# ⩇8:⩇⩇

27 6 16
                                    

promyki słońca zaglądały do pokoju chłopaka świecąc mu prosto w twarz. niezadowolony mruknął pod nosem zakrywając się poduszką. poczuł na twarzy przyjemny, ciepły dotyk, jakby ktoś delikatnie głaskał go dłonią po twarzy.

- wstawaj śpiochu, spóźnisz się do pracy. - usłyszał poranny, ochrypnięty głos chłopaka. brzmiał cholernie seksow- chwila. chłopaka ?

odwrócił się w stronę z której dobiegał głos. tego się kurwa nie spodziewał. obok niego leżał nie kto inny, jak fang. włosy miał w nieładzie, pół-przymknięte skośne oczy i lekki uśmiech na twarzy o ciemniejszej karnacji. wyglądał jak jebane bóstwo. powoli zaczął zbliżać się w jego stronę, a kiedy miało właśnie pocałować zadzwonił budzik.

edgar zerwał się z łóżka rozglądając po pokoju. po chłopaku nie było śladu, to był tylko sen. wyłączył alarm siadając na krawędzi łóżka, poprawiając włosy. tylko sen. to był tylko sen . . . choć coś w nim wydawało się być zawiedzione tym faktem.

𓏵

cała czwórka wyszła właśnie z mieszkania kierując się do pracy i szkoły. czarnowłosy postanowił po prostu odprowadzić przyjaciela i chłopca do placówki, jak to zwykle miał w zwyczaju, jednak tylko w towarzystwie gusa.

- wszystko dobrze ? jesteś dziś jakiś nieobecny. - zapytał z troską w głosie fang.

- tak, tak po prostu się zamyśliłem. . .

- musisz w takim razie myśleć o czymś naprawdę ciekawym, skoro jesteś tym tak pochłonięty. - zaśmiał się miło długowłosy.

naprawdę ciekawym, powiadasz ? edgar od pobudki myślał tylko o swoim śnie. co jakiś czas zerkał na azjate kątem oka, kiedy ten mówił coś do nich zafascynowany. wyglądał zupełnie jak wtedy, ten sen odwzorowywał jego kropka w kropkę. to trochę przerażające. poczuł na sobie czyjeś spojrzenie - nie był to jednak fang, a colette ze znaczącym uśmiechem na twarzy. spojrzał się na nią zdenerwowany, dając jej znak aby przestała go drażnić, jednak ta nie wydawała się mieć chęci posłuchać młodszego przyjaciela.

- to my zmykamy do szkoły. - powiedział spokojnie fang, rzucając krótkie spojrzenie szczęśliwemu gusowi, trzymającym swój plecak za ramiączka.

- miłego dnia ! - colette podbiegła do chłopca wyciskając go za wsze czasy, jakby conajmniej mieli się nie widzieć tydzień , a nie osiem godzin.

- wzajemnie. - odpowiedział dwójce machając im krótko dłonią na pożegnanie i znikając za drzwiami wraz z blondynkiem.

przez chwilę między nim i colette panowała niezręczna cisza, którą postanowiła przerwać dziewczyna.

- widzę jak się na niego patrzysz, ed. - spojrzała na niego z zadziornym uśmiechem, typowym dla niej.

- nie wymyślaj sobie. znamy się dwa miesiące, po prostu jest dobrym znajomym. - białowłosa nie wydawała się być przekonana jego słowami.

- wmawiaj to sobie. dwa miesiące to czasami więcej niż ci się wydaje. - wzruszyła ramionami. - nie musisz się martwić, widać z daleka, że mu też się podobasz.

- co ? - spojrzał na nią z niedowierzaniem.

- rumienisz się. - zaśmiała się szturchając go lekko ramieniem. - nie martw się, jestem ekspertką w takich sprawach, a co w rodzinie to nie zginie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 16 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

sedulous - fangarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz