Rozdział 10 - Omegi

84 7 20
                                    

PRZYPOMNIENIE O TW
W tym rodziale są wspomniane obrzydliwe i bestialskie działania.
Dla osób wrażliwych, jest to głównie jedna cała wypowiedź oznaczona na początku i końcu tym symbolem ❗️

Przyjaciele bez słowa wstali, ukłonili wieszczkom, a następnie udali w wskazane przez nie miejsce. Rozejrzeli się po kuchni, ale nie zobaczyli żadnej klapy. Przeszukali też podłogę, ale bez efektów. Po chwili rozmyślania Iida zaproponował by zobaczyli w spiżarni. Nie mając lepszego pomysłu zielonowłosy zgodził się z nim. Spiżarnia była malutka, tak że ledwo mogli wejść we dwójkę. Lecz w wyniku tego gdy Izuku próbował się obrócić, potknął się i znalazł klapę. Schowaną pod ciemnym dywanem, tak brudnym i podniszczonym, że perfekcyjnie naśladował ziemistą podłogę.

We dwóch przyklękli i zrorowali dywan, a następnie podnieśli klapę. Rycerz zszedł pierwszy po chwiejnej drabinie. Ewidentnie dalej ciągnął się korytarz, jednak było tam za ciemno by ot tak sobie iść. Rozejrzał się jeszcze w okół, obmacał ściany, wyczuł uchwyty, ale nie znalazł ani jednej pochodni.

- Zabrano wszystkie pochodnie, ale ewidentnie musi być to droga wskazana przez wieszczki... Ale ich wskazówki nawigacyjne, są równie mętne co ich przepowiednie. - powiedział rycerz gdy już wyszedł z dziury i usiadł na jej krawędzi.

- O tym pogadamy później, na spokojnie. Teraz zajmijmy się problemem braku światła, ale w tej spiżarni nie widzę nic co by się nadawało. Rozejrzałeś się lepiej po kuchni ode mnie, było tam coś przydatnego?

- Nic co by dało radę nam posłużyć wystarczająco długo.

- Cholera... musi być tu coś jeszcze... - zastanawiał się chwilę zielonowłosy, a po chwili zakrzyknął - NO JASNE! Że też o tym zapomniałem.

Wypowiedziawszy te słowa przykucnął i zaczął grzebać w swoim plecaku, po niedługiej chwili wyciągnął z niej kulę trochę większą niż jego dłoń. Iida widząc przedmiot w dłoniach przyjaciela, wciągnął gwałtownie powietrze.

- Izuku jak bogów z Królem i Królową kocham, czy ty chcesz żeby nas zabili?

- Przecież nie mógłbym zostawić Sfery bez opieki w domu głównym. Zresztą jestem pewny, że nawet w tym kraju robią się coraz popularniejsze. A właśnie teraz jest nam znowu przydatna jak nigdy. - powiedział piegus z zadowolonym uśmiechem.

- Ehhh... Jak moja przyszła partnerka zapyta czemu jestem siwy przed trzydziestą wiosną, bez skrupułów winą obarczę ciebie.

- Może być, a teraz chodź. - Powiedział podekscytowany Izuku zakładając ponownie plecak, Sferę w między czasie zapiął w specjalne pasy przy biodrze, i zaczął schodzić po drabinie. Na jego zachowanie rycerz tylko znowu pokręcił głową i wzdechnął. Po czym jako ten bardziej odpowiedzialny i opanowany rozejrzał się czy nie zostawili zbyt ewidentych śladów, a następnie przygotował dywan tak, aby po tym gdy zamknie klapę, wrócił na swoje miejsce jak przed ich ingerencją.

Tymczasem Izuku przygotował Sferę do pracy wypowiadając właściwą sentencję.

- Lumina, oświetl mi drogę.

W wąskim korytarzu rozproszyło się ciepłe światło, z każdą kolejną chwilą świecące coraz mocniej, aż do momentu gdy Izuku był w stanie prawidłowo widzieć każdy detal otoczenia. Dopiero wtedy Iida zamknął klapę i zszedł na dół do przyjaciela. Nie zwlekając dłużej ruszyli wzdłuż korytarza.

☆☆☆

Szli już korytarzem dobre pół godziny i końca nie widzieli. Iida pełen wątpliwości jeszcze bardziej zaczął rozglądać się czy przypadkiem nie ma w tym korytarzu jakiś pułapek. Natomiast Izuku zaczął odczuwać rozczarowanie, a do głosu dochodziło przekonanie, że Omeg tej wioski nie spotka, a to wszystko to tylko jakiś dziwny dowcip. Pochłonięty własnymi myślami nie zauważył przeszkody pod nogami i by się wywrócił gdyby nie szybka reakcja jego przyjaciela.

Najjaśniejsza z gwiazd || BakudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz