🏒🏒🏒 X: #ᴅᴡᴛʜᴘ_ᴡᴀᴛᴛ 🏒🏒🏒
6.
Chryste panie, ile ta pieprzona biblioteka miała wejść?! Jedno od zachodniego skrzydła, dwa od północnego, podziemne od wschodu.
Ash wysłała mi wiadomość piętnaście minut temu, że jest koło wejścia, a ja dalej nie wiedziałem koło którego!
Zdyszany stanąłem na schodach prowadzących do budynku i w końcu dostrzegłem dwie postacie. Jedna posyłała mi długie spojrzenie.
— No w końcu.
Margaret opierała się o metalową poręcz schodów. Jej stopa obleczona w różowy trampek wybijała zniecierpliwiony rytm.
— Sorry, miałem małe problemy.
Ash pominęła milczeniem moje słowa i skierowała swoją uwagę na dziewczynę, z którą stała.
— Zdzwonimy się jutro wieczorem, Cam?
Towarzyszka Margaret skinęła głową, a potem posłała mi delikatny uśmiech. Jej kręcone jasne włosy tworzyły wokół okrągłej twarzy coś na kształt aureoli. Wygladała na nieco zawstydzoną, ale wciąż przyjazną dziewczynę, zupełne przeciwieństwo Ash.
— Miłych korepetycji — powiedziała, a potem pomachała nam dłonią i zbiegła ze schodów.
Ściągnąłem brwi, zastanawiając się skąd ją kojarzyłem.
— Jej też dajesz korki? — zapytałem w końcu, bo Margaret nie była najwidoczniej skora do przedstawienia nas sobie.
— Nie. To Camille Bennet. Moja przyjaciółka.
— Boże, Ash, z każdym dniem zaskakujesz mnie coraz bardziej. — Złapałem się za serce. — Największy odludek uniwerku ma przyjaciółkę? Szacun, stara.
Wystawiłem dłoń, chcąc przybić z nią żółwika, ale ona posłała mi martwe spojrzenie.
— Jeżeli myślisz, że jesteś zabawny, to pomyśl jeszcze raz.
Odwróciła się na pięcie i zaczęła wspinać po marmurowych schodach. Mój wzrok automatycznie spoczął na jej dżinsach. Na lewej tylnej kieszeni był wyhaftowany niebieski motyl. Owad „latał" mi przed oczami i powodował dziwne myśli w głowie.
Ash miała przyjaciół i naprawdę niezły tyłek.
— Pierwszy raz odwiedzasz naszą bibliotekę? — Otworzyła wejściowe drzwi, a ja odetchnąłem z ulgą, że oderwała moją uwagę od swoich spodni.
— Nie bądź śmieszna — żachnąłem się, a potem powiedziałem cicho: — To mój conajmiej czwarty raz.
— Super — sarknęła.
Zaczęła wspinać się po kolejnych, tym razem drewnianych stopniach, a ja szybko się z nią zrównałem, bo nie chciałem zostać ponownie wodzony na pokuszenie.
— Idziemy na trzecie piętro, tam jest zazwyczaj najmniej ludzi. Pierwsze okupują pary, które szukają miejscówek na obściskiwanie się.
Zerknąłem na drzwi prowadzące na pierwsze piętro, a Ash złapała moją niebieską kurtkę i pociągnęła za sobą.
— Nawet o tym nie myśl, Duxbury.
Opuściłem ramiona i powlekłem się za nią.
— Myślałem, że ma nas zobaczyć jak najwięcej osób.
Weszliśmy pomiędzy napakowane książkami regały. Zacząłem spoglądać na tytuły na ich grzbietach, większość miała pozłacane litery mówiące coś o prawie.
CZYTASZ
Deal with the hockey player | NA +16
RomanceAustin Duxbury jest kapitanem uczelnianej drużyny hokeja, od zawsze marzy o zawodowstwie i będąc na ostatnim roku studiów jest o krok od spełnienia marzeń. Problem jednak w tym, że chłopak kuleje z ekonomii, a profesor Mutt, która ją wykłada jest t...