Victoria
Dzień jak co dzień szykowałam się do szkoły Wstałam z łóżka I ubrałam outfit który wybrałam wczoraj wieczorem poszłam do łazienki I popatrzyłam w lustro moje włosy były wywinięte w każdą stronę do tego napuszone wzięłam szczotkę i z bólem je rozczesałam ale jeszcze bardziej się spuszyły więc nagrzałam prostownice i wyprostowałam je włosy miałam rozjaśniane więc puszenie się i prostowanie ich było wada bo te włosy błagały już o wizte u fryzjera,potem sie pomalowalam. Zeszłam na dół I spakowałam do plecaka śniadanówke po czym poszłam i ubrałam czarne trampki które pasują do moich czarnych ubrań wzięłam kluczyki I krzyknęłam
-Jadę do szkoły!
Matka stanęła przedemna i z niesmaczona miną popatrzyła na mnie a ja już wiedziałam o co chodzi
-Znowu?!
-Praca wzywa.... strzelała nerwowo paznokciami
-Mamo dopiero wróciłaś miałyśmy razem spędzić czas!
-Victorio jesteś już duża masz 17 lat poradzisz sobie
-No właśnie 17 lat, jestem w ciężkim wieku dojrzewania gdzie cie potrzebuje a ty znowu w delegacje na ileś tam
-Na 4 miesiące
-No zajebiescie ci powiem matka Roku
-Victorio!
Nie zostawiam cie bez niczego masz pieniedze-Pieniedze...
Dobra ta rozmowa musi się zakończyć
Narazie udanej delegacjiWyszłam po czym trzasnęłam drzwiami pilocikiem otworzyłam moje audi i wsiadłam włożyłam kluczyk do stacyjki a plecak rzuciłam na siedzenie pasażera po czym ruszyłam. Pod szkołą zaparkowałam i poszłam do budynku szłam przez korytarz zamyślona kłótnią z matką po czym nagle na kogoś wpadłam. Rozejrzałem się i leżało pełno książek jakiegis chłopaka
Kucnelam i zaczęła je zbierać Podniosłam się I pomogłam mu włożyć je do plecaka ale zaraz on schylił się i podniósł stłuczony telefon ja po chwili zorientowałam sie na kogo wpadłam ...-Nowy powiedział chłodno
Wpadłam na cholernego bad boya Victora Roses'a wysoki Brunet z ciemnymi granatowymi oczami wpatrywał się we mnie z obojetnością a ja wiedziałam że mam przejebane bo akurat wlazłam mu za skórę
-Przepraszam cie nie chciałam
Jego intensywne granatowe oczy skanowały mnie od dołu do góry a ja nerwowo przelknelam ślinę
-No przepraszam No kurwa oddam ci za szybkę tylko nie dźgaj mnie wzrokiem
-Skądś cie kojarzę chyba
-A ja nie nara
Ominęłam go szybko bo robili się coraz mniej przyjemnie po chwili ujrzałam jego kumpla Vincenta był brunetem i miał jasne zielone oczy był też całkiem wysoki ale i on też dziwnie na mnie patrzył ale zignorowalam to i poszłam do mojej psiapsiuły Laury
-Hejjj bestissss
-Hejjjj Vica
-Słuchaj jak bardzo mogę mieć przejebane U Victora Rosses'a?
-Co zrobiłaś?
-Rozjebałam mu ekran w telefonie niechcący...
-No to takie ..... 10 na 10
-Pocieszające
-Może cie nie zabije
-Jak się dziś nie odezwę to znaczy że nie żyje oswiadczyłam
-Nie badz śmieszna zaśmiała się Laura
Zadzwonił dzwonek wiec poszłyśmy na lekcje matematyki jeśli chodziło o matmę byłam słaba w nią ale znowu z chemii czy fizyki wszystko umiałam co było zaskakujące dziwne w moim przypadku tak twierdzili inni. Około godzinę 12:00 siedziałam na stołówce są bo Laura poszła do toalety patrzyłam w telefon czekając na nią gdyż Podeszliśmy do mnie dwa bruneci Vincent i Victor
Co on znowu do cholery chce
-Victoria Stewarts
-We własnej osobie Vincencie Queen
W czym mogę wam pomóc?-Jak nazywa sie twoja matka? Zapytał Vincent
-Emma
-Emma powiadasz czym się zajmuje?
-A co książkę piszesz?
-Tak się składa że tak książkę pisze by dać ją policji
-Co?
Wstałam momentalnie od stolika ,moja mama i policja chyba mu się klepki przestawiły
-Twoja matka-
Victor uciszył swojego przyjaciela podnosząc lekko dłon i wystawił w moja stronę kopertę wzięłam ja od niego i otworzyłam po czym zaczęłam uważnie ja czytać. Na kartce znajdował się dokładny rysopis mojej matki jej imię pańeńskie nazwisko zameżne też było jej wygląd wszystko, czytałam do momentu aż nie przeczytałam zdania
"Poszukiwanna Emma Bac Stewarts
Skazana za popelnienie przestępstwa dokladnie zabicie dwoch rodzin czyt:Rosses, Queen i maskowanie przestępstwinnych"
Poczułam jak robi mu się gorąco oczywiście nie dałam po sobie poznać że mnie to ruszyło nie chciałam aby to wiedzieli. Popatrzyłam na nich spod kartki po czym złożyłam ją tak jak była i włożyłam do koperty. Chłopaki na siebie spojrzeli ale o nic mnie nie pytali
-Bardzo zabawne-Myślisz że dla jaj to? Zapytał uszczypliwie Vincent
-A jak myślisz? Czy jakbym podeszła tak do ciebie z dupy i dała ci kopertę z jakimiś bazgrołami to co byś pomyślał na moim miejscu
-Słuchaj rybko mam w dupie co bym się pomyślał popatrzyl na chwilę na mnie chlopak po czym zaczol ciszej mówić
-Nie odpuszczę ci zabiła moich rodzicow-To nie moja wina
-Twoja
-Nie jej Vince, nie jej.... odezwał się chlopak z granatowymi tęczówkami
Nagle pojawiła się Laura obok chłopaków
-Ooooo Victor i Vincent co tan chłopaki
Przykaciolka dotknęła barków chłopaków ale jeden z nich czyli Victor spojrzał na Laurę po czym zrobił jeszcze Krok w tył wpatrując się we mnie***
CZYTASZ
ZŁOTA RYBKA
RomanceOpowieść o innej dziewczynie z ciężkim życiem i o innym chłopcu który miał ciężkie dzieciństwo... Oboje z nich byli dziwakami w szkole do której chodzili ponieważ mieli inne oczy niż wszyscy, jego lubił każdy był mega przystojny a zarazem niebezpiec...