Tygodnie mijały szybko. Nim ktokolwiek się zorientował, nadszedł koniec sierpnia.
W Zakonie, przez ten cały czas wiele się zmieniło. Doszło kilkoro nowych członków, co wszystkich cieszyło. Wśród nowicjuszy był również cudownie uratowany przez Tonks Ian.
Ian już od początku pokazał się wszystkim z najlepszej strony. Przystojny i pomocny młodzieniec prawie od razu stał się maskotką wszystkich pań w Zakonie. Wszystkich, bez względu na status matrymonialny.
Jednak ze wszystkich kobiet, jedna była nim wyjątkowo zauroczona. Nimfadora Tonks ochrzciła go w myślach ideałem i za każdym razem, gdy ów ideał cokolwiek do niej powiedział, o cokolwiek ją poprosił – musiała się zmierzyć z wypiekami i drżeniem głosu.
Iana również polubili panowie. Prawie wszyscy, można by rzecz. Tylko jeden, spokojny mężczyzna nieśmiało przebąkiwał przyjacielowi, że coś z cudownie odratowanym ideałem jest nie tak. Nie chciał rzecz jasna wyjść na zazdrośnika, bo w żadnym wypadku zazdrosny o chłopaka nie był. Ale w Ianie było coś, co Remusowi nie mogło dać spokoju. Coś w jego zachowaniu, mimice czy tonie głosu poważnie go niepokoiło.
- Zaraz zacznie się zebranie, więc dobrze by było, gdyby wszyscy już się zebrali – oznajmił Artur, zasiadając na swoim miejscu.
- Syriusz jest razem z Harrym, pewnie zaraz przyjdzie – powiedział Remus.
- Mmm, Gabriela mówiła coś, że nie jest w stanie się dzisiaj pojawić. Dostała ekstra dyżur w sklepie, muszą przygotować go na rok szkolny. Ale poinformowała o tym Szalonookiego – dodała Tonks kończąc kanapkę. Cały dzień wraz z współpracownikami przeszukiwali las na obrzeżach Londynu i jedyne co udało im się znaleźć to naszyjnik, który prawdopodobnie należał do jednej z zaginionych osób.
Sytuacja z aurorami była coraz bardziej napięta i frustrująca, ponieważ mimo usilnych prób nie mogli poradzić sobie z tą sprawą. Akta zaginionych wszyscy zaangażowani znali już na pamięć, mieli zeznania wszystkich, którzy mogli mieć do czynienia z tą historią. Również badanie terenów na nic się zdało, mimo że w okolice White Valley zagłębiali się jeszcze parokrotnie. Tym razem nawet i po wilkołakach nie było żadnego śladu. To wszystko sprawiło, że Scrimegour miał zamiar zamknąć całą tę akcję i wrzucić do teczki z napisem „Nigdy nierozwiązane"
Tonks jednak nie chciała na to pozwolić i usilnie upierała się przy coraz to nowszych pomysłach, które niestety nie przynosiły żadnych efektów.
Przez to wszystko, kobieta spała i jadła coraz mniej, ale również zaniedbywała przyjaciół.
Ostatnio jednak postanowiła to zmienić i ku uciesze Syriusza, Remusa i państwa Weasley coraz więcej czasu spędzała na Grimmuald Place. Głównie pomagała w doprowadzaniu Kwatery do porządku. I może dom nie był okazem czystości, przebywanie w nim, po zakończeniu sprzątania, stało się przyjemne. Była to rzecz jasna zasługa wszystkich tych, którzy w pocie czoła, ciężko i wytrwale pracowali przez cały ten czas.
Z pokoi poznikały pajęczyny, szyby były trochę bardziej przejrzyste, dzięki czemu do domu wpadało więcej światła. Pomieszczenia były przewietrzone i w miarę możliwości oczyszczone ze wszelkich zaśmiecających je gratów.
Mogłoby się zdawać, że wszystko układało się całkiem w porządku. Od śmierci Davida z rąk śmierciożerców, nic złego się nie wydarzyło – ani w Zakonie, ani w świecie magii. Jedynie Syriusz, im bliżej było do roku szkolnego, tym gorszy miał humor. Remus również stał się trochę bardziej poważny i spokojniejszy.
Za to Ian skutecznie zabawiał wszystkich w Zakonie. Wszędzie było go pełno. Był żywiołowy i roztrzepany, ale na swój uroczy, niesamowity sposób.
CZYTASZ
Dotknąć serca Lupina - REAKTYWACJA OPOWIADANIA
FanficREAKTYWACJA OPOWIADANIA 2024! Remus Lupin. „Potwór bez uczuć" „Bestia" „Krwiożercze stworzenie, niezasługujące na nic oprócz śmierci" Nie taki wilkołak straszny jak go opisują... Nimfadora Tonks. Niezdarna, ale urocza aurorka wyczulona na punkcie s...