☣︎ 1 𖦏

81 7 13
                                    

Barcelona nocą tętniła życiem. Miasto, które nigdy nie zasypia, emanowało energią, której nie można było zignorować. Pośród dźwięków odległych rozmów i szumów ulicznych, Pablo Gavira, znany jako Gavi, będący najpopularniejszy z grona dzieciaków w jego szkole, przemierzał opustoszałe ulice. Miał zaledwie siedemnaście lat, a w jego sercu drżał lęk. Każdy krok sprawiał, że czuł się coraz bardziej nieswojo. Był zmęczony, a myśli krążyły wokół jego codziennych zmartwień: szkoły, przyjaciół, przyszłości. Nocne powietrze było chłodne, a wiatr zdawał się świszczeć w uszach, jakby ostrzegał go przed tym, co miało nadejść.

W momencie, gdy Gavi zbliżał się do zatłoczonego rynku, zauważył ciemną sylwetkę, która stała na rogu. Niezidentyfikowany mężczyzna miał na sobie skórzaną kurtkę i dżinsy, które podkreślały jego zbudowaną sylwetkę. Gavi zmrużył oczy, starając się zobaczyć wyraźniej, kto to był, ale ciemność skrywała jego rysy. Mężczyzna wydawał się czekać na coś lub kogoś, a Gavi poczuł, jak strach wypełnia jego serce.

Kiedy Gavi przeszedł obok, mężczyzna nagle się obrócił, a jego głos zabrzmiał głośno i pewnie.

— Hej, ty! — zawołał. — Chcesz coś fajnego?

Gavi zatrzymał się, a jego serce przyspieszyło. Z początku nie wiedział, jak zareagować. Jego instynkt mówił mu, żeby się oddalić, ale ciekawość wzięła górę. Mężczyzna zbliżył się, a Gavi dostrzegł, że ma nieco tajemniczy uśmiech. Mimo to, jego niepokój tylko się wzmocnił.

— Nie, dzięki — odparł Gavi, starając się brzmieć pewnie, ale w jego głosie dało się słyszeć tremę.

Mężczyzna zaśmiał się cicho, a jego śmiech brzmiał lekko drwiąco.

— C'mon, nie bądź taki nudny. Coś ci proponuję, a ty od razu się zamykasz? — powiedział, machając ręką, jakby chciał przyciągnąć Gavi'ego.

Gavi czuł, jak w jego żołądku pojawia się uczucie niepokoju. Nieznajomy wydawał się zbyt pewny siebie, zbyt zuchwały.

— Naprawdę nie chcę niczego, okej? — odpowiedział, starając się odejść, ale diler, nie zrażony, wykonał krok w jego stronę, a Gavi poczuł, jak jego oddech przyspiesza.

— Wiesz, że to najlepsze papierosy w mieście? — mężczyzna wciągnął powietrze z wyraźnym zadowoleniem. — Sam je wybrałem. Jakość nie do pobicia.

Gavi tylko pokręcił głową. Papie­ro­sy? W jego głowie natychmiast zagościły obrazy niezdrowego stylu życia, uzależnienia, ludzi, którzy zatracili się w mrocznych zakamarkach miasta. Nie chciał być jednym z nich. Jego myśli krążyły wokół treningów, przyszłych meczów, marzeń o byciu piłkarzem.

— Nie interesuje mnie to — powiedział, próbując być stanowczym.

— Ale ja cię interesuję, co? — diler odpowiedział z ironią, zbliżając się jeszcze bardziej. Gavi miał wrażenie, że ten facet potrafi czytać w myślach, co sprawiło, że czuł się jeszcze bardziej zaniepokojony.

Gavi zmarszczył brwi i rozejrzał się wokół, szukając pomocy. Ulice wydawały się puste, a jedynym dźwiękiem były echa własnych kroków. Diler zauważył jego nerwowość i zaśmiał się, co wzmogło w Gavi'm uczucie zagrożenia.

— Nie bądź taki przestraszony — powiedział, naśladując ton przyjacielskiego rozmówcy. — Jestem tylko niezłym gościem, który może ci pomóc się zabawić. Wiesz, co mówią o takich jak ja?

Gavi nie chciał wiedzieć. Odwrócił się plecami do nieznajomego, czując, że jego serce bije jak młot. Chciał po prostu wrócić do domu, gdzie czuł się bezpiecznie, a nie błąkać się po ulicach z nieznajomym, który wyglądał jak mężczyzna z problemami.

𝒜𝓂𝑜𝓇 𝒹𝑒 𝒟𝒾𝓁𝑒𝓇 𖦏 GADRIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz