Rozdział 9 - Siostry

98 8 0
                                    

- Co robimy? - zapytał Iida gdy Izuku skończył czytać list - Rozsądnie było by to zignorować, poprawdzie nawet nie wiemy kto to napisał...

- Myślę, że wiemy lub przynajmniej możemy się tego mocno domyślać.

- Omegi tej wioski... A co jeśli to jakieś Alfy się podszywają.

- Y-y. - mruknał przecząco zielonowłosy i pokręcił do tego głową - Jest to grupa z co wynika z formy listu. Uprzejma i spokojna, a list był ich jedyną możliwą formą kontaktu. Alfy by się tak nie bawiły, nie kiedy to oni praktycznie rządzą wioską. To by była dla nich strata czasu. A już zwłaszcza, że chata z listu nie jest docelowym miejscem, sa bardzo ostrożne. Oprócz tego bransoletka jest wykonana splotem, które Omegi uczą się od małego berbecia. W dodatku zioło z którego jest zrobiona pomega w wielu dolegliwościach Omeg, na które inne rośliny są często za słabe. Każda Omega rozpozna po zapachu tę roślinę. - przerwał i spojrzał przyjacielowi w twarz - Idziemy. - rozkazał.

Rycerz wziął głęboki oddech i zmówił szybką modlitwę do bogów. Po czym ruszył szybkim krokiem aby dogonić wychodzącego z uliczki zielonowłosego. Od piegowatego biła teraz powaga i zdeterminowanie, zupełnie jakby wcześniejsze zniechęcenie w ogóle nie miało miejsca.

Po opuszczeniu placu zachodnim wyjściem, zaczęli odliczać chaty aby odnaleźć tę z listu. Po drodze przy jednym z domków spalili list, korzystając z czyjegoś zapominalstwa, kto nie zgasił pochodni na dzień. Po kilku minutach dotarli do dziewiątego domku od placu, i faktycznie był on mały, wręcz malutki o czym pomyślał Izuku. Nie miał żadnych ozdób i większość okien była zasłonięta, ale był zadbany i w dobrym stanie. Otoczony niskim płotkiem, bardziej do kontroli rosnących ziół niż faktycznej ochrony terenu. Zielonowłosy podszedł do drzwi i zapukał.

- Mam jakieś irracjonalne przeczucia - mruknął okularnik.

- Mhm - skinął mu piegowaty - Zaraz się pewnie dowiemy skąd. - Jak na zawołanie po słowach szmaragdowookiego otworzyły się drzwi. - Emm... halo? Jest tu ktoś? - powiedział wchodząc do środka, ponieważ w progu nikogo nie zobaczył.

Przez przejście z słonecznego podwórza do ciemnego wnętrza, przyjaciele nie widzieli za wiele, to też stawiali małe i ostrożne kroki wgłąb chaty.

- Przestańcie się skradać jak złodzieje, wejdźcie jak ludzie i zamknijcie drzwi, robicie przeciąg. - usłyszeli starszy głos z głębi domu. Spojrzeli po sobie i postanowili zrobić jak powiedziała zapewne właścicielka.

Po zamknięciu drzwi, potrzebowali dwóch minut aby przyzwyczaić wzrok do mroku, a właściwie półmroku gdyż przez niektóre tylko częściowo zasłonięte okna wpadało trochę światła. Nie wystarczająco by oświetlić całe wnętrze, ale dość by widzieć główne przejście domu i zarys mebli. Wtedy też zaczęli się lepiej rozglądać po miejscu w którym się znaleźli. Absolutnie nie wyglądało jak miejsce spotkania grupy Omeg, raczej jak zwykły dom, a dokładniej dom zielarza, ponieważ wokół było pełno ziół. Suszonych, marynowanych oraz bukiety kwietne. W części wypoczynkowej był duży stół a wokół niego duże fotele i kanapa. Na dwóch fotele siedziały dwie osoby, a kanapę w całości okupowała kolejna. Wyglądały na staruszki, i nic nie wskazywało by w domu był ktoś jeszcze.

- Nie kazaliście na siebie długo czekać. - powiedziała jedna z kobiet siedzących w fotelu.

- To od was był ten list? - zapytał zdzwiony zielonowłosy, na co parsknęła kobieta leżąca na kanapie.

- Nie, to nie my - odpowiedziała trzecia z nich, ta która też ich zganiła na początku - Jesteśmy raczej kimś w rodzaju... pośredników. Zanim puścimy was dalej, chcemy... z wami porozmawiać. Także siadajcie. Zanim jednak, mógłbyś młodzieńcze odsłonić trochę bardziej to okno? Zapewnie poczujecie się swobodniej gdy nas będziecie mogli widzieć. - wskazała palcem na granatowowłosego, a następnie na wspomniane okno.

Najjaśniejsza z gwiazd || BakudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz