4

16 2 0
                                    




Biorę swój płaszcz i wychodzę z gabinetu. Przystaję na antresoli i patrzę w dół jak Liam przeszukuje niezapowiedzianych gości. Staram się schować za filarem tak, by nie mogli zobaczyć, że ich obserwuje. Widzę trzech postawnych mężczyzn w eleganckich strojach. Stoją do mnie tyłem, więc nie widzę ich twarzy lecz po ich postawie można by założyć, że są pewni siebie. Ten stojący pośrodku głowę ma zwróconą na wprost, a ci po bokach kręcą się przeszukując wzrokiem pomieszczenie. Czyżby byli to ochroniarze tego po środku? Kiedy Liam kończy przeszukanie podnosi głowę w moim kierunku i kiwa, żeby dać mi znać, że mogę spokojnie zejść. Wyłaniam się zza filara i spokojnym krokiem idę w kierunku schodów. Widzę kątem oka, że jeden z ochroniarzy obraca się w moją stronę. Schodzę po schodach i wtedy już wszyscy odwracają się w moim kierunku. Przez chwilę panuje cisza i słychać tylko tupot moich obcasów. Im jestem bliżej tym widzę, że wszyscy panowie mają słowiańską urodę, są bardzo przystojni. Bije od nich silna męska energia, ktoś mógłby się ich nawet przestraszyć. Staję przed nimi i wyciągam rękę do mężczyzny po środku zakładając, że to z nim będę rozmawiać o ewentualnym biznesie. Mężczyzna od razu odwzajemnił powitanie całując mnie w wierzch dłoni.

- Przepraszamy piękną Panią, że zjawiamy się tak bez uprzedzenia. Jednak przybywamy z daleka, a gdy nasz ymm.. znajomy opowiadał nam o Pani wspaniałej galerii postanowiliśmy przed powrotem skorzystać z okazji do nabycia jakiejś perełki od Pani.- Mężczyzna ukłonił się lekko w przepraszającym geście. Był bardzo uprzejmy i znał się na etykiecie.

- Rozumiem i wyjątkowo Panu wybaczę ten nietakt. Czy szuka Pan czegoś konkretnego?

Postanowiłam zwracać się bezpośrednio do niego gdyż panowie po bokach nie starali się dołączyć do rozmowy co mnie upewniło w tym, że rozmawiam z szefem. Faktycznie miał rosyjski akcent i miał na oko jakieś czterdzieści parę lat. Miał jasno szare oczy, jasne włosy i sporych rozmiarów bliznę na szyi. Blizna była dość niepokojąca bo wyglądała jakby ktoś próbował mu podciąć gardło aczkolwiek już bardzo blada więc cokolwiek się stało musiało to być dawno. Odwróciłam się od nich i zaczęłam iść w stronę przechowywanych obrazów, wszyscy panowie podążyli za mną. Posiadałam fantastyczny stelaż który ułatwiał prezentowanie dzieł. Obrazy były bezpiecznie zawieszone w ten sposób, że można było przewracać je jak strony w książce. Pokazałam jasnookiemu jak posługiwać się stelażem i odsunęłam się do Liama by sam mógł się obsłużyć.- W tym skrzydle znajdują się pracę moich ulubionych artystów. Jeśli szuka Pan jakiejś sprecyzowanej tematyki bądź stylu to proszę dać znać.

- W zasadzie jestem otwarty na sztukę niezależnie od stylu. Jestem pewien, że Pani gust przyniesie mi coś wyjątkowego.- Uśmiechnęłam się w duchu. Co za lizus. Spojrzałam na pozostałych panów i lekko zadrżałam bo tak skupiłam się na jasnookim, że nie zauważyłam jak jeden z pozostałych taksuję mnie od stóp do głów w tym samym czasie. W końcu zatrzymał się na moich oczach i przeszył mnie dreszcz. O kurwa, był naprawdę przystojnym facetem, zupełnie innym niż jego szef. Miał brązowe oczy, kruczoczarne gęste brwi i tak samo czarne włosy. Szeroką szczękę i wyraźne lecz wąskie usta. Patrzył się na mnie z nieprzeniknionym wzrokiem i wiedziałam, że nie był z tych co pierwsi odwracają spojrzenie. Ja też z tych nie byłam więc gdyby nie to, że Liam chwycił mnie za ramię by coś powiedzieć na ucho to czułam, że stalibyśmy tak w nieskończoność. Co jak odwróciłam wzrok mnie delikatnie rozśmieszyło i z lekkim uśmiechem spojrzałam na Liama.

- Saw musi wynieść Pitera, muszę mu pomóc. Zostaniesz tu na chwilę z nimi sama. Wrócę za trzy minuty.- Przytaknęłam mu skinieniem głowy i poszedł.

Podeszłam do jasnookiego i chwilę dyskutowaliśmy na temat paru dzieł które w zasadzie od razu był skory zakupić. Miałam wrażenie, że zbytnio nie zna się na sztuce ale bardzo się starał brzmieć jakby miał o tym pojęcie. Czułam na sobie ciągle ciemny wzrok który skutecznie mnie dekoncentrował co było bardzo fascynujące bo nie zamieniliśmy ani jednego słowa a on samym spojrzeniem sprawiał, że lekko się denerwowałam. Po niecałej godzinie gdy odprowadzałam Panów do wyjścia pożegnaliśmy się i gdy brązowooki wychodził jako ostatni odwrócił się do mnie, całkowicie mnie zaskakując i po raz pierwszy usłyszałam jego ochrypły męski głos który trafił prosto do mojego wnętrza. Wyciągnął rękę w moim kierunku, chwycił za mankiet mojego płaszcza podnosząc przy tym całą moją rękę na wysokość swojej twarzy czyli jakieś dwadzieścia centymetrów nad moimi oczami.

HER STRENGTH 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz