Zwykle nie patrzę na ludzi
Gdy siedzę na ławce podczas przerwy
Zwykle znikam
Aby martwe dusze nie widziały mojego płonącego środka
Nie jeden chciał ją unicestwić
W tym momencie na chwilę oderwałam moje ślepia od pergaminu
Trwało to kilka sekund
W mojej głowie to była wiecznośćBiegniesz
Nie patrzysz na nikogo
Niesforny chłopcze
Lecz nie za zgodą
Nasze oczy się spotkały
Twoje ciemne oczy, włosy
Moje jasne oczy, włosy
Zrobiłeś jeszcze obrót
I pobiegłeś dalej
Teraz widzę tylko znikającą blado różową bluzę z kapturem i czerwony plecakChciałabym wierzyć że to tylko piękny i łamiący przypadek
Jednak z dnia na dzień
W tym opętanym ponurym budynku
Widzę jak przechodzisz
Od tego dnia wrześniowego
Jesteś tu jak lampka nadziei i radości
Która rozświetla tą ponurą czerń
Widzę cię teraz wszędzie
Ale czy ty nadal widzisz mnie?miałam tego nie publikować ale niech już będzie
CZYTASZ
𝙏𝙚𝙚𝙣 𝙑𝙖𝙘𝙪𝙪𝙢 📜🖤
PuisiHey Jestem Veronica a oto (delikatnie mówiąc) moje wypociny ;) Piszę głownie wiersze białe (nierymowane) Wiersze są głównie o tematyce bólu, miłości i różnego rodzaju rozważań Miłego czytania ❣️