17

8 0 0
                                    




Do hotelu dotarłam sama. Pierwszy raz od nawet nie wiem kiedy sama przemieściłam się z jednego miejsca w drugie. Nie wiem czy Thomas to przemyślał zabierając moich ochroniarzy dla własnych celów. Może stwierdził, że dam sobie radę, może machnął ręką, może był zbyt wkurwiony żeby o tym pomyśleć. Nie wiem, w każdym razie była to miła odmiana. Po drodze napisałam do Maxa, żeby nie kończyli imprezy ze względu na mnie tylko wykorzystali tą noc ile się da i obiecałam, że ja zrobię to samo. Zanim dotarłam do hotelu miałam w głowie ułożony pewien plan. Opierał się on głównie na nadziei, że faktycznie Thomas zjawi się w moim apartamencie po tym jak załatwi swoje sprawy aczkolwiek miałam przeczucie graniczące z pewnością, że właśnie tak zrobi. Czy było mi żal tych striptizerów? Tak, ale wiedziałam, że nie mogłam nic poradzić na to co się z nimi stanie. Nie byłam w stanie uratować ich z ręki Thomasa. To będą kolejne dusze za których udręki będę odpowiedzialna jednak Ojciec nauczył mnie, że wojna wymaga ofiar. Tak po prostu było i trzeba było się z tym pogodzić. Co mnie bardziej dotknęło to to, że ten skurwiel zagroził moim przyjaciołom, a konkretnie Maxowi. Tego mu nie daruję i to właśnie chcę z nim wyjaśnić. Nie ma mojej zgody na tknięcie moich ludzi a nawet słowne ich zaatakowanie. Tego Thomas będzie musiał się nauczyć i już moja w tym głowa, że właśnie się tak stanie. Może i jest uosobieniem moich fantazji, ale to jest jedna z niewielu moich granic tolerancji i nie pozwolę by ktokolwiek ją naruszył, nawet On.

Ten nieokrzesany goryl musi też się nauczyć tego, że jestem bardziej niebezpieczna niż zakłada i to był właśnie mój plan na tę resztkę nocy, która nam została.

Ojciec kiedyś mi powiedział, że dobra strategia jest w stanie zmienić bieg wydarzeń. Jeżeli Twój wróg ma przewagę liczebną i przewagę siły to nadal jesteś w stanie wygrać. Tak samo ważną rolę w grze odgrywa miejsce rozgrywki. Jeśli dobrze przemyślisz swoje położenie i wykorzystasz swój potencjał, możesz wygrać nawet będąc na przegranej pozycji. Może pokój hotelowy nie jest idealnym miejscem na atak, ale jest to przynajmniej moja przestrzeń. Mam tu wszystko czego potrzebuje i będziemy tu sami. A facet to facet. Jakim by nie był alfonsem to nadal ma mózg w gaciach i to właśnie wykorzystam, a jeśli przy okazji co nie co się zabawimy to nikt nie będzie narzekał.

Po półtorej godziny kiedy już zdążyłam się przygotować usłyszałam kliknięcie karty otwierającej drzwi wejściowe. Przewróciłam oczami na fakt, że wszedł jak do siebie, ale i uśmiech zagościł na moich ustach. Przyszedł. Siedziałam w salonie na kanapie z kieliszkiem wina w ręce przy otwartych drzwiach balkonowych i oglądałam nocne niebo. Ubrana byłam wyłącznie w satynowy szlafrok. Wszedł do środka powolnym krokiem, a powietrze nagle zrobiło się o wiele gęstsze niż było chwilę wcześniej. Był za mną, nie odwróciłam się. Jego zapach uderzył we mnie ogromną falą. Przeszył mnie na wskroś, a na ciele pojawiła się gęsią skórka. Nic nie powiedział, usłyszałam tylko jego ciężki oddech.

-Zabiłeś ich?

Nie wiem jakiej odpowiedzi się spodziewałam i nie wiem też jaka odpowiedź by mnie usatysfakcjonowała, ale to pytanie samo wypadło z moich ust.

-Taki był Twój cel w wyprowadzaniu mnie z równowagi? Chciałaś żebym pokazał Ci na co mnie stać?

-A na co Cię stać?

Wstaje z kanapy i odwracam się w jego stronę. Przez ten nagły ruch poły mojego szlafroka lekko się rozchylają a oczy Thomasa mówią mi, że trochę mojego ciała zostało właśnie przed nim obnażone. Widząc jego ciemniejące spojrzenie nie poprawiam materiału tylko czekam aż jego oczy z powrotem znajdą moje. Gdy tak się staje nogi mi miękną na widok jego spojrzenia. Zaczynam powtarzać sobie w głowie plan który już chciał wyparować z mojej głowy. Pieprzony bóg.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 20 hours ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

HER STRENGTH 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz