Gavi siedział obok Pedriego na kanapie, jego umysł wciąż krążył wokół tego, co się stało. Krew wciąż była świeża w jego pamięci, a ból Pedriego przypominał mu, jak blisko byli śmierci. Nie mógł zrozumieć, dlaczego Pedri, mimo że był ranny, zdecydował się go bronić. W jego oczach czaiło się wiele pytań, które chciał zadać.
– Pedri... – zaczął Gavi, niepewnie zerkając na ciemnowłosego. – Dlaczego to zrobiłeś? Dlaczego zasłoniłeś mnie ciałem? Mógłbyś zginąć!
Pedri z trudem wyprostował się, chociaż ból promieniował z jego rany. Spojrzał na Gaviego, a w jego oczach było coś, co Gavi zrozumiał jako głębokie zrozumienie.
– Wiesz, w życiu są rzeczy ważniejsze niż to, co się dzieje. I czasami musisz podjąć ryzyko – powiedział Pedri, jego głos był cichy, ale stanowczy. – Nie mógłbym pozwolić, żeby coś się stało osobie, która ma dla mnie znaczenie.
Gavi wstrzymał oddech. Jego serce przyspieszyło, a emocje zaczęły go przytłaczać.
– Ja... ale ty mogłeś umrzeć. Czy nie myślałeś o sobie? – dopytywał, czując narastający niepokój.
Pedri westchnął, zamykając oczy na chwilę.
– Myślałem. Ale w tamtej chwili czułem, że muszę cię ochronić. Nie mógłbym żyć, wiedząc, że cię nie uratowałem.
Gavi czuł, jak jego serce mięknie. Zrozumiał, że Pedri jest kimś więcej niż tylko starszym przyjacielem. Był dla niego kimś, kogo chciał mieć blisko siebie, kogo nie mógłby nigdy skrzywdzić.
– To szaleństwo, Pedri – powiedział, łzy zbierały się w jego oczach. – Nie musiałeś tego robić. Nie chciałem, żebyś cierpiał przez moją obecność.
W odpowiedzi Pedri przyciągnął Gaviego do siebie, przytulając go mocno. Gavi wtulił się w jego klatkę piersiową, czując ciepło jego ciała. To było tak, jakby Pedri wziął wszystkie jego lęki i ból i zamknął je w swoim uścisku.
– Będę zawsze przy tobie – wyszeptał Pedri, głaszcząc włosy Gaviego. – Nie zamierzam cię opuszczać, a ty nie możesz mnie porzucić.
Gavi czuł, jak całe napięcie znika, a łzy spływają po jego policzkach. Był wdzięczny, że Pedri jest przy nim, że go chroni, nawet za cenę własnego bezpieczeństwa.
– Dziękuję, Pedri – powiedział Gavi, podnosząc głowę, by spojrzeć w oczy mężczyzny. – Nie wiem, co bym zrobił bez ciebie.
– Spokojnie, mały – odparł Pedri, uśmiechając się. – Będzie dobrze. Teraz odpocznij.
Gavi, czując zmęczenie po emocjonalnym dniu, zaczynał przymykać oczy. Nie mógł uwierzyć, że miał przy sobie kogoś takiego jak Pedri. W miarę jak sen zaczynał go ogarniać, wtulił się jeszcze mocniej w klatkę piersiową Pedriego, czując, jak jego oddech staje się miarowy.
Pedri, widząc, że Gavi zasypia, poczuł spokój. Wiedział, że musiał go teraz zaopiekować. Jego serce było pełne czułości wobec tego małego chłopaka, który właśnie poznał jego prawdziwe oblicze – oblicze niebezpieczne, ale także oblicze pełne miłości i ochrony.
Gdy Gavi całkowicie zasnął, Pedri ostrożnie uniósł go z kanapy. Czuł, że jest odpowiedzialny za tego chłopaka, że musi go chronić za wszelką cenę. Z trudem, ale z determinacją, przeniósł Gaviego do swojego pokoju na piętrze.
Był to jego prywatny azyl, miejsce, w którym spędzał czas na medytacji, kontemplacji, ale także na borykaniu się z demonami swojej przeszłości. Ciemne ściany były ozdobione obrazami i plakatami, które miały przypominać mu o lepszych czasach.
CZYTASZ
𝒜𝓂𝑜𝓇 𝒹𝑒 𝒟𝒾𝓁𝑒𝓇 𖦏 GADRI
FanficGavi, zwykły przechodzień, wkracza w niebezpieczny świat Pedriego, tajemniczego dilera i kryminalisty. W miarę jak ich drogi się krzyżują, Gavi odkrywa mroczne tajemnice Pedriego, a między nimi rodzi się zakazana miłość, która zagraża obu ich życiom.