- Co ty odpierdalasz Fabio. - mówię niedowierzając w to co widzę.- A po chuj ty się w ogóle tym interesujesz? - mówi ta mała wredna złośnica.
- Bo właśnie się liżesz z moim ochroniarzem, który powinien wykonywać swoją pracę a nie przyklejać się do jakiś dziwek. - odpowiadam wkurwiony.
- Słucham? Czy ty mnie właśnie nazwałeś dziwką? - odpowiada mi Cindy.
- Tak a co masz jakiś problem ze słuchem?
- A nawet jeśli to co ci do tego. Nie obrażaj mnie bo może się to dla ciebie źle skończyć - odpowiada groźnie. Teraz już na nikogo nie zwracamy uwagi tylko się kłócimy, nawet nie zauważyłem kiedy Fabio zdążył już się ulotnić.
- Tak? A jak może się to skończyć, zaprezentujesz? - podczas mówienia tego podchodziłem do niej coraz bliżej i teraz stoję na taką odległość że nasze oddechy mieszają się ze sobą a gdyby któreś z nas zrobiło chociaż minimalny kroczek to nasze ciała przywierałyby do siebie.
- Może innym razem. - odpowiada ledwo słyszalnie.
Co chwile patrzymy sobie na usta a powietrze między nami gęstnieje. Teraz gdy jestem tak blisko niej jestem w stanie przyjrzeć jej się z bliska, jest naprawdę piękna wręcz olśniewająca nie dziwię się że faceci tak na nią lecą.
- Ale jeśli chcesz to ty mi możesz zaprezentować kilka rzeczy. - odpowiada praktycznie szeptem.
- Tak? A co na przykład? - pytam.
- Na przykład... - mówi to takim tonem że nie wytrzymuję i raptownie wpijam się w jej usta. Szkoda, że wcześniej nie zdecydowałem się na taki krok ta dziewczyna całuję obłędnie a smakuje jeszcze lepiej, nasze języki splątują się w agresywnym tańcu, podnoszę ją do góry a dziewczyna od razu rozumie mój przekaz i oplata swoje nogi wokół moich bioder, idę z nią do łazienki która jest akurat najbliżej, jak się okazuje potem, wszedłem do damskiej bo jakaś dziewczyna nas zbluzgała, że moglibyśmy iść chociaż do kabiny no ale nic, żyje się dalej, opieram ją plecami o ścianę a moje usta zjeżdżają na jej szyję, dziewczyna mruczy z przyjemności a w moje plecy wbija paznokcie, niestety tą chwilę znowu nam ktoś przerywa, oboje burczymy z rozdrażnieniem i odrywamy się od siebie.
- Shane?Jesteś tu? - słyszę głos Drake'a - Stary szukałem cię zostaw tą dziewczynę i chodź się napii.....oooo Cindy ty też tu? - puszczam Cindy i patrze na Drake'a z chęcią mordu.
- Sh...Shane? - zacina się mówiąc to z niedowierzaniem i już wiem, że ona w tym momencie zdała sobie sprawę kim jestem, ponieważ już wcześniej zauważyłem, że dziwnie mi się przyglądała co oznacza tylko to, że po czasie sama by się domyśliła.
- Ojjć to się porobiło, ja spadam - ja dalej porządnie wkurwiony patrzę jak odchodzi i wychodzi z łazienki chociaż w tej chwili mam ochotę wziąć go za szyję przyprzeć do ściany i dusić go dopóki nie stanie się purpurowy.
- Teraz sobie przypominasz, kwiatuszku?
No i nici z dobrego seksu...
Cindy pov
Dowiadując się kim jest tak naprawdę diabełek cała zamarłam można powiedzieć, że to złamało mi serce tyle czasu marzyłam aby go spotkać a jak już go spotkałam rzeczywistość stwierdziła że nasza relacja nie będzie taka kolorowa i nie będziemy się lubić.
Wybiegam szybko z tej łazienki po czym biegnę do wyjścia ignorując fakt że zostawiam dziewczyny, jakoś sobie poradzą, wsiadam szybko do samochodu zauważając przy tym, że po raz pierwszy od jakiś ośmiu lat płaczę, ignoruję to, że w takim stanie nie powinnam prowadzić mam to w dupie tak samo jak to, że piłam nie wypiłam bardzo dużo, a poza tym nie pierwszy i nie ostatni raz. Pędzę do domu bo zwykłą jazdą nie można tego nazwać. Wjeżdżam przez bramę uprzednio informując ochroniarzy, żeby nikogo nie wpuszczali na mój teren nawet moich przyjaciółek. Parkuje moje kochane Camaro, wysiadam i wchodzę do domu zmieniam buty na zwykłe air force'y biorę smycze moich psów i je wołam.
- Rocky! Cookie! Chodźcie na spacerek!
Psy w sekundę znajdują się przy mojej nodze siadają i grzecznie czekają na przypięcie smyczy a sekundę później idę z nimi przez pustą ulicę wokół której roztacza się las i płaczę po cichu bo tu nikt mnie nie zobaczy, nikt nie usłyszy, nikt nie powie że jestem słaba.
Po godzinie spaceru wracam do domu wypuszczam psy i idę się przebrać, zamieram wchodząc do pokoju, na moim łóżku leży nie kto inny jak Shane we własnej osobie, dziwi mnie to bardzo ale staram się tego po sobie nie poznać i ignorując fakt że nie wiem jak do cholery on się tu znalazł i fakt że chyba muszę zwolnić kilku z moich ludzi idę do garderoby gdzie biorę ubrania do przebrania a po tym wchodzę szybko do łazienki i zamykam drzwi na klucz zrobiłam to ponieważ nie może widzieć że płakałam i wtem przypominam sobie słowa taty " nigdy nie okazuj uczuć, nawet przy znajomych nigdy nie wiesz kim oni tak naprawdę są i z kim współpracują, a wróg nie może wiedzieć, że jesteś słaba" szybko się ogarniam zmywam makijaż i przebieram się w piżamę, wychodzę z łazienki a to co tam zastaję podnosi jeszcze bardziej poziom mojego zdenerwowania który i tak jest już bardzo wysoko. Pierwsze to co widzę to Shane rozłożony jak król na moim łóżku trzymający moją jedyną pamiątkę z jeszcze dobrych czasów mojego dzieciństwa czyli nasze wspólne zdjęcie jak jesteśmy mali i się szczerze uśmiechamy a w oczach mamy takie słodkie iskierki szczęścia, jest ono oprawione w ramkę i zawsze stoi na szafce nocnej, jest to dla mnie bardzo ważne zdjęcie ponieważ wtedy jeszcze była z nami mama a ja jeszcze wtedy byłam na serio szczęśliwa.
Podchodzę do Shane'a i wyrywam mu z dłoni to zdjęcie trochę za bardzo się pochylając patrząc na to jaką mam bluzkę a jest to niby zwykła bluzka do spania ale jest ona na ramiączkach przez co jak się pochylę można zobaczyć trochę za dużo, Shane od razu to wychwytuje i kieruje tam swój wzrok.
- No no, nie spodziewałem się takich widoków myślałem że jesteś na mnie zła i się zaczniesz drzeć czy coś w tym stylu. - mówi.
YOU ARE READING
The fire under us
DiversosOna-piękna i zabójcza w jednym, każdy facet jej pragnie ale tylko on będzie miał ją na dłużej niż jedną noc, zawsze marzyła tylko o tym aby znów go zobaczyć, jest królową nielegalnych wyścigów, a niebezpieczeństwo to jej drugie imię w końcu jak ma n...