ROZDZIAŁ 7

1 1 0
                                    

Victor

Czarnym Audi Victorii podjechaliśmy zmoknięci pod mój dom drugi raz przyjechaliśmy do moejego domu po jakiej kolwiek imprezie wysiedliśmy i poszliśmy do mojego domu , w domu poszlem do pokoju po suche ubrania dla siebie i dla niej, dałem jej suche ubrania dziewczyna poszła do łazienki się przebrać a ja do pokoju ubrałem dresy i koszulke a mokre ubrania powiesiłem na kaloryferze gdy wyszlem z pokoju dziewczyny jeszcze nie byli więc siadłem na kanapie ale ktoś nagle zaczol energicznie pukać wstałem z kanapy i posslem otworzyć drzwi gdy je otworzyłem ujrzałem grupę moich i innych znajomych wpuściłem ich dowiadując sie o imprezie w moim domu nie zapraszałem nikogo przez ci byłem wkurwiony bo zepsuli mi plany.
Siedzac chwilę z nimi popatrzyłem na przejcie stała tam dziewczyna która nie wiedziałam jak tu wejść i zacząć wstałem i podeszłam do niej

-Nie zapraszałem tu żadnej imprezy zniżyłem ton głosu mówiąc

-Ja pojade do domu mówiłam Ci...

- motylku, wybacz mi nie chciałem i nie chce tej imprezy błagam cie zostań i pomóż mi to przeżyć

-No okej... ale nie chce tam siedzieć...po tej akcji poprostu nie

-Dopilnuje aby nikt cie nie dreczyl na ten  temat za dużo ta twoja psiapsi powiedziala a zwłaszcza wypiła

Dziewczyna uśmiechnęła się po czym spuscila wzrok,  wiedzialem od początku że ta jej przyjaciółka Laura jest fałszywa dlatego trzymałem ją na dystans natomiast Vincenta już ma w garści co niestety może to trochę po plątać. Podeszłam do dziewczyny bliżej chwyciłem za jej brodę i lekko podniosłem ją do góry by patrzyła na mnie I powiedziałem

-Wszystko tylko nie te smutne oczy

W jej szarych oczach było widać pustkę wiedzialem ze ten temat będzie burzliwy zwłaszcza po dzisiejszej sytuacji,nie mogłem pozwolić by jej oczy byly takie puste i smutne

-Bedzie dobrze Motylku

-Przyjaciółka od dzieciństwa Kwiatuszku..

-Rozumiem szepnolem i objąłem lekko dziewczyne przyciskając ją do swojej klatki piersiowej

Ta chwile przerwała Lana

-A wy co specjalne zaproszenie potrzebujecie by przyjść?

-Ja nie organizuje jakiejś imprezy mówiłem odsuwając się od dziewczyny

-Dlatego impreza przyszła do ciebie bo po kąpieli w basenie zniknoles i wiedzielismy tylko ze pojechałeś do domu , ale nie wiedzieliśmy że  nie sam

-a weź

-Ty czaisz że on pobił tego hociaka White'a?! Bo ci nie pomógł gdy sie topiłaś!

-Lana

-a najlepsze gdy cie niósł jak nic nie kumalas

-Lana przymknij się ! Ten temat zamykamy i nie wracamy

-Czemu?

-Bo nie ma dżemu

-Ale White hociak!

-Dał mi kosza

ZŁOTA RYBKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz