To co zabawę czas zacząć...
Dziewczyny właśnie opuszczają flagi a my startujemy, Diabełek jest naprawdę blisko mnie, więc zmieniam bieg i dodaje gazu dzięki czemu nie jesteśmy już na równi. Za chwile będzie pierwszy zakręt więc dodaje mocniej gazu i patrze w lusterko aby się dowiedzieć gdzie jest mój przeciwnik, okazuje się że jest naprawdę blisko, przyśpieszam jeszcze bardziej, redukuje biegi i wchodzę idealnie w zakręt do końca całego okrążenia zostały mi jeszcze trzy zakręty, niestety widzę, że mój rywal zrównał się ze mną, więc stosuje mój magiczny trick, który zawsze działa przybliżam się do niego trochę tak aż zostaje nam do siebie jakiś metr, a ja widząc ile nam do siebie zostało zbliżam się jeszcze bardziej, aż mój przeciwnik musi trochę zwolnić, żeby sobie nie porysować swojego cacka ja wykorzystuje to i go wyprzedzam dodając gazu, widzę że zostało jakieś dziesięć metrów do zakrętu więc przyśpieszam, po czym zmieniam biegi i wchodzę driftem w zakręt, idealnie wymierzyłam kiedy to zrobić wiec zakręt wychodzi mi perfekcyjnie, trzeci zakręt jest dość blisko więc powtarzam swoją sekwencję ruchów i znowu wchodzę w zakręt perfekcyjnie został mi ostatni zakręt, a przeciwnik znowu się ze mną zrównuje, mam dwie opcje albo zwolnić albo przyśpieszyć bo nie wjedziemy razem w zakręt, jest za mało miejsca a mnie zacznie znosić na bok, może mnie jeszcze tak dobrze nie znacie ale chyba każdy wie co wybiorę, a więc wciskam gaz do samego końca. Nie jest to takie łatwe, żeby go wyprzedzić bo po pierwsze jedziemy z zawrotną prędkością a po drugie mój przeciwnik nie daję za wygraną i też przyśpiesza ale na szczęście po krótkiej chwili walki udaje mi się. Zakręt wychodzi mi perfekcyjnie a więc jedno okrążenie już za nami, zostały tylko cztery.
Następne trzy okrążenia wychodzą mi podobnie ale na razie wychodzi na to, że jesteśmy na podobnej pozycji i ostatni zakręt o wszystkim zdecyduje, niestety albo i może stety w końcu będzie więcej zabawy piąty zakręt jest inny, a mówiąc dokładniej nie jedziemy tą samą trasą skręcamy gdzie indziej gdzie pod koniec mety trzeba bardzo przyśpieszyć, ponieważ jest zrobiona wielka dziura na jakieś pięć metrów wysokości i dwa długości którą trzeba przeskoczyć ale w końcu kto jak nie ja tyle razy tu jeździłam, że dla mnie to przysłowiowa bułka z masłem robimy dwa zakręty po czym wjeżdżamy w uliczkę prowadzącą do linii mety, przeciwnik jest ze mną na równi nawet można powiedzieć, że jest trochę przede mną ale spokojnie nie na długo rozpędzam się przez co go wyprzedzam ale chłopak nie daje za wygraną i też przyśpiesza przeskakujemy w tym samym tempie nad spadkiem i lądujemy praktycznie w tym samym momencie niestety dla niego ja spadam trochę szybciej co powoduje mój szybszy start przez co wygrywam, dosłownie wygrywam z nim o jedną sekundę, i cyk sto dolców dla mnie.
Parkujemy i wysiadamy z samochodów, ludzie nas praktycznie zgniatają, napierają na nas, co chwila krzycząc coś, ja wyszukuję w tym tłumie dziewczyn, co nie trwa długo bo akurat do mnie podbiegają.
- Stara, to było zajebiste - mówi Aurora.
- No dosłownie, to były chyba najlepsze wyścigi jakie kiedykolwiek widziałam. - potwierdza słowa Aurory Adeline.
- Dzięki, nawet dobrze się bawiłam ale jakieś wow to to nie było. - mówię znudzona.
- Stara, co ty pieprzysz, to było dojebane! - Aurora dalej upiera się na swoim, przekrzykując tłumy, które próbują się do mnie dostać żeby tylko zrobić sobie ze mną zdjęcie.
- Ej, Stefan idzie my spadamy widzimy się potem w klubie. - mówi Adeline i już ich nie ma a ja siedzę znudzona opierając się o maskę mojego Camaro, tłumy się powoli rozchodzą a do mnie podchodzi Stefan a potem nasz uroczy diabełek.
- I co diabełek nie wygrał jak mi przykro. - mówię ironicznie smutnym tonem.
- Pfff...poprostu dałem ci wygrać. - odpowiada.
- Ty nie bądź taki hop do przodu bo ci tyłu zabraknie. - odpowiadam trochę znudzona i trochę podirytowana.
Stefan nam się przygląda przez całą wymianę zdań aż w końcu sam zabiera głos.
- Dobra, słuchajcie, Cindy wygrywasz sto dolców, ty Shh...Diable niestety przegrywasz.Ale jak chcecie powtórzyć takie coś to ja chętnie to zorganizuję tyle hajsu dzięki wam zebrałem to był chyba najlepszy wyścig w historii tego wszystkiego. - mówi podekscytowany.
Obydwoje patrzymy na niego ze znudzeniem a ja trzymając hajs w ręce czekam aż powie jeszcze coś bo patrząc po jego minie to nie koniec tej paplaniny.
- Cała impreza tak jak zawsze przenosi się do twojego klubu, Cindy.
- Dobra, spoko. Ty też diabełku jesteś zaproszony uczcimy twoją przegraną. - mówię to takim tonem żeby go podirytować.
- Ta, jasne. Nie, dzięki mam lepsze rzeczy do roboty. - odpowiada znudzony i lekko podirytowany moją postawą.
- No spoko dla mnie nawet lepiej dobra Stefan dzięki za hajs ja spadam. - i tak jak mówię tak robię nie patrząc już na nikogo wsiadam do mojego samochodu i odjeżdżam. Chętnie się czegoś napiję i pobawię z dziewczynami może nawet zaproszę do mojej loży jakiś ładnych chłopaków, no nic zobaczymy na miejscu.
Szkoda, że wtedy zaprosiłam go do tego klubu i sama skazałam się na taki los...

YOU ARE READING
The fire under us
De TodoOna-piękna i zabójcza w jednym, każdy facet jej pragnie ale tylko on będzie miał ją na dłużej niż jedną noc, zawsze marzyła tylko o tym aby znów go zobaczyć, jest królową nielegalnych wyścigów, a niebezpieczeństwo to jej drugie imię w końcu jak ma n...