IX

7 3 0
                                    


Momentalnie wybiegłyśmy z mamą na zewnątrz, aby sprawdzić, co się dzieje. Zamarłam, kiedy zobaczyłam swojego brata leżącego na ziemi, z powyginaną ręką, wijącego się z bólu. Nad nim stała Nadia z telefonem w ręku.

- Co się do cholery stało?! - wykrzyknęłam.

- Przewrócił się jak zbieraliśmy drzewo - wyjaśnił Noah. - Chyba złamał rękę.

Osłupiałam. Czy naprawdę mój brat miał takiego pecha, że w pierwszy dzień wakacji złamał rękę?

- Najbliższy szpital jest dwadzieścia kilometrów stąd - oznajmiła Nadia. To wyjaśniało, dlaczego trzymała telefon.

- Pojadę z nim - zadeklarował tata.

Wszyscy chcieliśmy do niego dołączyć. Nie było to zresztą zaskoczenie - ja jako siostra, Noah jako jego najlepszy przyjaciel, Nadia jako zauroczona w Vincencie dziewczyna i przede wszystkim Anastasia jako mama. Dla każdego z nas Vince był ważny, chociaż trochę na inny sposób, więc logicznym było, że się przejęliśmy. On sam jednak był zbyt oszołomiony bólem, więc nie docierało do niego co się dzieje. Ostatecznie stanęło na tym, że pojechał wyłącznie z rodzicami - tata robił za kierowcę, a mama za wsparcie swojego syna. Zostałam więc z Nadią i Noah. Czułam się niezręcznie, ale byłam na tyle przejęta stanem brata, że musiałam usiąść.

Zajęłam miejsce na rogu jednej z drewnianych ławek, a Noah, choćby był pozbawiony jakiejkolwiek kultury, wepchał się z tej samej strony. Mógł usiąść naprzeciwko, mógł obejść ławkę dookoła i usiąść obok, mógł nawet przeskoczyć oparcie, ale nie. Z tych wszystkich opcji wybrał pchnięcie mnie biodrem. Ten człowiek niesamowicie irytował mnie swoją niepozorną złośliwością. A jeszcze bardziej irytowały mnie momenty, w których udawał, że nie wie o co mi chodzi.

Na szczęście Nadia nie brała z niego przykładu i po ludzku usiadła naprzeciwko.

- Mógłbyś odpuścić, chociaż w takim momencie - zwróciła mu uwagę. Uwielbiałam ją za to, że nie gryzła się w język w takich chwilach.

- O co wam chodzi? Dziewczyny są dziwne.

Powiedział Noah Newton - pomyślałam.

- Może o to, że twój najlepszy przyjaciel właśnie złamał sobie rękę, a ty tracisz czas na głupie zaczepki. - Nadia wyraźnie się zirytowała. Do Newtona najwidoczniej to dotarło, bo zaczerwienił się i spuścił głowę. - O czym rozmawiałaś z mamą? - Przyjaciółka zmieniła temat.

Z tego wszystkiego kompletnie zapomniałam o mojej rozmowie z Anastasią. Nie byłam pewna czy chcę o tym mówić przy Noah, ale zdałam sobie sprawę, że prędzej czy później i tak by się dowiedział, więc finalnie opowiedziałam wszystko od A do Z.

- Super! - wykrzyknęła Nadia z entuzjazmem. - Przynajmniej jedna dobra wiadomość.

- Trzeba to oblać! - stwierdził Noah.

Wywróciłam oczami. Nie rozumiałam dlaczego tyle osób uważało, że jakiekolwiek dobre wieści są powodem to upijania się.

- W sumie to nie jest zły pomysł. - Nadia poparła go ku mojemu rozczarowaniu. - Jakieś piwko do kiełbasy by nie zaszkodziło. Na pewno twoi rodzice coś mają? - zwróciła się w moją stronę.

Spojrzałam na nią wzrokiem błagającym, żeby tego nie robiła, ale albo nie zrozumiała albo po prostu mnie zignorowała, ponieważ wstała od stołu i ruszyła w stronę domku.

Nie musieliśmy długo czekać, by wróciła z trzema butelkami zimnego piwa.

- Ja nie chcę - odmówiłam od razu.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 14 hours ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nigdy #ONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz