'15'

27 8 19
                                    

- Jesteś pewien, że wyglądam dobrze? - dopytałem, gdy wchodziliśmy do firmy.

- Wyglądasz olśniewająco - pocałował mnie przed wejściem.

- Nie tutaj.

Mężczyzna otworzył mi drzwi i przepuścił przodem.

Moje kroki były ciężkie.
Jedną rękę trzymałem w kieszeni, a w drugiej znajdował się papieros.

Za jakiś czasu znowu muszę zmienić kolor włosów.

- W jakiej sali masz spotkanie? - zatrzymałem się przed windą, a mężczyzna przełożył rękę nad moim ramieniem i zabrał papierosa. - Hej! - upomniałem go.

- Na spotkaniach i w firmie nie palimy - powiedział i podszedł do pobliskiej popielniczki. - Są od tego przerwy.

- A jakoś tutaj jest popielniczka - mruknąłem niezadowolony.

- Wchodz lepiej do tej windy - stanął obok mnie i uszczypnął w policzek.

Fuknąłem zirytowany tym, że napewno parę pracowników widziało ten gest.

- No dalej - poklepał mnie po plecach.

——————————

W sali siedziałem cicho i spokojnie, opierając się o oparcie krzesła.
Jedynie z nienawiścią w wzroku wpatrywałem się w kobietę, która za bardzo wczuła się w witanie Hosea.

Gotowało się we mnie jak woda w czajniku, a nawet bardziej, chociaż nie wiem czy to możliwe.

Oficjalnie czy nie, to Hosea wybrał mnie, a ona najchętniej, by to zmieniła.

- Widzę, że pana nowy asystent panie Hosea nie bardzo przejmuję się spotkaniem, a panną Jade - odwróciłem od niej wzrok i spojrzałem na faceta.

Rozszerzyłem ze zdziwienia oczy.

Już miałem się odezwać, gdy spojrzałem na Hosea, który uśmiechnął się do mnie.

- Ta uwaga w cale nie była potrzebna Gabrielu - brunet go upomniał. - Jest to mój asystent, a nie pański, więc radzę się zamknąć na jego temat, bo wydaję mi się, że na mojej ofercie panu najbardziej zależy.

Spokojniejszy rozsiadłem się jedynie wygodniej.

Mężczyzna poczerwieniał i wszyscy wrócili do słuchania kolejnej prezentacji.

Co go do cholery obchodzi gdzie patrzę? Hosea jeszcze pomyśli, że ta szmata mi się spodobała.

- Ej - zostałem szturchnięty w ramię. - Lilian, jak dobrze pamiętam, prawda? A szkoda by było, gdybym zapomniał - usłyszałem za dobrze znany mi głos. - Taki duży chłopiec z ciebie wyrósł - zamarłem.

Kątem oka spojrzałem na mężczyznę.

Gdy miałem 12 lat mój tata tu kiedyś pracował. Zarabiał bardzo dobrze, ale po śmierci matki się zwolnił.

Tak bardzo się wtedy cieszyłem, że już nigdy mnie tu ze sobą nie zabierze.
Że nie będzie tu już pracować, a ten mężczyzna już nigdy więcej mnie
nie dotknie.

Zrobiło mi się słabiej.
Naleśniki, które rano zrobił Hosea były pyszne, ale nie myślałem, że potem wszystko zwymiotuję.
To był pierwszy raz gdy tak miałem.
Od dawna nie jadłem takiej ilości kalorii i to z rana.
Muszę z nim później o tym porozmawiać.

Można powiedzieć, że od rana byłem o pustym brzuchu.

- Może powtórzymy to co kiedyś? Teraz jesteś starszy, więc masz lepsze kształty... - szepnął, a mnie wzięło na wymioty.

Zacisnąłem zęby próbując go zignorować.

- Teraz prosiłbym asystenta pana Hosea o zaprezentowanie ich warunków umowy.

- Co? - powiedziałem na głos i od razu się zamknąłem.

- Myślę, że to nie najlepszy pomysł - wtrącił Hosea.

- Umowa była jasna - odparł krótko jeden z zebranych. - Pan się nazywa? - spojrzał na mnie.

Zirytowany wstałem z krzesła.

- Lilian - powiedziałem niechętnie.

Niech Hosea zapomni o dotykaniu mnie przez cały tydzień.
Nawet nie mam żadnej prezentacji do cholery.

- Więc jakie są wasze propozycję i warunki do zawarcia umowy?

Stanąłem na środku i się rozglądnąłem.
Tylko Hosea miał ładnie wyprasowany garnitur i idealnie dobrany krawat. Oczywiście to moja zasługa bo interesuję się modą.

- Sprawa jest prosta - odezwałem się. - Nasza firma ceni się wysoko. Pracownicy zarabiają dużo. Atmosfera cudowna - mówiłem co przyszło mi do głowy. - A po drugie to wy wszyscy tu siedzicie i się grzejecie, a za ogrzewanie płaci Hosea. Wybór łatwy i prosty. Albo każdy z was podpisuję papiery, albo was dupa zapiecze, gdy Hosea wykupi każdą z waszych działalności, a ty - wskazałem palcem na prawdopodobnie Gabriela. - A ty gówno dostaniesz za to, że się na mnie patrzyłeś i powiedziałeś, że panienka Jade mnie interesuje bardziej niż spotkanie, pomimo tego, że już kogoś mam! Macie kurwa przesrane jak-

Nawet nie zauważyłem kiedy Hosea wstał i zakrył mi usta dłonią.

- Może wystarczy - szepnął mi do ucha.

Znowu ugryzłem go w dłoń.

- A ty zostaniesz zwolniony stary zboku - dodałem patrząc na mężczyznę, który zgwałcił mnie w wieku 12 lat.

- Cholera, Lilian! - brunet krzyknął łapiąc się za dłoń.

- Mogłeś nie przerywać - fuknąłem i zgarnąłem papiery z półki.

Rzuciłem je na stół i wysypałem długopisy z pudełka.

Wszyscy patrzyli na mnie w szoku.

- No dalej - mruknąłem. - Nie przekonałem was?

- To było zastarszanie... - wtrącił jeden z mężczyzn.

- Jak ci nie pasuję, to wyjdź.

Po chwili wszyscy zaczęli podpisywać kartki.
Z uśmiechem obróciłem się do Hosea.

Gdy wszyscy podpisali, zaczęli opuszczać salę, ponieważ spotkanie dobiegło końca.

- Do tej pory, to chyba pana najlepszy asystent - usłyszałem jak jeden z zebranych klepie Hosea po ramieniu.

Gdy nie było już nikogo podbiegłem do bruneta i go pocałowałem.

- Wszyscy się podpisali!

- Lilian... Uważam, że to było nie profesjonalne.

- Ale skuteczne, prawda?

- Trudno się nie zgodzić - objął mnie w tali i przytulił.

Odwzajemniłem uścisk.
Jednak... Musiałem wracać z Manuelem do domu.
Hosea, gdy odwoził córkę do szkoły, odwiózł też Manuela pod nasz dom.
Tej krótkiej nocy strasznie przywiązałem się do mężczyzny, ale wiedziałem, że nie mogłem u niego dłużej zostać.
Nie chciałem, by pomyślał, że musi mnie utrzymywać.
Przecież nawet nie byliśmy oficjalnie razem.
Chyba...

/Ten rozdział tak mi nie podchodzi, że przysięgam, ale jednak ma coś w sobie, że musiałam go wstawić.(Robiłam ciastka i wyszły pyszne)(Chociaż tyle)/

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 14 hours ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Ukryte Pragnienie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz