Rozdział 6.

4 0 0
                                    




Tydzień bardzo szybko zleciał. Jeszcze niedawno  kupowałam strój, a teraz siedziałam na łóżku i zastanawiałam się czy aby napewno iść na tą impreze

Na moją korzyść lub niekorzyść było wiecej za niż przeciw.

Z moich głebokich jak zawsze przemyśleń rozproszyło mnie pukanie do moich drzwi.

- Wejdź! - krzyknęłam.

- No to jak gotowa na twoją pierwszą Halloweenową imprezę w życiu ? - spytała mama.

Czy  byłam gotowa? fizycznie tak. psychicznie chyba jeszcze nie.

- Chyba tak -

- No to na co czekasz! Idź się przebrać ! - Ponagliła mnie z uśmiechem na twarzy, a następnie wyszła z pokoju dodając za sobą, że za godzinę widzi mnie na dole.

Zeszłam z łóżka, a następnie wzięłam ze sobą torbę w której znajdowały sie ciuchy i poszłam do łazienki.

Wchodząc pod prysznic zastanawiałam się w co najprawdopodbniej sie przebiorą ludzie i co będzie sie powtarzać.

Odkręcając wodę, a następnie nakładając szampon na włosy doszłam do wniosku,  że najczęściej powtarzanym sie kostiumem będzie kobieta kot, joker i czarownice.  A co do płci męskiej obstawiłam jedynie jokera i ghostface.

Prysznic zajął mi 10 minut dodając do tego ogolenie nóg.

Rozczesałam włosy, a następnie je wysuszyłam.

Nie miałam pomysłu co zrobić z twarzą, więc ponownie weszłam w pinterest.

W końcu po dłuższym scrollowaniu stwierdziłam, że skoro moja spódniczka i bandana są bordowe to usta też takie zrobię.

Nałożyłam korektor pod oczy i na nos, a następnie wklepałam go dokładnie w skórę.

Po skończeniu zabrałam się za oczy. Stwierdziłam, że skoro idę na imprezę to przydałoby się pójść na całego i zrezygnować na jeden wieczór z białej kredki i zastąpić nią czarną.

Po skończeniu wypełniania kącików i  linii wodnej zaanalizowałam całą swoją twarz i doszłam do wniosku, że nie ma aż takiej wielkiej tragedii jak myślałam, że będzie.

Następnie wzięłam bordową pomadkę i zaczełam wypełniać nią moje usta, które nie były ani małe ani duże.

Pomalowałam jeszcze rzęsy i dodałam eyeliner wydłużając tym samym trochę moje oczy przez co teraz wydawały się one optycznie większe.

Dodałam odrobinę różu na kości policzkowe  i rozświetlacz.

Po skończeniu makijażu wyjęłam moją niezawodną lokówkę i zaczęłam kręcić moje włosy. Całość zajęła mi łącznie 25 minut więc do wyjścia miałam jakieś 30 minut.

Zakładanie bandany zajęło mi 5 minut bo musiałam obejrzeć szybki tutorial na youtubie jak to się poprawnie zakłada.

Założyłam gorset  i odwróciłam się plecami do lustra przechylając głowę i zawiązując go ładnie na kokardke z tyłu, która swoją drogą wyglądała krzywo.

Wyjęłam z torby biała bufiastą hiszpankę, zerwałam metkę, a następnie ją na siebie założyłam.

Kolejna rzecz to była spódniczka.

Czy nie skróciłam ja trochę za bardzo?

Dobra trudno raz się żyje.

Założyłam ją, a następnie przejrzałam sie w lustrze dochodząc do wniosku, że jeśli będę uważać jak tańczę to z dobrym szczęściem się nie podwinie i nikt nie zobaczy mojego tyłka. Poza tym była na to mała szansa bo skróciłam ją na ukos dzięki czemu dłuższą część związałam na kokardkę która zwisała dodając temu wszystkiemu balans.

LitchfieldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz