ROZDZIAŁ 4

1 1 0
                                    

Obudziłam się rano w łóżku Victora jego obok nie było to oznaczało że albo był w domu albo nie, podniosłam się po czym wyszłam z jego sypiali rozejrzałam się po domu w łazience świeciło się światło a woda szumiała to oznaczało że się myl na kaloryferze wisiała moja wczorajsza sukienka zdjęłam ja I wróciłam do sypialni by się w nią przebrać oczywiście ubrania które wczoraj pożyczyłam gdy je zdjęłam ładnie je złożyłam by mógł je pi mnie wyprac wzięłam ubrałam kurtkę i założyłam na siebie torebkę swoją I ubrałam trampki miałam zamiar już chwycić za klamkę u wyjść ale chłopak akurat wyszedł miał na sobie tylko zawinety ręcznik wokół swoich bioder

-Wyjdziesz tak bez śniadania i pożegnania?

-Nie będę już zajmować ci czasu

-Nie zajmujesz i tak nie mam nic do roboty w niedzielę. Zostań Zjedz śniadanie że mna I cie odwiozę bo dalej pada na dworze a założę się nawet że nie wiesz gdzie się znajdujesz

Popatrzyłam na niego

-Wygrałeś

Puściłam klamkę I zdjęłam spowrotem buty

-Idę się tylko ubrać i robimy śniadanko Motylku

-Co ty masz z tym motylkiem?

Nic nie odpowiedział tylko poszedł do swojej sypialni się ubrać gdy wrócił zrobiliśmy wspólne śniadanie jajecznice z grzankami i bekonem siedzieliśmy naprzeciwko siebie i jedliśmy w ciszy chlopak od czasy do czasy na mnie spoglądał wkoncu znikąd wyszczelił

-zazdroszczę Ci tych oczu

-Zazdrościsz mi koloru oczu? Nikt mnie nie lubi za ich kolor

-Masz takie ładne oczy a nosisz soczewki...

-Ładne? nazywają mnie wiedźmą bo mam szare oczy jako jedyna w szkole w rodzinie miał tylko mój tata i ja mam szare a mój brat ma takie jak mama czyli niebieskie... ty raczej masz ładniejsze takie granatowe

-Przestań Motylku są wyjątkowe
Kojarzą mi się z pięknością,  delikatnością, odmiennością

-Właśnie O D M I E N N O Ś C I Ą podkreśliłam

-To że jesteśmy inni nie znaczy że gorsi odmienny nie znaczy gorszy, nieładny nie znaczy gorszy, inny nie znaczy gorszy
Zazdroszczę Ci szarych oczu bo są inne i piękne

-Słuchaj kwiatuszku

-Kwiatuszku  podoba mi się uśmiechnoł się po czym oparł łokcie o stół a głowę o swoje rece

-Żartowałam Victor z tym kwiatuszkiem chciałam cie wkurwic

-Mi się podoba mów tak do mnie Motylku

-powiedz mi czemu mówisz mi Motylku?

-Już Ci mówiłem

-znaczy że co?

-Inna piękna delikatna uparta

-Nie mówiłeś że uparta!

-znów mnie łapiesz za słówka

Usmiechnoł się Brunet, skończyliśmy jeść śniadanie i Victor postanowil wkoncu mnie odwieźć do domu wsiedliśmy do czarnego BMW I. odjechaliśmy

-Na jakiej ulicy mieszkasz?

-Na dzielnicy Downtown  kwiatuszku

Chlopak się usmiechnol na to że nazwałam go znowu kwiatuszkiem ale wsumie kojarzył mi się z kwiatkiem był całkiem piękny zawsze pachniał męsko delikatny choć wyglądał na mocny charakter byl promienny tak jak kwitek
Dojechaliśmy na moją dzielnice a Victor  zawiózł mnie pod sam mój dom pożegnałam się z chłopakiem i wysiadłam z samochodu

***
W poniedziałek postanowiłam przyjechać motorem do szkoły podjechałam na parking po czym zaparkowałam motor a piętro poszłam do szatni schować kask na lekcjach nie działo się nic poszczególnego jedynie jak szlamnspotjalam Victora

-Idzie jego złota rybka!

Podsmiechiwali się z kolegi swojego Victor podszedł do mnie i mimo wszystko przywital się

-Witaj Motylku

-Witaj kwiatuszku

-Wyglądasz dobrze na tym motorze co rano przyjechałaś nie mówiłaś że masz prawko

-a no tak tylko przyjechałam Jim żeby się nie zastal

-Juz wiem co będziemy robić e weekend

-Jeszcze planów dobrze nie przemyślałam a ty już zaplanowałeś

-No zaplanowałem poznasz resztę moich przyjaciół
Pojedziemy na złot motorów

-Niw nie ja zostanę sobie w domu

-Tak tak Motylku poznasz nowe otoczenie zamiast tylko las vegas fałszywych ludzi

-A Laura?

-Jak będzie chciala pojedzie ale z Vincentem na motorze

-To super powiedziałam

***

ZŁOTA RYBKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz