'9'

92 13 33
                                    

5 lat później

-•Hosea•-

Na zewnątrz było ciemno, a drogi oświetlały kolorowe neony klubów nocnych.

Wszedłem do jednego z nich i od razu westchnąłem, gdy poczułem zapach drogich perfum zmieszanych ze sobą.
Głośna muzyka i oświetlone siedzenia. Przy jednym barze jeden barman, a przy drugim drugi.

Zdjąłem swój płaszcz i złożyłem w pół, przerzucając przez ramię.
Podszedłem do jednego z blatów i usiadłem na obrotowym krześle.
Oparłem łokcie o szary marmur i spojrzałem na barmana, który od razu do mnie podszedł.

- Co życzy sobie pan tej nocy? - usłyszałem.

- Whisky - odparłem krótko. - Z lodem.

Barman skinął głową, a ja sięgnąłem do kieszeni po portfel.
Przy okazji wyciągnąłem paczkę fajek, którą zawsze wypalał chłopak, którego nie potrafiłem wyrzucić z swojej głowy.

- Pana whisky - barman postawił przede mną drinka, a ja od razu zapłaciłem.

Naglę przy barze usiadła jedna z tancerek w klubie.
Często widziałem jak w pewnym momencie kobieta wpatruje się we mnie.

- Co będzie dla ciebie, Lilianno? - usłyszałem, a alkohol stanął mi w gardle.

Szybko wszystko przełknąłem i zakaszlałem zakrywając usta dłonią.

Blondynka nie odezwała się tylko wskazała barmanowi palcem na trunek.

Lilianna...

Po zniknięciu Liliana sprzedałem jego dom, który zastawił ojciec.
A ojciec podobno zmarł.

Nie chciałem dłużej tkwić w tamtym mieście, więc w raz z córką wyprowadziliśmy się.

Ariela ciągle wspominała o Manuelu, a mi pękało serca z żalu, gdy znowu musiałem jej skłamać.

Była dla mnie oczkiem w głowie.
W wieku 24 lat byłem nieodpowiedzialnym gówniarzem. Nie liczyłem się z uczuciami innych.
Dopiero Lilian dał mi do zrozumienia kim byłem.
Może nie skrzywdziłem tego chłopca tak doszczętnie, ale słowa, które kierowałem w jego stronę były paskudne.
Nie liczyłem się z jego uczuciami. Nawet nie miał wtedy osiemnastu lat...

- Chciałby pan coś jeszcze? - usłyszałem głos barmana, który wyrwał mnie z zamyśleń.

Przez ten czasem nawet nie zauważyłem, kiedy dopiłem drinka.

- Nie... Nie, dziękuję - wstałem i ubrałem płaszcz.

Nie mogłem tu dłużej zostać z tymi wszystkimi myślami.
Musiałem wrócić do córki.

Wyszedłem przed klub i spojrzałem na prószący śnieg.
Założyłem skórzane rękawiczki i wyciągnąłem paczkę papierosów ponownie.

- Lilian - usłyszałem, gdy odpaliłem zapalniczkę.

Spojrzałem w stronę głosu i uwidziałem tą samą kobietę w długich blond włosach.
Miała na sobie wysokie kozaki na koturni i puchową, obcisłą, krótką kurtkę z puchem.

- Coś ci mówi to imię? - dodała, a raczej dodał.

To nie był kobiecy głos.
Przynajmniej teraz nie starał się go udawać.

- Lilian... - odpaliłem papierosa. - Dawno nie słyszałem tego imienia - zaciągnąłem się.

- Nie udawaj głupiego - podszedł do mnie, a śnieg zgrzytał pod jego krokami. - Jak mnie znalazłeś?

- Nie miałem pojęcia, że masz piersi.

- To gumowe, idioto. A teraz prosiłbym cię, żebyś tu nie przychodził.

- Wybacz. Nigdy bym nie pomyślał, że to ty.

- Nie? Ciągle na mnie patrzyłeś.

- Bo ty patrzyłeś na mnie.

- Czyli mnie nie rozpoznałeś?

- Nie - odparłem krótko.

- Cholera... Bez potrzeby się tu fatygowałem - odwrócił się z zamiarem pójścia.

- Zaczekaj - złapałem jego nadgarstek. - Chciałem przeprosić.

- Przeprosić?

- Nadal mam pieniądze za twój dom. Sprzedałem go gdy zniknąłeś.

- Po co mi to mówisz?

- Oddam ci za to co do grosza.

- Naglę zrobiłeś się taki hojny? Daj mi spokój - wyrwał swoją rękę.

Wyrzuciłem papierosa, który zniknął pod śniegiem.

- Nadal pracujesz w taki sposób?

Chłopak przystanął.

- Wow... Nie nazwałeś mnie dziwką? - odwrócił się w moją stronę i założył ręce na piersi. - Tylko tańczę.

- Tańczysz? Myślałem, że tego nie lubisz.

Chłopak milczał przez chwilę.

- Nauczyłem się u ciebie i nie muszę dawać przynajmniej dupy... Dzięki - mruknął niechętnie.

- Lilian...

- Nie potrzebnie myślałem, że mnie rozpoznałeś.

- Może porozmawiamy?

- Porozmawiamy? My? - zaśmiał się. - Nienawidzę cię z całego serca. Jak wszystkich od tamtej pory, których poznałem.

- Lilian...

- Nie wypowiadaj mojego imienia. Miałeś o mnie zapomnieć, nie pamiętasz?

- Ale...

Chłopak nie odezwał się już i wrócił do klubu, a ja popatrzyłem przed siebie.

Czuję w tej chwili pustkę,
której nie potrafiłem wypełnić.

Ukryte Pragnienie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz