CHAPTER NINE

97 7 0
                                    





Gdy tylko jasne promienie słoneczne, zaczęły wpadać do pokoju blondyna, Judy się przebudziła. Z wielkim mentalnym kacem.

Głośno westchnęła, i czuła jakby zaraz miała się rozpłakać. Delikatnie przełożyła rękę blondyna i wstała z łóżka, cicho klnąc pod nosem. Noga się zastała przez co niemiłosiernie ją bolała.

O mało nie potknęła się gdy szybko ubierała na siebie ubrania. Odgarnęła poplątane włosy związując je w koka. Ostatni raz spojrzała na śpiącego chłopaka.

Jak najciszej wyszła z posiadłości Cameronów, i spojrzała na swój telefon. Zero wiadomośći od Johna B, co również nieco ją zmartwiło.

Powoli kierowała się w swoją stronę wyspy, a małe krople zaczęły wydobywać się spod jej powiek. Stwierdziła iż skieruję się do garażu Heywarda, lecz jednak nie był to najlepszy moment.

Przed budynkiem stał już policyjny wóz, a jej przyjaciele właśnie wychodzili z pomieszczenia wraz z policjantem.

Pope był skuty w kajdanki i z przerażeniem na twarzy szedł w stronę radiowozu. Jego Ojciec wypytywał się o kaucję oraz winę, natomiast Judy złapała kontakt wzrokowy z Kiarą.

— To nie on! - krzyknął Jj, przez co wszyscy skupili na nim swój wzrok. — To byłem ja. Próbował mnie powstrzymać ale ja byłem wściekły, że go pobili. Mam dość tych osób z ósemki. Straciłem Panowanie.

— Nie pójdziesz za mnie siedzieć - ponownie wzrócił się w kierunku przyjaciela. — Masz za dużo do stracenia.

— Co ty wyprawiasz? - zapytał cicho Pope.

— Mówię jak było - powiedział pewnie blondyn. — Po raz pierwszy powiem prawdę. Zabrałem łódź jego starego

— Co ulicha?

— Zamknij się!

— To dobry dzieciak, a wiecie co ze mnie za ziółko. To byłem ja - powtórzył Maybank.

— Czy to prawda? - zapytał policjant

— Przysięgam

— Pytam Pope'a

— Zgadza się.. - westchnął przez co to Jj'a zabrano do radiowozu. Pope ze wściekłością rzucił o ziemię czapką.

— Chyba w złym momencie przyszłam - mruknęła Judy owijając ramionami Kiare, która mocniej ją przytuliła.

— Wszystko dobrze Judy? - zapytała zmartwiona, patrząc na zapłakaną twarz przyjaciółki.

— Nie gorzej niż tu...


•_________________•

Niedługo później Judy wróciła do domu, lecz zauważyła samochód stojący przy podjeździe. Po godzinie znalazł się tu też Jj, który za ugodą wyszedł z aresztu. Wraz z nim Judy chowała się za krzakami. Klepnęła go w nogę, gdy zauważyła zbliżającego się Johna B.

Blondyn od razu zareagował powalając Johna na ziemię.

— Uspokój się, to ja Jj - szepnął. Następnie pokazał mu czychające auto.

— Ktoś nas obserwuje - szepnęła dziewczyna.

— Zmywajmy się.

Cała trójka niezauważenie przemknęła do płotki.

— Pospiesz się - szepnęła Judy do blondyna, gdy zaczęli odpływać.

𝐓𝐇𝐈𝐒 𝐒𝐔𝐌𝐌𝐄𝐑, rafe cameronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz