Rozdział XIV - Wilcza miłość

49 4 4
                                    

Kiedy rozpoczęłam pisanie tej opowieści miałam 15 lat. Dzisiaj, praktycznie dekadę później, już jako dorosła kobieta podjęłam decyzję, że są w życiu pewne rzeczy, które należy doprowadzić do końca.

Zmieniło się wiele. Moja dojrzałość, może i styl pisania. Nie zmieniło się jedno. Miłość do uniwersum Harrego Pottera i... miłość do naszych cudownych bohaterów. Przez tyle lat czułam, że czegoś mi brakuje. I pewnego razu weszłam tu niespodziewanie, zobaczyłam komentarze i zrozumiałam, gdzie przez te wszystkie lata był tenże zgubiony puzzel.

Zapraszam! Na historię, która zasługiwała na koniec 🫶🏻

Proszę jednak o wyrozumiałość. Nie pisałam od lat, nie skłamię mówiąc, że z pisaniem nie miałam do czynienia od czasów zawieszenia tego fanficka. Liczę jednak, że uda mi się przywołać wszystkie emocje, które wtedy mi towarzyszyły.

***

Na potrzeby fanficka zastrzegam sobie prawo do wprowadzania ewentualnych zmian fabularnych.

Remus i Tonks nieświadomi sytuacji rozgrywającej się na Grimmuald Place dzielnie odhaczali kolejne punkty na liście Huncwota. Mimo żalu w sercu związanego z pożegnaniem dzieciaków nie mogli narzekać na złe nastroje.

W końcu przystanęli pod małą knajpką na uboczu. Tonks spojrzała na Remusa i uniosła brwi.

— Myślę, że po tej wyprawie należy nam się coś zimnego do picia — powiedziała i dziarskim krokiem, nie czekając na reakcje przyjaciela, przekroczyła próg. Remus nie chcąc zostać w tyle, podążył posłusznie za swoją przyjaciółką.

Kiedy dostrzegł, że Tonks pognała szybko w kąt i zajęła miejsca, podszedł do lady i zamówił im po szklance wody goździkowej. Zimnej, tak, jak zażyczyła sobie jego przyjaciółka.

— Czasami nie rozumiem skąd w tobie tyle energii i optymizmu — powiedział lunatyk, kiedy razem z Dorą usadowił się na fotelach przy witrynie wychodzącej na ulicę.

Nimfadora nie spojrzała na Remusa. Zamiast tego wlepiła wzrok w ulicę Pokątną. Widać było, że ruch na ulicy zelżał. Ludzie, którzy do tej pory biegali w pośpiechu, próbując wyszykować swoje dzieci na wyjazd do Hogwartu, zniknęli. Pozostałe osoby poruszały się powoli, zaglądając przez witryny sklepowe do wnętrz. Tak niepośpiesznie ciesząc się końcem lata. Tonks westchnęła.

— Remusie, co miałeś na myśli, mówiąc, żebym uważała na Iana? — zapytała niespokojnie, nadal nie podnosząc na niego wzroku. Kompletnie zignorowała pytanie mężczyzny, więc Remus zrozumiał, że musiał ją ten temat gryźć od momentu, w którym go poruszył. — Wiem, że okoliczności, w których go spotkaliśmy, nie były najlepsze... — szepnęła Tonks.

Remus milczał, zastanawiając się, jak ubrać w słowa to, co chciał jej przekazać. Nie wiedział, czy dzielić się z przyjaciółką informacjami, których się domyślił, a które potem w dość brutalny sposób potwierdził. Nie był pewien, czy chciał niszczyć jej dobry nastrój. W końcu Tonks wydawała się przy Ianie naprawdę szczęśliwa. A on nie chciał być przyczyną jej smutku, przynajmniej nie w tej chwili. Na drugie, myśl o tym, że gdyby zignorował ten fakt, a jej coś by się stało...

— Tonks, posłuchaj — zaczął niepewnie, a przyjaciółka podniosła w końcu na niego wzrok. Kiedy spojrzał w jej oczy, całkowicie zamarł. — Nie chodzi o to...

— Wiem, że zaniedbuje was ostatnio. Ciebie i Syriusza — powiedziała. — Tak naprawdę ostatnio zawaliłam sprawę po całości. Zresztą, nie tylko tą.

— Po prostu na niego uważaj, o tyle cię proszę — szepnął Lupin, ciężko westchnął i czuł, że zapada się w fotel. — Żyjemy w nieciekawych czasach. Wiem, że ci na nim zależy, ale wiem też, że miłość potrafi zaślepić, a ja nigdy bym sobie nie wybaczył, gdyby coś złego ci się stało — odparł z lekkim bólem w głosie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 09 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dotknąć serca Lupina - REAKTYWACJA OPOWIADANIAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz