I co okazuje się, że jak zawsze tata miał rację...
- Mam nadzieję, że złapaliście tą kurwę. - mówię wkurwiona, garderoby i szybko zakłada sukienkę która jest wręcz taka sama jaką miałam dzisiaj na sobie, jedyne co je różni to, że ta którą właśnie nałożyłam ma długi rękaw. Zakładam jeszcze szybko moje air force'y i wychodzę z garderoby.
- Tak tylko jest jeden problem. To dziewczyna, Cindy - mówi
- Kurwa! Jak mogłam to przepuścić, przecież każdy kto jest u mnie zatrudniony oprócz Margaret jest facetem. Która to Adeline czy Aurora? - pytam się bo przecież jest to oczywiste, że to któraś z nich, Pani Margaret nie byłaby kretem.
- Adeline.
- Japierdole jebana dziwka. Jak ja mogłam do tego dopuścić? Nie wierzę...
- Cindy uspokój się, ja wiem, że przed chwilą po raz pierwszy od kilku lat pokazałaś emocje ale nie możesz przenosić ich na to, pamiętaj o tym czego zawsze nas uczyli, nie okazuj emocji przy wrogach, a teraz jak tam wejdziesz pokażesz jej tylko, że jest w stanie cię zranić. - mówi Shane próbując mnie uspokoić.
- A też przypadkiem nie uczyli cię że jeżeli ktoś cię nie pyta o zdanie to się nie odzywasz? A w ogóle nadal jestem na ciebie wkurwiona, poza tym nawet nie powinnam dać ci wejść do piwnic. - odpowiadam.
- Dobra, wiem że jesteś wkurwiona ale też wiem że zdajesz sobie sprawę z tego że mam racje. Poza tym i tak tam wejdę nawet jak postawisz mi pięciu goryli na wejściu więc zamknij się i wchodź, chcę zobaczyć cię w akcji. - mówi z zadziornym uśmiechem na ustach.
- Ty już się tak nie poczuwaj ale dobrze chodźmy. - mówię nie chcąc prowadzić dalszej konwersacji, chcę mieć to już za sobą. - Daniel mam nadzieję, że zawołaliście moje pieski na kolację. - mówię z uśmiechem.
- Oczywiście, już czekają, tak jak zawsze.
Wchodzimy a do mnie od razu podchodzą Rocky i Cookie po czym idą przy moich nogach dopóki nie stanę w miejscu w tym momencie siadają i grzecznie czekają na polecenia, a ja przyglądam się przywiązanej do krzesła Adeline, która ma już trochę zadrapań na twarzy.
- Adeline. Jak miło cię widzieć. - mówię z uśmiechem. - Chłopaki... - odwracam się do ochroniarzy. - dobrze się spisaliście - oni unoszą kąciki ust i kiwają głowami. - No to co tam Adeline u ciebie, jakieś nowe ploteczki? - Chodzę wokół niej jak puma polująca na swoją ofiarę.
- C..Cindy t-to nie tak, oni kłamią. - mówi a ja widzę przerażenie w jej oczach.
- Ojj Adeline serio jesteś taka głupia? Moi ludzie nigdy mnie nie okłamią bo wiedzą jaką cenę musieliby za to zapłacić. - przechodzę do stolika z narzędziami i biorę mój piękny i zadziwiająco ostry nóż motylkowy. Podchodzę do ''przyjaciółki'' i bawię się nim przejeżdżając po jej policzku, dziewczynę przechodzą dreszcze strachu. Bawię się nią chwilę, strasząc i przecinając ją w kilku miejscach. Wyciągam od niej kilka informacji dopóki mi się nie znudzi, wtedy przestaję ciąć dziewczynę i odwracam się do chłopaków.
- To co Shane jako, że jesteś moim gościem to mogę ci pozwolić trochę sobie porozmawiać z naszą kochaną Adeline tylko nie poturbuj jej za bardzo, dzisiaj mam dzień dobroci więc damy się nią pobawić chłopakom a potem potniecie ją na kawałki i dacie kolację moim pieskom tylko pamiętajcie przetnijcie równo na pół, żeby jeden nie był poszkodowany. Takie są moje życzenia resztę resztę pomysłów na dalszy ciąg planu co z nią zrobimy pozostawiam do wymyślenia tobie, Shane tylko użyj trochę kreatywności. Miłej zabawy. - mówię z uśmieszkiem i odchodzę od dziewczyny stając obok psów.

YOU ARE READING
The fire under us
RandomOna-piękna i zabójcza w jednym, każdy facet jej pragnie ale tylko on będzie miał ją na dłużej niż jedną noc, zawsze marzyła tylko o tym aby znów go zobaczyć, jest królową nielegalnych wyścigów, a niebezpieczeństwo to jej drugie imię w końcu jak ma n...