'10'

88 12 36
                                    

-•Lilian•-

Powolnym krokiem wszedłem do jednej z kabin w toalecie.

Zamknąłem drzwi i oparłem się o ścianę. Zacząłem cicho płakać, próbując nie naruszyć makijażu.

Tak bardzo nie chciałem go spotkać.
Myślałem, że gdy tu wyjadę, już nigdy go nie zobaczę.
A jednak...

Urwałem papier i delikatnie otarłem łzy.

Nie mogę się tak nad sobą ciągle użalać.

Byłem silny i nadal jestem silny.

Usłyszałem ciche pukanie w drzwi od kabiny.

- Zajęte - odchrząknąłem, poprawiając długą, blond perukę.

Pukanie nie ustawało.

Gdy miałem otworzyć, zoriętowałem się, że to męska toaleta, a ja byłem przebrany za dziewczynę.

Kurwa, kurwa, kurwa...

Odetchnąłem cicho i poprawiłem spódnice. Robiłem gorsze rzeczy i byłem w gorszych sytuacjach.
Muszę zachować spokój.

Przekręciłem zamek.

- Przepraszam, ale pomyliłam toalet-... - próbowałem wypowiedzieć to tak, by brzmieć na dziewczynę, ale nie było dane mi dokończyć.

Zostałem objęty i wepchnięty do kabiny z powrotem, ale tym razem z towarzystwem jakiegoś mężczyzny, który właśnie mnie całował, a drugą ręką przekręcił zamek.

Zamknąłem oczy, a mężczyzna usiadł na desce sedesowej, sadzając mnie sobie na kolana.

- Wolę twój narturalny głos... - usłyszałem, gdy przerwał pocałunek.

- Hosea?! - krzyknąłem, próbując wyrwać się z jego uścisku.

- Wypiłem za ten czas o cztery drinki za dużo i o wiele za szybko... - mruknął.

- Pojebało cię? - uderzyłem go w twarz. - Zboczeniec.

- Au!

- Nie wyj jak pies - zdenerwowany wyszarpałem się z jego objęć.

- Jakoś przy całowaniu nie narzekałeś.

- Bezczelny drań - rzuciłem na odchodnę wychodząc z kabiny.

- Ugh... Jak możesz być tak upartym! - usłyszałem za sobą.

- Daj mi spokój! - krzyknąłem i w tym momencie na kogoś wpadłem. - Uważaj jak łazisz..!

Odsunąłem się i spojrzałem na mężczyznę.

Zamarłem.

- A mi się wydaję, że ktoś mnie oszukał - wycedził przez zęby. - Jesteś trans?

Zamrugałem parę razy i spojrzałem przez sekundę za siebie by zjechać Hosea wzrokiem.

- To nie tak jak szef myśli - zacząłem.

- Zwalniam cię.

- Co? - dopytałem, prychając śmiechem ze stresu.

- Nie akceptuje kłamców.

- Ale...

Mężczyzna odwrócił się i wyszedł.

Na cholere on tu wszedł jak wyszedł!

Obróciłem się i podszedłem do Hosea.

- Ty dupku! Widzisz, co narobiłeś! - zacząłem na niego krzyczeć.

- Głowa mnie boli.

- Co mnie two-

Mężczyzna złapał dłońmi moją twarz i zbliżył się.

Ukryte Pragnienie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz