Autokar

5 0 0
                                    

6 rano. Moje włosy otulały mą zziębniętą twarz czekając na autokar który miał nas zawieźć na tą zjebaną wycieczkę. Mróz widniał na każdej szybkie tworząc piękne, wyjątkowe obrazy. Wpatrywałam się na nie, a swoich palcy już totalnie nie czułam. W tym czasie Peggie I Cadence śmiały się do sobie jak idiotki bo chciały przemycić flaszke. Czasami miałam wrażenie że zamiast mózgu posiadały orzeszek. I chyba tak było. Wzrokiem szukałam też Wilfreda I Parkera. Wilfred nie odpisywał mi od rana. Za dziesieć minut mieliśmy wyjeżdżać a ich nie było. Trochę się martwiłam. Rozmowa między dziewczynami nagle ucichła a Peggie podeszła do mnie bliżej
- Gdzie twój chłoptaś?- odezwała się
- No Sama nie wiem, nie odpisuje mi- powiedziałam. Nerwowo stukalam paznokciami o walizkę. Stresowałam się.A jeśli mu się coś stało ? Naćpał się ? Upił ?. Myśląc wreszcie usłyszałam za mną kroki, obróciłam się ale ku zdziwieniu nie był to Wilfred a Parker z....podbitym okiem. Wyglądał dość przerażająco. Zanim cokolwiek zdążyłam zrobić czy skomentować on zaczął swoją gadkę.
- Zachowałem się jak debil, jak największy chuj, Szmaciarz. Kurwa przepraszam Ava. Poprostu nie lubię Wilfreda i jakoś tak wyszło że jak zauważyłem że jesteście razem to.....
Cadence uśmiechnęła się I dokończyła
- Stałeś się zazdrosny
Szturchrnełam ją w ramię I posłałam jej zimne spojrzenie. Peggie zagwizdała poczym parsknęła śmiechem
- No co ? - śmiała się dalej i wyjęła telefon z swojej kieszeni- dobre już wam nie przeszkadzam, elo
- Przepraszam za nią, czasami lubi się wtrącać- oznajmiłam- dokończ co chciałeś powiedzieć
- Ava, Wilfred jest zły sprowadzi cie na złą drogę. Uwierz mi, nie jesteś w zdrowym związku - pouczył mnie a ja wściekła ścisnęłam pięść i zmrużyłam oczy. Zrobiłam się czerwona ze złości i irytacji
- Nie wtrącaj się w mój związek, to moje życie i nie potrzebuje w nim twoich 5 groszy - warknęłam a on zszokowany odparł:
- Nie chce sie wtrącać, chce cię uświadomić - wytłumaczył niskim głosem
- Okej- przytaknełam cicho
- Co okej ?- spytał Parker
- Nikt nie pytał
Zmrużył oczy i podniosł ręce do góry, które mają dać znak poddania się
- Nie słuchasz mnie ? Okej, to w takim razie nie przychodź do mnie później zaryczana - rzekł i poszedł do jakiś typów z klasy z swoim filciarskim uśmiechem. Chyba próbował tu kogoś znaleźć. Przez cały czas nadal z nikim nie gadał, tylko w sumie ze mną. Pewnie miał już dość samotności. Samotność to okropna sprawa, zdążyłam już poznać jej smak. Miałam nadzieję że pozbędzie się jej jak najszybciej i ktoś da mu szanse. Tak jak mi dał....Wilfred. Jedyna rzecz którą mu zawdzięczam. Gdyby nie on, nie miałabym nikogo. NIKOGO
Bałabym się chociażby podejść do Peggie I Cadence. Ale dlaczego dał mi szanse skoro jest wiele ładniejszych lasek ode mnie w tej szkole ? Długa historia, raczej wolałam nikomu o niej nie mówić. Zacisnęłam znów pięści i krzyknęłam na cały głos że każdy krzywo sie spojrzał
- JAKBYM BYŁA ZARYCZANA TO BYM NA PEWNO NIE POSZŁA DO CIEBIE JEBANY IDIOTO !!!
- Spoko- odpowiedział
Peggie I Cadence rechotały się do siebie kiedy do nich wróciłam. Jedna z nich podniosła swoją torbę z której było słychać szklanek stuk
- Ava, autokar już podjechał
Ocknełam się i schwytałem swoją walizkę. Każdy ustawił się w kolejce i powoli wchodził do autokaru. Zdałam sobie wtedy sprawę z dwóch rzeczy
■ Gdzie jest kurwa Wilfred ? Czy postanowił sobie nie jechać? Nie dał mi znać ?
■ Dlaczego Parker miał podbite oko ? Nie zdążyłam wogóle zapytać. Zżerała mnie od środka ciekawość.
Usiadłam na miejscu sama cała zestresowana. Miałam siedzieć razem z moim chłopakiem który pewnie teraz zmienił zdanie co do wycieczki. No cóż, takie życie. Więc siedziałam sama. Przeglądałam instagrama. Zajrzałam też na relacje u Parkera, wstawił minute temu wspólne zdjęcie z tymi osobami z klasy. Siedzieli z tyłu. Wyglądał na bardzo szczęśliwego. Czyli miał w dupie że się ze mną pokłócił. Super. Było mi bardzo miło (oczywiście to sarkazm). Zamknęłam oczy i podparłam się o szybę. Miałam już dość wszystkiego dość. Autokar ruszył a ja dostałam powiadomienie. Moja intuicja podpowiadała mi że to coś ważnego ale jednocześnie już usypiałam. Zdjęłam zniechęcona kaptur z głowy i zaspana odblokowałam iphona. Poczułam ulgę gdy dostałam tą wiadomość od Wilfreda. Nic mu się nie stało. Najlpesza wiadomość którą dostałam
Wilfred : Zaspałem, nie jadę na to gówno
Wystukałam mu odpowiedz
Ty : ok
Włożyłam telefon do plecaka i znów zakryłam twarz kapturem. W sumie to się cieszyłam że go nie będzie bo nikt nie mógł mną kontrolować. W końcu mogłam poczuć trochę wolności. Chociaż na chwilę. Podróż mi się dłużyła w nieskończoność. W tym czasie siedziałam na tiktoku, oceniałam domy przez okno i słuchałam swojej playlisty na Spotify. Tak bardzo chciałam już wysiąść. Nawet nie miałam pojęcia gdzie my wogóle jedziemy i co my będziemy tam robić. Gdyby nie ojciec, napewno zostałabym w domu z netflixem.  W tle słyszałam śmiech Parkera który coś opowiadał innym. Miał mnie gdzieś, tak jak każdy. Peggie I Cadence siedziały tuż za mną i cały czas wyjmowały flaszke dyskretnie aby nikt ich nie przyłapał. Planowały coś bardzo skupione. Nagle stuknely mnie w plecy
- Stara ale będzie dzicz - zaczęła Peggie
- Dlaczego ?- zapytałam
- Dziś w nocy urządzamy niezłą imprezę u nas w pokoju, alkohol, papierosy i zajebista zabawa- oznajmiła Cadence - będziesz?
- Nie pytaj jej, napewno będzie. Nie ma Wilfreda możesz robić co chcesz. Żadnych ograniczeń przez 3 dni, powinnaś korzystać z takich okazji-  mówiła brunetka i puściła mi oczko
Zastanowiłam się przez chwilę. Dziewczyny czekały na moją odpowiedź jak dzieci na prezenty. Potem podniosłam kącik ust do góry, on już sam mówił co o tym myślę
- W takim razie, jestem na tak ! - potwierdziłam. Miały racje, odkąd w moim życiu pojawił się Wilfred było ono  kontrolowane na każdym kroku. A teraz ? Jest okazja, na wychillowanie od niego. Grzech było nie odmówić. Nie mogłam się doczekać. Może ta wycieczkę nie będzie taka zjebana ? Może będzie fajnie jednak ? To miał los pokazać.
- Jejjjj- wiwatowały chórkiem jakby wygrały sto milionów na loterii. Wróciłam do robienie swoich rzeczy. Z moich słuchawek wydobywała się piosenka,, What the World Needs Now ". Kochałam ją całym sercem. To byl miód dla moich uszów. W dzień w dzień ją katowałam a i tak nidgy mi się nie znudziła. Przymknęła oczy i uważnie wsłuchiwałam się w jej słowa
What the world needs now
Is love, sweet love
It's the only thing that there's just too little of
What the world needs now
Is love, sweet love

Papieros Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz