Rozdział 35

27 5 3
                                    

Noc otuliła Mudcairn ciężkim, ciemnym płaszczem, a księżyc sączył swoje blade światło przez okno, rzucając na ściany pokoju ruchome cienie. Eira leżała w łóżku, przewracając się z boku na bok, nie mogąc zasnąć. Jej myśli krążyły wokół odkryć, których dokonali z Willemem zaledwie kilka godzin wcześniej.

Zamknęła oczy, próbując odpędzić nagromadzone obrazy - rozbłysk błękitnego światła na niebie, krzyk nowo narodzonego dziecka, przepływ magii, która przenikała przez nią samą. Czy mogła być tą magią? Córką Dawnego Świata? Westchnęła głęboko, otwierając oczy i wpatrując się w sufit. Jedynym wyjściem było odnalezienie przepowiedni. Tylko ona mogła potwierdzić ich przypuszczenia i być może wskazać drogę do uwolnienia magii. Ale jak to zrobić? I jakie konsekwencje niosło to dla niej i dla świata?

Kilka godzin wcześniej Willem zostawił ją z tymi pytaniami, znikając, by odpocząć. Ale teraz, gdy zegar zbliżał się do trzeciej w nocy, samotność stała się nie do zniesienia. W końcu zrzuciła z siebie kołdrę i wstała, kierując się bardziej emocjami niż rozsądkiem. Chwyciła poduszkę i wyszła z pokoju.

Skierowała się na piętro wyżej, a serce przyspieszało z każdym stopniem. Zatrzymała się przed znajomymi, drewnianymi drzwiami. Nasłuchiwała przez chwilę, lecz panowała tylko cisza. Zawahała się. Już chciała zawrócić, kiedy nagły przypływ odwagi przejął kontrolę. Uniosła dłoń i zapukała cicho.

Po chwili usłyszała kroki. Drzwi otworzyły się, ukazując zaspane oblicze Willema. Miał na sobie jedynie luźne spodnie, a jego włosy były potargane od snu. Widok ten sprawił, że Eira poczuła, jak ciepło rozlewa się na jej policzkach.

- Eira? - wymamrotał Willem, jego głos wciąż był zachrypnięty od snu. - Coś się stało?

- Przepraszam, że cię obudziłam - szepnęła, nagle poczuwając się do winy. - Ja... nie mogę zasnąć. Ciągle myślę o tym, co odkryliśmy, i... - urwała, nie mogąc znaleźć słów, które oddałyby to, co działo się w jej głowie.

Willem patrzył na nią przez chwilę, jego oczy z wolna odzyskiwały ostrość. Odsunął się, robiąc miejsce, by mogła wejść.

- Chodź - odezwał się z pełnym zrozumieniem. - Ja też nie mogłem przestać o tym myśleć.

Eira zawahała się na progu, ale potrzeba jego obecności, jego ciepła i wsparcia okazała się silniejsza. Wzięła głęboki oddech i weszła do środka, a za nią cicho zamknęły się drzwi, odgradzając ich od świata pełnego niepewności i pytań.

Rozejrzała się po pokoju, a jej wzrok zatrzymał się na łóżku - znacznie większym i bardziej okazałym niż jej własne. Na nim piętrzyła się imponująca ilość poduszek, co wywołało uśmiech na jej twarzy. Spojrzała na swoją samotną poduszkę, którą przyniosła, a kąciki jej ust lekko się uniosły.

- Wygląda na to, że przyszłam niepotrzebnie uzbrojona - zaśmiała się, unosząc poduszkę w górę. - Chyba masz tu cały magazyn.

- Nigdy nie wiadomo, kiedy może być potrzebna forteca z poduszek - odpowiedział z rozbawieniem.

Eira podeszła do łóżka i usiadła na jego brzegu. Materac natychmiast miękko ugiął się pod jej ciężarem, a ona westchnęła dramatycznie, jakby jej odkrycie wywołało w niej głębokie oburzenie.

- To niesprawiedliwe - oznajmiła teatralnie. - Twoje łóżko to chmura, a moje to jakiś kamień.

Willem usiadł obok niej, ich ramiona lekko się zetknęły, a na jego twarzy pojawił się łobuzerski uśmiech.

- Teraz już wiesz, dlaczego zawsze wyglądam na tak wypoczętego.

Spojrzała na Willema, nagle poważniejąc, a jej głos zadrżał delikatnie od niepewności.

Córka Dawnego ŚwiataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz