IV

88 6 3
                                    

Dojechaliśmy do mieszkania Bartka, otworzył drzwi i przepuścił mnie w przejściu.
- Chcesz kawy, herbaty? - zawołał z kuchni.
- Nie. Wystarczy woda. - dalej byłam roztrzęsiona po wcześniejszym wydarzeniu.
Chłopak położył szklanke z wodą na stoliku przede mną.
- Opowiesz mi co się wydarzyło? Co robiłaś o takiej godzinie na zewnątrz? - spytał, wyraźnie zaniepokojony.
- Wiki nie było. - rzuciłam krótko. - Nie miałam jak wejść do mieszkania. Nie wiedziałam nawet gdzie pójść.
- A dlaczego tak zareagowałaś na tego faceta? Kto to w ogóle był? - chłopak przybliżył sie do mnie i objął mnie lekko ramieniem.
- To mój były. Znęcał sie nade mną. Dlatego mieszkam z Wiktorią. Myślałam, że mu uciekłam w końcu, ale mnie znalazł. - przez całą rozmowe wpatrywałam sie w jeden punkt. - Nie wiedziałam, że mnie znajdzie. Tak bardzo chciałam żyć normalnie. - bez namysłu przytuliłam sie do chłopaka, czułam jak łzy zaczynają zbierać mi sie do oczu.
- Nie płacz księżniczko. Już jesteś bezpieczna. Zostaniesz dzisiaj u mnie na noc, choć położysz sie w sypialni, a ja pójdę na kanape. - szykował się już do wstania.
- Bartek nie. Ja tu jestem gościnnie więc, ja będę spać w salonie. Już naprawde dziękuję ci za twoją gościnność.
- Hania ja tak nie dam rady. - spojrzał na mnie. Nie wiem czy bardziej skupiłam sie na tym co mi mówił, czy na jego hipnotyzujących brązowych oczach. - Źle będę sie czuł z faktem, że ja mam wygodnie, a ty nie.
- Bartek spokojnie, już wystarczająco mi pomogłeś. Prosze nie kłóć się ze mna, nie mam na to już dzisiaj siły.
- Niech ci będzie. - widziałam jego niezadowolenie. - Dobranoc Haniu.
- Czemu to imie w jego ustach brzmiało tak dobrze? - pomyślałam.
Przyniósł mi poduszke i kołdrę, żeby chociaż trochę było mi wygodnie.

Próbowałam zasnąć, ale nie umiałam. Bez przerwy miałam w glowie scenariusze co by się stało, jakby Kubicki nie przyjechał. Usiadłam po turecku na kanapie, tak że nogi miałam przykryte. Siedziałam tak dłuższą chwile, kiedy poczułam, że kanapa sie pode mną ugina. Spojrzałam w tą strone i zobaczyłam Bartka.
- Dlaczego nie śpisz? - spytałam.
- Nie umiem zasnąć, z wiedzą, że ja śpię w wygodnym łóżku, a ty tutaj. - odpowiedział zaspany. Nawet w takim wydaniu wyglądał dobrze, cholernie dobrze.
Zapaliłam światło w pokoju i usiadłam obok chłopaka.
- Możemy porozmawiać? - spytał, po chwili ciszy.
- O czym? - spojrzałam w strone bruneta.
- O wszystkim, skoro żadne z nas nie śpi. - uśmiechnęłam sie.
- W sumie, czemu nie.

Rozmawialiśmy tak bardzo długo, aż zaczęło sie przejaśniać. W trakcie rozmowy, przenieśliśmy się do sypialni, dla wygody. Oczy mi się same zamykały, ale głupio mi było, o tym powiedzieć głośno, gdy slyszlałam i widziałam z jakim zaangażowaniem Bartek opowiada o swojej przygodzie w Afryce podczas pierwszego wyjazdu 3 króli.
- Hania, bo widzę, że już trochę przysypiasz. Może położysz się już? - zaproponował.
- A dokończymy kiedyś tą rozmowę? Naprawde bardzo przyjemnie sie Ciebie słucha. - poprosiłam, nie wiem czy to ton czy barwa jego głosu, ale coś sprawiało, ze chciało sie go słuchać. Dzięki niemu sluchanie nawet o wydarzeniach historycznych byłoby nagrodą.
- Kiedy tylko będziesz chciała.
- To ja wrócę na kanape i sie zdrzemne. - z tego co widziałam na zegarze, była godzina 5:21 wiec na głęboki sen było już za późno.
- Po co masz wracać? Tutaj sobie pośpij.
- No a ty? Nie ma szans, że będziesz u siebie w domu, spał na kanapie. - z wrażenia az podniosłam sie do pozycji siedzącej. - Albo wiesz co, zmiana planów. Poopowiadaj mi jeszcze o tej Afryce.
Bartek się uśmiechnął i wrócił do opowieści. Naprawdę czułam, że nasza relacja sie poprawia. Nie wiem dzięki komu, ale wiem, że bede temu komuś wdzięczna do końca życia.
Nie wiem kiedy zasnęłam, napewno nie z nudów, bo opowiadania Bartka były naprawdę ciekawe. Kiedy wstałam z łóżka była godzina 8:14
- No nie pospałam za długo. - powiedziałam do siebie. Obróciłam głowę i zobaczyłam Bartka śpiącego obok mnie. Jak to jest wyglądać wspaniale nawet we śnie. Krótszą chwile zachwycałam sie chłopakiem, po czym poszłam do salonu po mój telefon, który poprzedniej nocy podłączyłam do ładowania. Zobaczyłam multum wiadomości i nieodebranych połączeń od Wiki, w których przepraszała mnie, za wczorajsze słowa. Weszłam w czat z nią i napisałam tylko krótkie. "Nic sie nie stało spokojnie, znalazłam bezpieczny nocleg. Jak wrócę wszystko ci opowiem". Chciałam być na nią zła za wczoraj, ale nie umiałam. W końcu to poniekąd dzięki niej, spędziłam całą noc z Bartkiem.

- Ooo widzę, że księżniczka już wstała. - Kubicki przecierał oczy i rozciągnął się na wejściu do salonu.
- No jak widać, ja zaraz będę już wracać wiesz. - na moje słowa chłopak posmutniał. Podeszłam do niego. - Naprawdę dziękuję ci za pomoc, ale nie chce ci juz robić klopotu.
- Nie robisz. To mieszkanie jest cały czas puste. Jestem tu tylko ja. Czasami sie samotnie czuje. Fajnie czasami mieć jakiegoś gościa na jakiś czas. - uśmiechnął sie do mnie. - Powtórzymy to kiedyś?
- Wiesz wolałabym już nie być prawie porwana przez mojego ex. - zaśmiałam sie. - Ale sam czas spedzony z tobą bardzo chetnie.
Spojrzałam mu w oczy. Na krótką chwile, mój wzrok powędrował na jego usta. Było już tak blisko, tak bardzo tego pragnęłam, ale nie. Nie mogliśmy. Przecież się nie lubimy. Jak wyglada relacja między nami. W ciągu miesiąca, zmieniła się drastycznie. Kim my dla siebie jesteśmy. Ciągnie nas do siebie, ale nienawidzimy sie nawzajem.
- Odwieziesz mnie pod dom Wiki, proszę? - próbowałam zmienić sytuacje. Nie wiem czemu to zrobiłam, po chwili żałowałam. Chłopak tylko skinął głową. Byliśmy obydwoje we wczorajszych ubraniach, więc nie było problemu z przebieraniem się.
W samochodzie, głównie śpiewaliśmy. Bartek puścił playliste z piosenkami Genzie. Nie przejmowaliśmy sie oknami otwartymi na oscierz. Teraz liczymy się tylko my.
Dojechaliśmy pod blok w którym mieszkała Wika. Wyszliśmy z tesli, a Bartek odprowadził mnie pod drzwi budynku.
- To do zobaczenia księżniczko. - powiedział brunet.
- Do zobaczenia Bartuś. - odpowiedziałam i przytuliłam go na pożegnanie. Nie wiem ile tak staliśmy, możliwe, że parę minut, w jego objęciach każda sekunda była dla mnie jak godzina. Gdy w końcu puściliśmy sie nawzajem, wpisałam kod, aby otworzyć drzwi wejściowe, a Kubicki odszedł w strone swojego samochodu.
- Bartek! - zawołałam chłopaka. Tem odwrócił sie do mnie z zaciekawionym wzrokiem.
- Jak będziesz sie czuł samotny w swoim mieszkaniu to napisz, dobrze? - poprosiłam. Przykro mi się zrobiło, słysząc od niego wcześniej takie słowa. Nikt nie zasługuje na to by sie tak czuć, zwłaszcza on.
- Będziesz pierwszą osobą do której napisze. - uśmiechnął się i powędrował spowrotem w strone samochodu.
Weszłam do bloku. Po zamknięciu drzwi, zsunelam się po ścianie obok na ziemie. To dosłownie byla scena jak w filmie. Kocham tego człowieka. Tylko co ja mam teraz zrobić? Powiedzieć Wice wszystko? Co jeśli to się nie uda? Może on widzi we mnie tylko koleżankę? A co jeśli łączy go coś z Faustyną? Milion myśli kołatało sie w mojej głowie. A co jak Bartek juz nigdy nie napisze? Co jeśli powiedział tak tylko, żeby nie było mi przykro? Chciało mi sie płakać ze szczęścia i smutku jednocześnie. Po paru minutach wstałam i pojechałam windą na 3 piętro, tam gdzie mieszkała Wika. Zastanawiałam sie cały czas co ja jej powiem. Nie moge jej wyznać całej prawdy, będzie sie nakręcać.
Przed wejściem do mieszkania, napisałam tylko Bartkowi krótka wiadomość "jestem w domu", doskonale wiedząc, że dom byłby wtedy gdyby on był ze mną.

Drugi rozdział na dziś, rozkręcam sie woah. I to na prawie 1200 słów. Postaram się wrzucić jutro może też 2 rozdziały? Kto wie. To wszystko zależy od mojej weny, która najczęściej ujawnia sie w godzinach późnych.
Buźka, Zuza 🐜

Tak będzie dla Nas lepiej // Bartek Kubicki Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz