Dziękuję za 200 na wattpad kochani🥹💝
Poprostu was kocham nie mogę uwierzyć że tyle osób tak ciepło odebrało moje dzieło 🫶
Dziękuję i zapraszam do czytania 😘Luca
,,Chyba mam serce z kamienia" to była moja pierwsza myśl gdy wyszedłem z restauracji. Olewałem dziewczynę całe trzy lata a teraz ją pocałowałem. Co prawda w policzek ale to nadal pocałunek. Nie powiedzieliśmy sobie zbyt dużo. Właściwie to nic. Mimo wszystko powiedziałem jej o Chloe. Czułem potrzebę powiedzenia jej o tym. Ona może mnie nienawidzić ale ja jej nie. Zarwałem z rudowłosą bo nie była Lindą. Kiedy zobaczyłem ją w drugi raz po powrocie zrozumiałem jedno. To była jest i będzie ona,moja Lady.
Przypomniałam sobie że muszę niedługo jechać do starego mieszkania po rzeczy więc szybko napisałem wiadomość do byłejJa: Przyjadę za dwa tygodnie po rzeczy okej?
Chloe:Super,spakowałam Cię już wczoraj
Ja:Okej
Chloe:Nie zapomnij oddać mi kluczy,
Chloe:I nie pisz do mnie więcje!Pokręciłem głową patrząc na te pokręconom wymianę zdań. Chloe już taka była,jest a czy będzie? Nie wiem. Miałem wrażenie że jednak nic o niej nie wiem. Wróciłem do domu wujka a pierwsza osoba jaką zobaczyłem to Molly. Siedziała przy stole jedząc płatki z mlekiem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
20.06.2018
Godzina:12.30Patrzyłem na małą M która jadła płatki śniadaniowe,Percy puszczał samolociki z papieru,Charlotte bawiła się lalkami z ,,Harrego Pottera",ciocia wraz z moją mamą podawały do stołu,tata z wujekiem oglądali mecze,a ja grałem na gitarze jedną ręką obejmując Lady. Już czułem smak wakacji. Kocham je prawie tak samo jak muzykę.
-Hej!Uwaga!Niosę gorącą tacę!-krzyczała ciocia-Do stołu podano!
Godzina:14.30
Bawiliśmy się w berka i aktualnie to ja pełniłem jego funkcję. Biegałem radośnie po podwórku próbując kogoś złapać. Mój cel padł na najsłabsze ogniwo. Linda. Brunetka natychmiast zaczęła uciekać lecz na moję szczęście to nic nie dało,przez co od razu ją złapałem. Wziąłem ją na ręcę po czym wrzuciłem ją na trampolinę mówiąc:
-Berek!
Godzina 15.40
-Kochanie na pewno chcesz jeszcze wina?-zapytał z troską wujek Jack
-Nie przesadzaj skarbie mam mocną głowę-zaśmiała się ciocia
-Jesteś pewna?
-Oczywiste że tak-uśmiechnęła się
Ta kobieta miała bardzo ładny uśmiech. Szkoda tylko że nie mogła konkurować z uśmiechem mojej najlepszej przyjaciółki. Taki piękny,wręcz królewski za razem delikatny i...
-Zaśpiewasz mi piosenkę?-z moich rozmyśleń wyrwała mnie właśnie ona. Moja śliczna Lady
Godzina 16.00
Wieczór był piękny. Jasne niebo i blask słońca zasłaniało mi twarz szatynki,a jej włosy powiewały na wietrzę. Mimo wszystko zastanawiałem się czy nie zrezygnować ze śpiewnia. Raz się żyje,pomyślałem puszczając emocję.
Zacząłem śpiewać utwór Camilli Cabello i Shawna Mendesa. Zaśpiewałem połowę refrenu a drugą połowę przejęła Linda. Śpiewaliśmy jeszcze przez długie godziny. Patrzyłem ma Lady która właśnie szukała nowego utworu. Oby dwoje wiedzieliśmy że nie potrafiła śpiewać jednak ja się tym nie przejmowałem. Nie wiem dlaczego i co we mnie wstąpiło ale w pewnym momencie skierowałem twarz dziewczyny do swojej. Połączyłem nasze usta w krótkim pocałunk.Godzina 22.25
Wróciliśmy już do domu. Moja matka nagle dostała s-m-s od Jacka. Ciocia Layla zmarła...Matka rodzeństwa Brown,żona Jacka,przyjaciółka mojej rodziny...Miała niewykryty góz mózgu...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~-Wszystko dobrze Smith?-zapytała Molly która nagle znalazła się obok mnie
-Tak...Muszę jutro jechać po rzeczy do mieszkania za dwa tygodnie-zacząłem- Pojedziesz ze mną?
-Nie ma mowy,zaczynam wtedy nową pracę a po drugie wiesz że nie pochwalam waszego rozstania.
-Okej idę na dwór-poinfoemowałem ją-Dozobaczenia
-Cześć
Nie wiem jak godzina szesnasta zmieniła się w dziewiętnastą. Rozmyślałem o wszystkim,Anglii,przyjaciołach,rodzinie,ojcu i Lady,sobie i wszystkim w koło. Straciłem to wszystko. Przez ten przeklęty wyjazd po którym i tak nic nie osiągnąłem. Wyjechałem parę lat temu na nagrywki do jednego z najsłynniejszych studiów muzycznych. Mieliśmy zrobić razem niesamowitą karierę i kasę. Jednak oni znaleźli kogoś innego. W ten sam dzień moje marzenia legły w gruzach,tak poznałem Chloe. Ona również starcia marzenia o wielkiej sławie. Uznałem że i tak nie mam nic lepszego do roboty więc zaprosiłem ją na kawę. Ruszyliśmy do pobliskiej kawiarni. Ruch nie był duży przez co szybko znaleźliśmy miejsca. Był poniedziałek południe dlatego lokal świecił pustkami. Rozmawialiśmy ledwo ponad dziesięć minut gdy dostałem wiadomość. Linda...Jutro do niej zadzwonię. Chciałem wyrzucić wiadomość z ekranu,ale zaintrygowała mnie jej zawartość
Linda:Co czujesz kiedy patrzysz w lustro?
Linda:Zablokowany użytkownik Luca*Zablokowała mnie. Lady mnie zablokowała. To nie mogła być prawda. Prawdopodobnie gdyby nie dziewczyna obok już dawno siedziałbym w locie powrotnym do Liverpoolu. Planowałem to zrobić jednak jej propozycją zaciekawiła mnie.
-Mój tata ma firmę w Nowym Yorku i aktualnie poszukuje pracownika do sprzętu muzycznego. Może to nie jest idealna praca ale lepsza taka niż żadna-wzruszyła ramionami
Nie miałem innego wyjścia. Musiałem się zgodzić to moja ostatnia szansa by nie wrócić do domu z pustymi rękami. Wiedziałem że jeśli wyjadę to moja przyjaźń z Lindą się rozpadnie. Mimo wszystko liczyłem na jej zrozumienie chociaż wcale na nie nie zasługiwałem. Nie mogłem wrócić do ojca. Nikt o nim nie wiedział teraz tyle co ja. Jednak ona dalej miała prawo nienawidzić tego piętnastoletniego bruneta. Miała prawo mnie nienawidzić. Widać dalej trzymała się tej zasady,a minęły już trzy lata. Ciekawiło mnie spotkanie z nią a ja rozegrałem to w najgorszy możliwy sposób.
Zza swoimi plecami usłyszałem kroki wraz z szelestem. Mała ciepła dłoń ciemnowłosej istotki poklepała mnie po ramieniu informując o godzinie. Nim wróciła do środka położyła na ziemi jakąś kartkę. Spojrzałem na nią po czym podniosłem ją,próbując przeczytać jej zawartość przy zachodzie słońca. Treść karteczki brzmiała:Numer Lady (nie dziękuj)
A pod spodem znajdował się dziewięcio cyfrowy kod. Numer szatynki miałem już od dwóch tygodni. Chloe znała mój plan i to właśnie ona podawała mi numer kobiety. Poczułem dziwny impuls. Postanowiłem coś do niej napisać.
Ja:Śpisz?
Linda:Nie?
Ja:Wiesz co teraz robię?
Linda:Nie obchodzi mnie to?
Ja:Oglądam zachód słońca
Linda:Też
Ja:Podobało Ci się dzisiaj?
Linda:Sorry ale nie.Nienawidziła mnie. To widać. Zacząłem szukać sensu czemu zerwałem z Chloe. Odpowiedź była dość prosta,nie była tą osobą. A może powiem w prost. Nie była Lady.
Dzięki za przeczytanie 💓
Miłego dnia/nocy/wieczoru😘
Słowa:1013
CZYTASZ
Byłam jestem będę
Teen FictionStara przyjaźń,miłość oraz problem dokładnie tak można opisać historie Linda Harris i Luca Smitha.Chłopak wraca do Angili po trzech latach nieobecności próbując naprawić stracone lata.A pierwszą osobą z którą chciał odnowić kontakt była Linda.Czy bę...