Rozdzial 1

14 0 0
                                    

Nieprzyjemny dźwięk budzika rozniósł się po pokoju. Na ślepo szukałam telefonu z którego wydobywał się ten okropny dźwięk.

Po obmacaniu praktycznie całej szafki odnalazłam telefon, a następnie  go całkowicie wyłączyłam.

Nie minęła nawet minuta, a moja mama weszła z hukiem do pokoju.

- Wstawaj natychmiast do szkoły! Masz za dużo spóźnień Auroro Williams! -

Otworzyłam jedno oko, a następnie drugie i spojrzałam na zirytowaną przede mną kobietę - moją mamę.

Miała na sobie czarna marynarkę, a pod nią białą elegancką koszulę i  czarne garniturowe  spodnie. Włosy klasycznie upięła w wysokiego koka. Jej ciało ozdabiała złota delikatna biżuteria co dodawało jej kobiecego wdzięku i przy okazji pasowało do czarnych szpilek które miała na sobie od Saint Laurent.

Jej ubiór świadczył o jednym, że zaraz wychodzi do pracy i nie będzie miała ochoty w podwożeniu mnie jeśli zaraz nie wyjdę z łóżka i nie ogarnę się w przeciągu 15 minut.

- Już wstaje mamo - odpowiedziałam nieco trochę zmęczonym głosem.

Mama przewróciła oczami, a następnie wyszła z pokoju dodając że za 15 minut widzi mnie gotowa przed domem.

Zwlekłam się z łóżka, a następnie pobiegłam do kuchni której elementy zawierały drewno by ładnie komponowało to się z podłogą. Ściany były białe, a meble które w niej stały czarne.

Wzięłam mój ulubiony biały kubek z czarnym napisem I love Drew Starkey, a następnie włączyłam ekspres do kawy. W trakcie gdy kawa zaczęła się robić pobiegłam szybko do łazienki aby się pomalować 

Wchodząc do pięknej białej łazienki której płytki zapewne kosztowały miliony. podeszłam do lustra, a następnie się w nim przejrzałam dokładnie analizując moją cerę.
Nie miałam z nią jakiegoś dużego problemu, ale ostatnio zbyt dużo pryszczy mi wyskakiwało przez co moja samoocena trochę się zmniejszyła.

pierwszy krok który zrobiłam to związałam moje ciemno blond włosy w wysokiego kucyka, a następnie umyłam i wytarłam twarz. Nałożyłam biała kredkę na kąciki moich niebieskich oczu by je wyróżnić w mojej twarzy, ponieważ najbardziej w sobie kochałam moje oczy. Dołożyłam do tego  tusz do rzęs , a następnie  rozpuściłam  włosy i je uczesałam zostawiając je w takim stanie jakim są bo nie miałam czasu na zrobienie z nimi dziś czegoś ciekawszego

Wychodząc z łazienki  szybkim krokiem weszłam do kuchni, a następnie wypiłam moją kawę która zdążyła już wystygnąć.

Włączając telefon przy okazji spojrzałam na zegarek który swoją drogą świetnie leżał na mojej ręce, miałam   jeszcze 5 minut przed wyjściem.

Stwierdziłam, że pobiegnę jeszcze do pokoju żeby pościelić łóżko aby uniknąć monologu mojej rodzicielki jakim to leniem jestem.

Gdy już je pościeliłam przypomniałam sobie że przecież w piżamie nie wyjdę więc otworzyłam szafę i wyjęłam z niej czarne dresy i czarną bluze  z kapturem. Tak należałam do tych osób co nie przykuwało jakiejś większej uwagi do tego w co się ubieram. Bardziej stawiałam na wygodę niż na elegancję.

Wychodząc z pokoju wzięłam z sobą plecak, a następnie zbiegłam po schodach do przedpokoju by ubrać moje ulubione białe z czarnymi trzema paskami super stary. A następnie otworzyłam brązowe drzwi i wyszłam z domu.

Zauważyłam, że mama już dawno siedzi w czarnym wysokim jeepie więc był to plus dla mnie bo się nie spóźniłam i uniknęłam dzisiejszej jazdy autobusem.

Gdy mama przekręciła kluczykiem, a następnie ruszyła z miejsca, ja włączyłam mój telefon który nie był już wyłączony  na amen i następnie zaczęłam przeglądać instagrama  i inne media społecznościowe.

Sama posiadałam konto na instagramie, ale nie byłam na nim aktywna. Raz do roku coś się wrzuciło na relację , ale nigdy nie wstawiłam tam posta.
Uważałam, że jest mi to niepotrzebne.

Do szkoły miałam jakieś 25 minut autem, więc droga do szkoły szybko zleciała.

Mieskalam w miasteczku zwanym Litchfield. Jest ono jednym z najstarszych w regionie Connecticut, jest pełne zabytkowych budynków i pięknych krajobrazów. Przejeżdżając przez centrum moją uwagę zawsze skupiały kolonialne domy oraz zabytkowe budynki rządowe.
W tym kosciol, który swoją drogą był przepiękny. Mimo w sobie że miasto jest dość stare i raczej tu się nic nie odnawia, a bardziej przytrzymuje przy życiu to jednak Piesze szlaki, jeziora i parki dodają temu miejscu żywot młodzieńczych lat co razem komponuje się przepięknie.

Mijając galerię sztuki, butiki i te wszystkie kawiarnie nawet nie nie zdążyłam się zorientować, ze moja mama już wjeżdżała na parking szkoły.

Dopiero gdy auto stanęło otrząsnęłam się z tych wszystkich myśli.

Pożegnałam się z mamą, a następnie wysiadłam z auta  biorąc z sobą czarny plecak Vans.

Idąc tak przez szkolny parking zastanawiałam się co dziś się wydarzy.

Lake view  to szkoła w której albo dzieje się dużo albo nie dzieje się nic.

Wchodzac do szkoły od razu zawsze się rzuca te niezbyt zachęcające połączenie kolorów dla moich oczu.

Czerwono szaro biała podłoga otoczona przy ścianach czerwonymi szafkami które są przed beżowymi ścianami.

Stanęłam przy mojej jakże jaskrawo czerwonej szafce, a następnie wpisałam odpowiedni kod i ją otworzyłam wyciągając podręczniki z których miałam dziś korzystać.

Nie miałam w szkole przyjaciół. Byłam osobą która była indywidualista. Nie mieszałam się w żadne dramy ani nie puszczałam plotek.

Poprostu żyłam w tej placówce jako osoba która każdy zna z widzenia, ale nikt nie zna jej osobiście. Wtedy nie wiedziałam, że to się jeszcze zmieni.

LitchfieldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz