- Mili! - Laura krzyknęła prosto w moje ucho.
- He? A! A, sory. Już cię puszczam.
- Dziękuję. - Powiedziała naburmuszona po tym jak ją puściłam.
- Sory. Naprawdę.
- Myślisz, że jestem na ciebie zła?
- No t... Ta...
- Oczywiście, że nie jestem! - Przerwała mi po czym podbiegła do mnie i mnie przytuliła.
Podbiegła do mnie i z taką siłą mnie popchnęła, że upadłam.
- Laura! - Krzyknęłam. - Moja głowa.
- Przepraszam...
- Nic nie szkodzi. - Również ją przytuliłam.
...
Było około 15.
Wracałyśmy do domów.
Laura coś do mnie mówiła jednak ja jej nie słuchałam.
Ciągle myślałam o tym co widziałam.
- Mili! - Usłyszałam krzyk przyjaciółki. - Zaczekaj!
Ustałam w miejscu.
Odwróciłam się w stronę dobiegającego głosu.
Jak na nią spojrzałam zamurowało mnie.
Ona biegła do mnie wściekła, a za nią stało to coś.
- La... Laura... - Cofnęłam się parę kroków do tyłu.
- Co? - Zatrzymała się spojrzała na mnie, a po chwili odwróciła się za siebie. - O co chodzi?
- N... Nic... Chodź... Wracamy...
- O... Okej... - Słychać było, że się zmartwiła.
...
Parę minut później rozdzieliłyśmy się pod moim domem.
- Pa Laura. - Pożegnałam się z nią.
- Pa pa mili! - Krzyknęła z pewnej odległości.
Patrzyłam jeszcze przez chwilę jak powoli znika.
Wszedłam do domu.
- Przydałoby się coś zjeść. - Powiedziałam sama do siebie.
- Ktoś mówił coś o jedzeniu? Akurat skończyłam szykować. - Usłyszałam mamę z kuchni.
- A co jest?
- Spaghetti. - Mama na chwilę przerwała. - Takie jak lubisz. - Powiedziała wychylając głowę z drzwi.
- Zaraz przyjdę, dobra?
- Oczywiście. - Mama wróciła do kuchni.
Poszłam do swojego pokoju i ogarnęłam wszystko co miałam ogarnąć po czym wróciłam na dół.
Weszłam do kuchni i usiadłam przy stole.
Po jakiś dwóch minutach mama postawiła przede mną talerz ze spaghetti.
...
Siedziałam u siebie w pokoju, oglądając coś na telefonie.
* Siemka Mili! *
* O co chodzi Laura? *
* Co robisz? *
* Siedzę i oglądam coś na telefonie, a co? *
* Chcesz jeszcze się spotkać? *
* No dobra. Znowu domek na drzewie? *
* Okej! Do zobaczenia! *
* Do zobaczenia *
