Rozdział 4

66 5 67
                                    

Negocjacje

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Negocjacje

๋ㅤ ࣭ ㅤ⭑ ☆ㅤ ๋࣭ㅤ ⭑ ๋ㅤ ࣭ ㅤ⭑ ☆ㅤ ๋࣭ㅤ ⭑

Nie mając lepszego pomysłu Mandalorianin zgodził się, aby ponownie udać się farmę wilgoci. Dotarli tam pod wieczór, z daleka było widać słabe światło co oznaczało, że Ugnaught nadal pracował.

— Myślałem, że was zabili — zwrócił się do nich, gdy podeszli bliżej konstrukcji, na której znajdował się farmer

— Było blisko — przyznała brunetka, wchodząc na teren farmy.

Po jej słowach Kuiil spojrzał na nich i zszedł z konstrukcji. Kobieta wyjęła dziecko z kołyski, które zaczęło gonić jakąś żabę, a sama usiadła na ziemi. Łowca opowiedział krótko, co się wydarzyło i co ich sprowadza ponownie na jego farmę

— O to było tyle zamieszania? — farmer wskazał na dziecko, odchodząc od studni

— To chyba dziecko — odpowiedział Mandalorianin naprawiając fragment swojej zbroi

— W takim razie lepiej dostarczyć je żywe — odparł oddalając się od zielonej istoty

— Mój statek został zniszczony. Nie mam jak wrócić — powiedział łowca

— Rozebrany. Nie zniszczony — poprawił go Kuiil — Jawowie kradną, ale niczego nie niszczą — wyjaśnił podając mężczyźnie jakieś narzędzie, które pomoże mu w naprawie zbroi

— Ukradziony, zniszczony dla mnie bez różnicy - odparł, na chwilę spoglądając w stronę dziecka — Kryją się w tej jeżdżącej fortecy. Nie dam rady ich odzyskać — dodał wracając do naprawy

— Możesz pohandlować — podpowiedział mu farmer

— O tym samym mówiłam — wtrąciła się brunetka nie odrywając wzroku od dziecka

— Z Jawami? Upadliście na głowę? — zwrócił się do nich oddając przedmiot, kobieta na to wzruszyła ramionami

— Zabiorę cię do nich. Com rzekł, rzekłem.

Ich uwagę zwrócił śmiech kobiety oraz odgłosy wydawane przez dziecko

— Ej! Wypluj to! — Mandalorianin zwrócił się do malca, któremu udało się złapać żabę, lecz zamiast ją wypluć, połknął ją w całości

— Mówiłam ci, że jest głodny — powiedziała, nadal się śmiejąc a dziecko dołączyło do niej, na wzmiankę o jedzeniu kobiecie zaburczało w brzuchu

— Ale najpierw coś zjecie.

Po tych słowach udali się do chatki, kobieta czując się jak u siebie w domu w miarę możliwości pomagała z przygotowaniem kolacji. Zadbała o to, aby dziecko dostało odpowiednią porcję

Game of Survival 𖤓 The Mandalorian Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz