielkie dzięki Skiper- powiedział i wybuchnęlismy smiechem
- Musze juz iść do przyjaciół, zadzwoń -powiedziałam I poszłam do klubu szukając reszty. Do domu dotarłam jeszcze bardziej zalana o 5 rano. Usnęłam od razu jak położyłam się na łóżku.

I jak podoba się ? Zostawcie gwiazdki lub komentarze ;*

Dlaczego wciąż uciekasz kochanie ?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz