Prawdę mówiąc, nie spodziewał się takiej wylewnej reakcji ze strony samego Teru, ale co poradzić, jeśli, aktualnie uratował mu życie i tylko tak postanowił mu się odwdzięczyć? Nic więc dziwnego, że zareagował tak, a nie inaczej na jego widok, który musiał w jego oczach widnieć jako wybawca. Nim cokolwiek Hizaki zdołał coś powiedzieć, usłyszał odpowiedź ze strony Teru.
━━ Przepraszam, za to, co zrobiłem ━━ spoglądając się na Hizaki’ego niczym jak zbity pies Kamijo, czując, że nieco przesadził, tym co przed chwilą zrobił, a Hizaki na te słowa tylko ciężko westchnął, bo mocno się ich tak naprawdę spodziewał.
━━ Nie przepraszaj, rozumiem cię doskonale, więc nie ma problemu! A teraz, jeśli nie masz nic przeciwko, nieco się ogarnij, a ja pogadam z Kamijo, bo na pewno mu tego, co próbował zrobić, nie przepuszczę! ━━ oznajmił Hizaki po chwili, nadal mając w ręku patelnię, bo wszystko było jeszcze możliwe pod względem Kamijo, więc wolał być dalej przezornie ubezpieczony.
━━ Aaaa!!! ━━ pisnął po chwili Teru, robiąc się czerwony niczym burak, łapiąc po drodze swoją garderobę i znikając za rogiem sypialni.
***
Z walącym na nowo sercem, bo dopiero teraz zdał sobie sprawę, co Hizaki musiał widzieć. Tym bardziej, że kiedy Teru sądził to już jego koniec, pojawił się jego rycerz w lśniącej zbroi. W postaci pięknej kobiety – tfu! – mężczyzny w lśniącej zbroi – a raczej ubranego w kieckę, który z mordem w oczach zjawił się znikąd.
W prawej dłoni, gdzie miał z robiony świeży manicure, trzymał patelnię teflonową gotową do użycia. Ten opis jednak zdążył ogarnąć, dopiero po tym, jak dotarło do niego, co się tak właściwie stało tuż przed jego oczami. A to dlatego, że stało się to tak szybko, że trochę czasu minęło, nim to przetrawił. W pierwszym momencie nawet nie zorientował Teru się, że to był Hizaki, bo jego uwagę przykuło to, co trzymał w ręku.
Co nadal było dla niego niepojęte, bo przecież nikt przy zdrowych zmysłach, by jej w ten sposób nie użył. Aż tu nagle rozległo się potężne ━━ Łup! ━━ i nim cokolwiek zdołał powiedzieć. Kamijo poturlał się z zawrotną prędkością, niczym jak jakaś piłka w stronę ściany, na której z hukiem się zatrzymał. Wówczas już wiedział, że lepiej Hizaki’emu nie zachodzić za skórę, jeśli ci życie miłe.
A teraz szybko ubierał się, aby do niego wrócić, ale z drugiej strony, nie bardzo tego chciał. Może dlatego, że usłyszał rozmowę Hizaki’ego z Kamijo, która nie była taka jak zwykle. A, która dawała znać, że lepiej im było nie przeszkadzać, tego był w stu procentach pewny. Dlatego też wolał się w nią nie wtrącać, bo za bardzo było gorąco, tego był w stu procentach pewny.
━━ Kto by przypuszczał, że taka awantura się z tego wykroi?! ━━ mruknął Teru pod nosem, dalej przyciskając ucho do drzwi, aby lepiej słyszeć.
Dlatego nie wychylał z przedpokoju nosa, aby się nie narazić, bo tak ostro dyskutowali. Nie musiał widzieć, aby odróżnić ich głosy od siebie. Z drugiej strony, paskudnie się czuł, że ich tak podsłuchuje, ale nie był w stanie ruszyć się z miejsca, w którym obecnie się znajdował. A ich rozmowa, nie miała się szybko skończyć, za mocno byli na niej skupieni, że o jego istnieniu kompletnie zapomnieli.
Tym bardziej, nie chciał jeszcze o sobie przypominać, tego był w stu procentach pewny. Jednak tak bardzo byli sobą zajęci, że na amen zapomnieli o jego istnieniu. Co raczej się im nie dziwił, zważywszy jak bardzo ostra ta wymiana zdań była. A co za tym idzie, pozostało mu tylko na tę chwilę im się przysłuchiwać.
━━ Czyś ty na głowę upadł?! Masz pojęcie, co by było, gdybym się w porę nie zjawił! ━━ ryknął Hizaki, wcale nie owijając w bawełnę,,bo nie było mowy, aby mu to ot, tak odpuścił, tego był w stu procentach pewny, a Kamijo musiał pewnie w tym czasie pozbierać się i mocno oprzytomnieć.
━━ A niby co się miało zdarzyć? Wyjaśnij mi, bo nie rozumiem, o co ci chodzi! ━━ odparł poirytowanym tonem głosu Kamijo, widocznie nie rozumiejąc, o co mu chodzi.
━━ Nie chrzań! ━━ warknął Hizaki, dodając zaraz: ━━ Nie zasłaniaj się niepamięcią!
━━ Ale ja naprawdę nie pamiętam! ━━ ryknął kompletnie dobity Kamijo, a jego migrena jeszcze bardziej się nasilała.
Serce z każdą chwilą, coraz bardziej mu w piersi walić, bo teraz dopiero zdał Teru sobie sprawę z tego, że Kamijo nie zdawał sobie sprawy, co robił. Wtedy powoli zaczynało się w nim gotować, że to, co przed chwilą przeszedł, było kwintesencją lunatykowania Kamijo. Wściekłość, która wzbierała, powodowała, że miał ochotę tak wpaść i wygarnąć mu, co o nim myśli.
Jednak zamiast tego, powrócił do przysłuchiwania się dalej ich wymieniania zdań. A to dlatego, że ona nadal nie została zakończona. Chociaż zdawał sobie sprawę z tego, że już dawno powinien opuścić mieszkanie Kamijo, czego jeszcze nie dokonał. Bo za bardzo był skupiony na tym, o czym podsłuchiwał, co było mocno zrozumiałe.
━━ Taa, już ci uwierzę, że nie pamiętasz tego, jak prawie przeleciałeś Teru, którego poprosiłem, aby cię obudził! ━━ odparł coraz bardziej rozwścieczony Hizaki, machając zarazem, podczas gestykulowania, niebezpieczne patelnią której nadal nie odłożył.
━━ ŻE CO PROSZĘ ?! ━━ rzekł po chwili Kamijo, jeszcze bardziej podnosząc głos i bardzo możliwe, robiąc przy tym oczy jak talerze obiadowe, na dźwięk słów, które przed chwilą od niego usłyszał.
━━ Tak jak usłyszałeś, a żeby tego jeszcze było mało, to jeszcze chciałeś go ugryźć! ━━ odrzekł Hizaki, nadal nie mając zamiaru mu popuścić i wcale nie wierzył mu, że wcale nie miał pojęcia, co robił.
W tym momencie odsunął ucho od drzwi, kompletnie będąc w szoku, co właśnie usłyszał! Wychodziło na to, że gdyby Hizaki spóźniłby się o kilka minut, to by już wąchał kwiatki od spodu! Aż osunął się z wrażenia na podłogę, na myśl, że mógł stracić życie. Tym bardziej teraz był wdzięczny niemu, że mu uratował, tego był w stu procentach pewny.
Jakaś część go, nadal chciała przysłuchiwać się tejże wymianie zdań. Chociaż druga połowa była zupełnie inna, pod tym względem zdania. Jednego już był pewny, że Kamijo wcale nie udawał, że jest wampirem. A naprawdę nim był i pewnie nie było mu na rękę, że ktoś się o tym dowiedział. Ktoś, kto nie był Hizaki’m, który jak widać, wiedział o tym doskonale.
A i tak wysłał nic nieświadomego Teru, w objęcia krwiopijcy. Szybkim krokiem opuścił dom Kamijo i nie miał bladego pojęcia, czy będzie w stanie dalej z nim współpracować, po tym, czego się o nim dowiedział. I po tym, co próbował mu zrobić, z drugiej strony, nawet gdyby o tym poinformował policję i tak nikt by mu nie uwierzył.
A co za tym idzie, musiałby z tym zostać sam ze sobą, co mu się wcale nie podobało. Jednak innego wyboru nie miał, nie ważne, z której strony na to by spoglądał. Westchnął ciężko i spojrzał na niebo, aby po chwili szybkim krokiem udać się w stronę swojego domu. Musiał przecież się przebrać, bo w takim stanie nikomu pokazać się nie mógł.
CZYTASZ
Księżniczka Z Patelnią W Ręku [ kamihiza / PL ]
FanficLepiej nie wkurzać księżniczki, bo można oberwać patelnią! O tym właśnie się przekonał Kamijo na własnej skórze...