'1'

141 14 40
                                    

Dym z papierosa roznosił się po pomieszczeniu, a ja szykowałem się do wyjścia.

Na dziś był to mój ostatni klient i na resztę dnia miałem święty spokój.
A raczej resztę nocy.
Zaraz miała wybić godzina 19:20.
Za nim wrócę do domu to będzie po 20:00.

Przebrany w dres wyszedłem z agencji towarzyskiej.
Nienawidziłem tego miejsca bardziej niż siebie.
Jedyne czym mogłem się pochwalić, to to, że miałem sporo klientów odkąd zacząłem trzymać dość rygorystyczną dietę.
Na początku nie byłem do końca przekonany co do tego, jednak... Widząc te wszystkie cyfry na przelewie z agencji...
Większą ilość klientów...

Poczułem się w jakimś stopniu doceniony.

W kieszeni u spodni jak zawsze miałem przygotowaną gotówkę, a mężczyzna czekał już przed sklepem.

- Kopsnij mi dwie paczki, a reszta dla ciebie - wręczyłem mężczyźnie stówkę.

Od razu zabrał pieniądze i skinął głową. Odwrócił się i wszedł do sklepu. Oparłem się o ścianę budynku i na spokojnie czekałem.
Nie byłem pełnoletni.
Nadal mam jeszcze 17 lat.

Mężczyzna po chwili wrócił, a ja zgarnąłem od niego dwie paczki fajek.

- Dzięki - mruknąłem.

- Z takim napiwkiem to sama przyjemność.

- Ta - jedną paczkę włożyłem do kieszeni, gdzie zapalniczka, a drugą otworzyłem.

W drodze do domu zdążyłem wypalić jednego, a niedopałek przygniotłem butem.
Wieczorne powietrze było dość chłodne, tym bardziej, że jesień była coraz bliżej.

Nie miałem ochoty wracać do domu.
Najchętniej spałbym na jakiejś ławce pod sklepem, ale nie mogę zaniedbać swojego wyglądu, jeśli tylko to liczy się w mojej "pracy".
Wszystko robię ze względu na pieniądze. Byłem zmuszony rzucić szkołę przez mojego ojca, by zajmować się bratem.
Nie było kolorowo i nigdy nie będzie.

Drzwi od domu jak zawsze były otwarte, więc gdy tylko wszedłem do środka od razu je zamknąłem na klucz.
Słyszałem jak ojciec ogląda telewizję w salonie. Wolałem się nie odzywać i po prostu przejść niezauważony.
Mój ojciec nie pił.
Nie był alkoholikiem, a wręcz przeciwnie. Był abstynentem.
Ale za to ćpał i tu pojawiał się problem.

Nie lubiłem z nim rozmawiać, gdy był pod wpływem prochów, ale musiałem się zapytać kiedy wraca mój młodszy brat. Będę musiał go odebrać wtedy z przystanku, bo ojciec wyslał go na jakiś obóz, by z czystym sumieniem mógłby mieć go w dupie.

Wszedłem do salonu i stanąłem niedaleko.

- Kiedy wraca Manuel? - zapytałem, trzymając ręce w kieszeni.

Ojciec nie wiedział, że byłem żigolakiem.

(Żigolak - nazywane są tak męskie prostytutki)

Myślał, że gdzieś tam pracuję, ale to też go nie interesowało.
Przychodził do mnie jedynie po pieniądze na dragi.

- A co? - mruknął, zapatrzony w telewizor.

- Znowu ćpałeś?

- O chuj ci teraz chodzi gówniarzu? - zerknął na mnie poczerwieniały.

Zamilkłem na chwilę i odwróciłem wzrok.

- Po prostu powiedz kiedy wraca Manuel.

- Jutro wieczorem.

- O której? - znowu na niego popatrzyłem.

- Kurwa, nie dasz mi oglądać? Mam wstać i ci wjebać? - odwrócił się całkiem w moją stronę.

- Bo zacznę chować pieniądze - zastraszyłem go, chociaż i tak większość chowałem, ale on o tym nie wiedział.

Ukryte Pragnienie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz