7

13 2 0
                                    


Pewnym krokiem przechodzę przez hol do sali w której ma się odbyć przyjęcie. Mijam po drodze wiele obcych mi osób i czuję jak większość spojrzeń pada na mnie ukradkiem. Po tym, że obsługa wyróżnia się identycznym strojem wiem, że cała reszta ludzi to najpewniej goście zaproszeni do Petersonów. Nie mam pojęcia czy jest to jakaś rodzina czy może tylko znajomi ale ewidentnie oni wiedzą kim ja jestem. Staję w szerokim przejściu do głównej sali i lekko obracam głowę w stronę Liama.

- Bądź blisko mnie- Szepcze do niego, tak by tylko on usłyszał.

Potakuję mi głową i wchodzi do środka zaraz obok mnie. Sala jest pięknie przystrojona na tą okazję. Porównałabym ten widok do jakiegoś bankietu. Okrągłe duże stoły są bogato zastawione, po jednej stronie sali widzę sweet bar oraz specjalne miejsce dla barmana. Na końcu sali, za wszystkimi stołami jest wydzielone miejsce prawdopodobnie na parkiet taneczny bo obok stoi rozłożony już całkowicie zespół, który będzie grał muzykę na żywo. Wszyscy są pięknie ubrani a pomiędzy gośćmi po cichutku przechadzają się kelnerzy z tacami pełnymi napełnionych kieliszków. Próbuję wzrokiem wyszukać Ojca albo kogoś z rodziny Petersonów ale w pomieszczeniu panuje lekki mrok przez co nie do końca rozpoznaję twarze. Kelner podchodzi do mnie proponując mi kieliszek a ja go przyjmuję z wielką chęcią.

- Nie tego się spodziewaliśmy przylatując tutaj, co?- mówię cicho do Liama.

- No trochę zaskoczyli, nie powiem, że nie.-Prycha w odpowiedzi.

Już chcę coś dodać, ale nagle zapalają się świece, porozkładane po całej sali tak, że jest o wiele jaśniej w pomieszczeniu ale nadal bardzo klimatycznie. Światło świec zawsze nadawało mi intymnego klimatu dlatego w tej chwili sala podoba mi się o wiele bardziej. Nawet lekko drgnął mi kącik ust, gdy się rozejrzałam po sali. Zerknęłam za siebie i zobaczyłam, że do środka wchodzi Julian wraz z małżonką a za nią Wiktor potem Nikołaj a za nim... O KURWA. Nie wierzę w to co widzę, to chyba jakiś żart.

- To chyba już sprawę obrazów masz wyjaśnioną.

Złowrogo burczy Liam a ja nie mogę powiedzieć ani słowa, bo mnie kurwa zamurowało. Za Nikołajem idzie brązowooki ochroniarz, ten sam który był wtedy w moim magazynie. Ten o którym nie mogłam długo zapomnieć ale jeśli on idzie teraz razem z nimi to czy to oznacza, że on jest... Kurwa. Czy to jest Thomas? Czy to on mnie wtedy odwiedził? W zasadzie nikt mi wtedy nie powiedział wprost, że jest ochroniarzem tamtego Rosjanina ale tak się zachowywał. Nie przywitał się, nie przedstawił, nie odzywał się do samego końca, trzymał się z boku przez cały czas. Ja pierdole. Jest jeszcze bardziej gorący niż wtedy zapamiętałam. Idzie tak pewnie, najpewniej z nich wszystkich. Góruję nad wszystkimi w tym pomieszczeniu, ma tak dumnie uniesioną głowę, że można by pomyśleć, że nikogo nie dostrzega. Ta cała jego postawa jest całkowicie nie wymuszona, tak naturalna, że nikt na pewno nie ma co do tego wątpliwości. Jest Panem całego jebanego świata. Kurwa mać. Cała rodzina idzie przez środek mijając wszystkich aż staję na samym końcu, na przystosowanym do tańca parkiecie. Ktoś z obsługi podaje Julianowi mikrofon i w tym samym momencie głos głowy rodziny może usłyszeć już każdy.

-Drodzy goście, witamy was i serdecznie pozdrawiamy każdego z osobna!- Robi pauzę i w pomieszczeniu następuję gromki aplauz. - To przyjęcie jest dla was moi mili, jeśli jesteście tutaj to oznacza, że jesteście ważnymi osobami w naszym życiu i pragniemy wam za to serdecznie podziękować!- Kolejne brawa.- Ale musicie też wiedzieć, że głównym powodem wyprawienia tego przyjęcia jest fakt, że zaczyna się nowa era dla naszej wspólnej przyszłości. Dlatego chciałbym wznieść pierwszy dzisiaj toast.- Bierze kieliszek do ręki tak jak pozostała część jego towarzyszy, wznosi go do góry i podchodzi do teraz już jestem pewna, że do Thomasa, ściska mu dziarsko dłoń.- Zdrowie mojego najstarszego syna Thomasa!

HER STRENGTH 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz