'4'

89 11 27
                                    

- Po co tu przyszliśmy? - usłyszałem pytanie chłopca, gdy usiedliśmy na ławce.

Odpaliłem papierosa i się zaciągnąłem.

- Po pieniądze za moją robotę.

- A długo będziemy czekać?

- To idź na tamten plac zabaw i pobaw się z dziećmi.

- Mogę sam? - ucieszył się.

- Tsa.. Zaraz też tam pójdę.

Młodszy radośnie wybiegł z parku, by pobawić się na placu z dziećmi.

Zawszę pragnąłem dla Manuela jak najlepiej. Starałem się dla niego uśmiechać i nie być taki oschły.
Nie chciałem by zapamiętał mnie jako strasznego starszego brata.
Po śmierci matki to ja się nim zajmowałem i nadrabiałem lekcje w szkole, ale pewnego razu mnie to przerosło.

Coraz większy stres.
Więcej obowiązków.
Ciągły brak ojca.
Rosnące problemy.

Przez pewien okres dorastania, przed lodówką znajdowała się waga.
Przez okrągłe dwa lata...

Od 13 roku życia do 15.

W wieku 16 lat próbowałem sobie z tym jakoś poradzić.
Wtedy ojciec zatracił się w długi.
Zaczął kupować coraz więcej jak i więcej brać.
Musiałem znaleźć pracę.
Wtedy natknąłem się na kobietę, która zmieniła moje życie o 180°.
Była to moja aktualna szefowa.
Jej słowa.
Jej dotyk na mojej skórze.
Wszystkie słowa utkwiły w mojej pamięci.

"Nie możesz ulec, bo wtedy ty staniesz się ofiarą..."

Dotąd pamiętam jak to mówiła zaciągając się papierosem.
Wtedy ona poczęstowała mnie nim jako pierwsza.

Gdy byłem mały, obiecałem sobie, że nigdy nie zapalę.

A właśnie teraz siedziałem i paliłem.

Mój wiek nastoletni to było piekło i nadal tym piekłem zostało.

Ciągłe sprzedawanie się i tolerowanie wszystkich zachcianek klientów.
Zawsze musiałem się ugryźć w język. Musiałem ulec.
Musiałem stać się ofiarą...
Ta kobieta była prawdziwym potworem.

Hosea miał rację w tym co mówił...

Wyciągnąłem telefon i stwierdziłem, że pasowałoby przestać ignorować swojego przyjaciela.
Wszedłem w czat i zacząłem mu odpisywać.
Próbowałem zgubić tym myśli.

- Tatusiu ja chciałam lody!! - usłyszałem głośny krzyk dziewczynki i popatrzyłem w bok.

Widząc tego dziada z dzieckiem na barkach, myślałem, że nic mnie już nie zdziwi.
"Tatausiu?"
Ma dziecko i zapewne dziewczynę, a zaprasza męską dziwkę na jakąś imprezę?

Wstałem z ławki i podszedłem do niego.

- Ktoś bawi się w niańke? - schowałem telefon do kieszeni.

- Spierda-... - nie zdążył dokończyć.

Zobaczyłem, jak dziewczynka, którą trzyma na barkach daje mu plaskacza z otwartej dłoni w oko.

- Nie mówi się tak tatusiu! - krzyknęła.

Zakryłem usta dłonią.

- Nie śmiej się i trzymaj - z jednej kieszeni wyciągnął plik banknotów i z drugiej. - Masz tu 30.

Wcale nie zamierzałem się śmiać.
Poczułem się nie dobrze, przez dietę, którą bardziej wyszczupliłem w kaloriach.
Marzenie o większych nogach lub udach?
Było marzeniem nieosiągalnym.

Ukryte Pragnienie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz