Spojrzałam na Taehyung'a a potem na szklane drzwi za którymi byli chłopaki
-kretyn-szepnęłam do Jin'a i poszłam a za mną Tae łapiąc mnie za łokieć i odwracając w swoim kierunku
-i co teraz zamierzasz hm? Dobrze wiesz jaki jest Jin-powiedział poirytowany
-mało mnie to obchodzi to moje dziecko nie jego-wyrwałam się chcąc iść dalej jednak znowu mnie złapał
-przypominam że mój też-powiedział patrząc mi w oczy
-i co proponujesz geniuszu m? Obydwoje się nie cierpimy-szepnęłam wyrywając się
-to fakt.... Ale skoro zależy ci na synie powinnaś jednak chociaż trochę tą nienawiść schować-puścił mnie i włożył ręce do kieszeni
-uwierz Taetae przy tobie nie da się schować nienawiści do ciebie-zaśmiałam się i odeszłam jednak ten poszedł za mną
-to jak chcesz to wszystko zrobić? Chcę poznać swojego syna Su-jin... mimo że nie wyglądam na takiego to skoro już mam to dziecko to chciałbym wiedzieć coś o tym dziecku i je poznać... powinen mieć obojgu rodziców-szepnął znowu mnie zatrzymując i patrząc na mnie z suchością której nigdy nienawidziłam
-tak tylko że ty nie potrafisz patrzeć na nic innego oprócz kasy Taehyung bądźmy szczerzy dla ciebie liczy się tylko kasa i seks tak było zawsze zrobisz se tylko kłopot poznając go bardziej bo wtedy się do ciebie przyzwyczai i jeszcze bardziej kochał a ty nie potrafisz kochać więc tylko go skrzywdzisz-westchnęłam miałam już dosyć tłumaczenia mu to już tysięczny raz jednak do niego nie docierało to co mówiłam
-Su-jin czy tego chcesz czy nie i tak tego nie zmienisz a ja nie odpuszczę-powiedział poważnie
-dobra okej niech będzie widuj się z nim i tak dalej ale jeśli sprawisz że będzie płakać bo nie umiesz się normalnie nim zająć albo nie dasz mu miłości przysięgam że skopie ci dupe-wyrwałam się i odeszłam dalej wychodząc ze szpitala a ten za mną był dość zszokowany że się zgodziłam sama nie byłam pewna czy dobrze postąpiłam jednak Kordian chce mieć obojgu rodziców nie tylko matkę
CZYTASZ
Młoda mama/ Kim Taehyung
RandomOna 24 letnia mama starająca się utrzymać swojego syna za marne grosze i starająca się go wychować na ludzi samotnie