Pralinka, Pralinka, Pralinka. Ona zniknęła. Była tylko przeszkodą i niczym więcej.
☾︎
Było wczesne popołudnie, a ja już odczuwałam skutki dzisiejszej nieludzkiej pobudki. Czułam bezsilność nie tylko przez nią, ale i przez wszystkie obecne niedogodności. Zupełnym przeciwieństwem mojego samopoczucia była ówczesna pogoda panująca we Włoszech. Słońce świeciło całym sobą, ale dzięki lekkiemu wiaterkowi wyższa temperatura nie była aż tak odczuwalna. Ptaki śpiewały, zwierzęta pasły się na polanach, a ludzie z chęcią przesiadywali na zewnątrz, lub wychodzili na dzisiejszy targ, na który, my również mieliśmy się udać. Przysięgam, że nie miałam na to najmniejszej ochoty, czego żałowałam, ponieważ wiedziałam, iż taka okazja może się już nie powtórzyć. Mogę to porównać do sytuacji, gdy jesz lubianą przez siebie potrawę, jednak boli cię ząb i nie smakuje ona tak dobrze, jakby mogła. Chcesz, aby taka rzecz nie miała miejsca, ale nie masz na to wpływu.
Już od czterdziestu minut leżałam na czerwonym kocu w kratkę i nie zamierzałam z niego wstawać. Wpatrywałam się z beznadzieją w bezchmurne niebo, na zmianę z gęstwiną kwiatów znajdujących się w ogrodzie Matteo. Dwójka dorosłych rozmawiała ze sobą na tarasie przez cały ten czas, i jak na razie zostawiła mnie w spokoju. Minęło jeszczę odrobinę czasu, aż przydreptała do mnie Giulia.
- Zbieraj się, młoda. Idziemy do centrum na targowisko.
Tak bardzo nie chciałam mówić jej, że nie mam siły, i tak bardzo nie chciałam jej nie mieć. Cała energia uleciała ze mnie, jak powietrze z niezawiązanego balonika, a ja nie potrafiłam się temu przeciwstawić. To już nawet nie było zmęczenie fizyczne, a psychiczne.
- Widzę, że jesteś nie w sosie. - mruknęła kobieta, która najwyraźniej dostrzegła co jest grane. - Słuchaj, doskonale znam twój ból, wiem, że jesteś kompletnie zniechęcona, ale musimy się wziąć w garść. Zdaję sobie sprawę, że jest to trudne, ale potrzebujesz wyłączyć tryb zamartwiania się i odpocząć. Dostałyśmy taką szansę, aby zebrać siły. Nie wiemy co nas czeka, ale mamy okazję się do tego przygotować. Kto wie, czy za niedługo nie przyjdzie nam walczyć. - podniosłam wzrok znad koca i spojrzałam jej w oczy - W takim przypadku, najwięcej pożytku przyniesiesz z trzeźwym, zresetowanym umysłem. Przeciążona, prędzej czy później, marnie skończysz.
- Ja na prawdę nie mam pojęcia, co mi się dzieje. Nigdy taka nie byłam - westchnęłam skubiąc rąbek koca.
- To wszystko siedzi w twojej głowie. Pamiętaj, że nie możesz zmienić sytuacji, ale swoje podejście do niej już tak. A to ma wielkie znaczenie - powiedziała, po czym odeszła zostawiając mnie samą.
Dało mi to do myślenia. Postanowiłam z całych sił spróbować poczuć się w miarę normalnie. Nie tylko dla siebie, ale głównie dla Giulii i przyjaciół, którzy z pewnością woleliby, abym była teraz zdeterminowana i gotowa do działania, a nie zrezygnowana do granic możliwości. Dziewczyny i Asher na pewno nie mieli teraz ciekawie na Księżycu. Można było się spodziewać, że napięcie tam stale rośnie, a obydwie strony - przeciwnicy i sprzymierzeńcy Księżyca, nieustannie próbują przeciągnąć każdego na swoją stronę. Ja nie musiałam brać udziału w tym chaosie, co było ogromnym przywilejem.
Powoli podniosłam się do siadu, a potem wstałam, rozciągnęłam się i udałam do Matteo i Giulii, którzy przywitali mnie z szerokimi uśmiechami. Spakowaliśmy wodę, pieniądze i parę materiałowych siatek, i już niedługo potem, wyruszyliśmy w drogę.
Targ odbywał się na niewielkim rynku, który znajdywał się przy porcie. Właśnie dlatego musieliśmy zejść słynną krętą drogą (która była chyba jedyną w tym miasteczku) aż na sam dół. Teraz przemieszczaliśmy się całkiem sprawnie, jednak ciekawiło mnie, jak pójdzie nam podczas drogi powrotnej, kiedy będziemy już zmęczeni i najprawdopodobniej będziemy dźwigać parę niekoniecznie lekkich rzeczy. W dodatku będzie już wtedy ciemno, co też będzie miało jakiś tam wpływ.
![](https://img.wattpad.com/cover/369172875-288-k724272.jpg)
CZYTASZ
Rozkwitłam w Świetle Księżyca [W TRAKCIE KOREKTY]
Teen Fiction" Masz niezwykle silny umysł, Aurelio..." ⋆⁺₊⋆ ☾ ⋆⁺₊⋆ Aurelia Stangler - dziewczyna, która urodziła się z albinizmem i spędziła szesnaście lat mieszkając z ojcem alkoholikiem. Samotna, wyśmiewana i wyprana z wszelkich emocji zostaje wybrana. Nawet...