Rozdział 7

42 5 46
                                    

Grzech

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Grzech

๋ㅤ ࣭ ㅤ⭑  ☆ㅤ ๋࣭ㅤ ⭑ ๋ㅤ ࣭ ㅤ⭑  ☆ㅤ ๋࣭ㅤ ⭑

W gotowej zbroi udał się do baru na spotkanie z Greef'em Kargą od razu na wejściu poczuł na sobie wzrok wszystkich obecnych. Nie zwracając na to uwagi podszedł do stolika gdzie siedział czarnoskóry mężczyzna.

— Mando! — zaczął ucieszony — Oni wszyscy cię nienawidzą. Bo jesteś legendą — dodał nadal zadowolony

— Ilu z nich miało traker? — spytał nie zwracając uwagi na jego poprzednie słowa.

— Wszyscy — wskazał ręką na cały bar — Co do jednego! Ale żaden nie dał rady — kontynuował nadal, pokazując na każdego łowcę — A tobie się udało. Tobie jednemu — zaznaczył, gdy Mandalorianin rozglądał się po pomieszczeniu — I zgarnąłeś nagrodę, jakiej w tych stronach nie widzieli — dodał, przez co wrócił do niego wzrokiem — Siadaj, przyjacielu.

Łowca odpiął swój karabin i zajął miejsce naprzeciwko mężczyzny.

— Wszyscy zazdroszczą ci beskaru, ale nie ja — powiedział Greef, lekko pochylając się w jego stronę — Nie, mnie szczerze cieszy twój sukces — łowca nadal przyglądał mu się w milczeniu, co nie przeszkadzało mężczyźnie — Bo po części jestem jego ojcem — kontynuował swój monolog — Cholera! Sam też się wzbogaciłem — pokazał mu dwie metalowe sztabki — Jak mam się odwdzięczyć mojemu nieocenionemu partnerowi? — spytał z naciskiem na przed ostatnie słowo

— Daj mi następne zlecenie — odpowiedział krótko, chciał jak najszybciej zapomnieć o dwóch poprzednich.

— Następne zlecenie? — powtórzył zaskoczony, odkładając napój — Weź wolne. Poużywaj  sobie — zaproponował — Zabiorę cię do twi'lekańskiego uzdrowiska.

— Wolę nowe zlecenie — Mandalorianin nie ustępował, wiedział, że jeśli nie weźmie się za pracę jego myśli go dobiją.

Nadal nie potrafił wyrzuć z głowy obrazu brunetki oraz dziecka, których zostawił na pastwę losu.

— Dobra. Jasne — Greef się poddał — Wy łowcy lubicie być zajęci, co? — spytał — Mam parę w odległych układach — odparł wyciągając kilka listów gończych

— Im dalej, tym lepiej — stwierdził Mandalorianin sięgając po krążki.

— Bierz, co chcesz. Zasłużyłeś — powiedział, gdy łowca przyglądał się zleceniom — Ten jest najlepszy. Syn jednej szychy zwiał przed rozprawą — wyjaśnił, kiedy Mandalorianin odpalił jeden krążek — Chyba czeka cię wycieczka na Karnac.

Łowca zgarnął urządzenie, wstając ze swojego miejsca, chwycił za karabin i odwrócił się, aby odejść — Wiesz, co z nimi zrobią? — spytał nagle

Game of Survival 𖤓 The Mandalorian Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz