W oczekiwaniu na autobus, który miał przyjechać za 3 minuty. Włączyłam telefon i otworzyłam aplikację spotify, a następnie włączyłam Cardigan od Taylor Swift.Nie miałam jakiejś wielkiej znacznej opinii o Taylor Swift. Sama jej nie słuchałam zbyt często. Jedynie wtedy kiedy miałam na to humor.
Wylaniajacy sie z zakrętu żółty autobus podjechał na przystanek. Na przystanku byłam tylko ja i starsza pani, której pomogłam wsiąść do autobusu.
Po wejściu i pokazaniu legitymacji szkolnej która automatycznie zwalniała mnie z zapłacenia biletu, usiadlam na trzecim od końca siedzeniu przy oknie.
Położyłam mój plecak obok siebie, a następnie oparłam się o okno.
Gdy autobus ruszył z miejsca zaczęłam analizować wszystko co się dziś wydarzyło. Lubiłam to robić. Dawalo mi to pewnego rodzaju ukojenie.
Pierwsza myśl, którą zaczęłam analizować to dzień w szkole. Miałam 5 lekcji, dwie godziny matematyki, angielski, biologię i fizykę. Dziś dzień w szkole był luźny. Każdy był czymś zajęty nikt nie gadał o nowych plotkach, nikt nie nawiązał ze mną jakieś zbytnio interesującej konwersacji jakbym była duchem.
Spojrzałam na krople deszczu, które spływały po oknie jadącego autobusu.
I wtedy przypomniałam sobie o tym czarnowłosym chłopaku. Zastanawiałam sie czy jutro przyjść o tej samej porze choć musiałabym się zwolnić z wf żeby go ponownie zobaczyć.
Ale wtedy dotarło do mnie, że przeciez patrzył się na mnie tak tylko dlatego, że zajęłam jego miejsce.
Ale to wydawało mi się dość dziwne bo przecież od początku rozpoczęcia średniej szkoły chodziłam do BakeHouse po szkole i nigdy go nie zastałam. Może się niedawno przeprowadził i wyhaczył sobie te miejsce?
Codzienne rozmyślenia i dogłębne analizowania ludzkich zachowań w moim otoczeniu dawały mi pewną konkluzję która bardzo intensywnie dawała mi we znaki pewną myśl.
Nie ważne jak bardzo chaotyczny lub spokojny będzie dzień, ja będę zawsze jego trzecioplanowa osoba. Nie główna, nie druga. Trzecioplanowa.
Czy jakoś bardzo mi to przeszkadzało? sama nie wiedziałam bo z jednej strony chciałam mieć tą grupkę przyjaciół, być jak ta typowa nastolatka co piątek impreza, narzekać na chłopaków, obgadywać każdą najmniejszą ludzka postać.
A zamiast tego rzadko kiedy wychodziłam w piątki na imprezy, nie narzekałam na chłopaków bo praktycznie z żadnym nie rozmawiałam to samo z dziewczynami i nie obgadywałam najmniejszej ludzkiej postaci.
W sumie nie narzekałam na moje życie, było spokojne. Panowała w nim harmonia i codziennie ta sama rutyna. Lubiłam to. Lubiłam odczuwać spokój.
Autobus się zatrzymał na moim przystanku więc wzięłam plecak, a następnie wyszłam z autobusu żegnając się z kierowcą.
W Litchfield każdy się znał i każdy się żegnał i witał. Brak pożegnania i brak powitania oznaczało brak szacunku do drugiej osoby.
Nie ważne czy byłaś kimś czy byłaś nikim. Zawsze trzeba było się przywitać i pożegnać.
wchodząc do domu zdjęłam buty, a następnie podeszłam do biało - granatowej lodówki i wyjęłam z niej spaghetti.
wypakowałam z opakowania spaghetti, a następnie przełożyłam całą zawartość do granatowej miski. wkładając ją następnie do mikrofalówki i włączając czas na minutę i 30 sekund tym samym ustawiając moc watów na 550.
Podczas gdy moje jedzenie się grzało postanowiłam pójść do łazienki i zmyć mój codzienny makijaż składający sie z tuszu do rzęs i białej kredki.
W domu panowała zupełna cisza. Jakby mnie to w ogóle dziwiło.
Wzięłam telefon, a następnie włączyłam
August od Taylor Swift.Mikrofalówka wydała z siebie trzy głośne odgłosy świadczące o tym, że moje pyszne spaghetti jest gotowe do spożycia.
Wyjęłam zawartość znajdującą się na telefonie, a następnie wraz z piosenką która zaczęła się powoli kończyć przekierowałam się do mojego pokoju.
Kończąc mój posiłek zastanawiałam się czy jutrzejszy dzień będzie lepszy czy może jednak gorszy pod względem zachowania ludzi.
Zbliżała się godzina 21. Zmęczenie zaczęło mi trochę doskwierać i chęć oddania się w krainę snu zaczęła bardziej naciskać.
Przebrałam się w moją piżamę składającą się z Czarnej koszulki i długich spodni w kratkę. położyłam się do łóżka okrywając się szczelnie kołdrą.
Nastawiłam budzik tym razem o wiele wcześniej. Podłączyłam mój telefon do ładowarki która klasycznie była wpięta w kontakt. Zgasiłam lampkę i powoli oddalam się snu który coraz bardziej naciązal na moje oczy.
Helllo
no to co pierwsze trzy nudne rozdziały wprowadzenia mamy za sobą. Mam nadzieję że trochę się odnaleźliście w miejscowości w której mieszka Aurora. Wiem że nie jest to taka typowa wattpadowa bohaterka z nielegalnych wyścigów i silnym charakterem, ale zawsze chciałam przeczytać książkę która nie jest na siłę tworzona z akcją tylko wszystko idzie naturalnie powoli. Choć patrząc na moje pomysły dotyczące rozdziałów to niektóre sytuacje będą nieprzewidywalne i napewno będą duże plottwisty. Ale spokojnie wszystko jeszcze przed wami hehehe
CZYTASZ
Litchfield
Teen FictionW miescie Litchfield w którym każdy się zna i każdy żyje w zgodzie nastąpi wieczór dla Aurory który miał byc chwilowym oderwaniem od jej codziennej rzeczywistości. Czy ten jeden wieczór jest w stanie zmienić jej codzienną monotniczność? Czy nie...