Gdy wstałam Bartek jeszcze spał, postanowiłam go nie budzić i tylko lekko sie odsunęłam, żeby chłopak nie odczuł uginania się łóżka. Wyszłam z sypialni bruneta i udałam sie na balkon. Jeszcze było lato, wiec pogoda dopisywała. Pooddychałam trochę świeżym powietrzem i wróciłam do pokoju Bartka. Chłopak dalej spał. Stanęłam w wejściu do pokoju i podziwiałam jego wygląd, lubiłam to robić. Uspokajało mnie to.
Miał w sobie coś wyjątkowego. Coś czego nie dało sie opisać słowami. Jakaś iskierka w oczach, coś w tym stylu. Niby wyglądał jak większość chłopaków na tej planecie, brązowe włosy, brązowe oczy, lekki zarost i 180 cm wzrostu, ale dla mnie był jakiś inny. Lepszy od wszystkich. Nie wiem co w nim było, ale w cholere mnie to pociągało i nie chciałam aby kiedykolwiek przestało. Podeszłam bliżej i usiadłam obok niego na łóżku. Chwyciłam jego dłoń i zaczęłam lekko ją masować. Drugą zaś ręką bawiłam sie jego włosami, były miękkie i gładkie. Miały idealną długość, żeby je zawijać wokół palców. Minęło tak z 5 minut, gdy zauważyłam, że Bartek się wybudza.
- O Jezu przepraszam, nie chciałam cie obudzić. - było wcześnie rano, a wiedziałam, że chłopak ostatnio nie miał łatwo.
- Nic nie szkodzi księżniczko spokojnie. Jeśli tak masz mnie budzić to możesz tutaj nocować codziennie. - powiedział zaspany. Wyglądał uroczo.
- Nie przesadzaj, jestem tutaj na jedną noc. - klepnęłam go w ramię.
- No nie powiedziałbym. Wika wraca dopiero za tydzień. Gadałem z nią wczoraj. Tym razem wie, że jesteś u mnie bezpieczna.
- Tydzień? Żartujesz sobie. Nie będę cie zamęczać aż tydzień. - zaśmiałam sie.
- Nie zamęczasz mnie. Potrzebuje teraz towarzystwa. Prosze zostań. - Chwycił mnie za rękę. No jak miałam mu odmówić? Wyglądał jak pies który patrzy na ciebie kiedy coś jesz i nie chcesz mu dać.
- Bartek, ale ja nie mam ubrań.
- Hania ma jakieś twoje rzeczy u siebie w mieszkaniu. A bez malowania i prostownicy tydzień wytrzymasz. - poklepał mnie po ramieniu.
- Kosmetyki moje jakieś też ma. Prostownice też u niej jakąś zostawiłam. - uśmiechnęłam sie w strone Bartka.
Obydwoje wstaliśmy i udaliśmy sie do kuchni. Robił sobie kawe, stał w tym samym miejscu gdzie jeszcze pare tygodni temu sie całowaliśmy. Miałam ten obraz teraz przed oczami. Marzenie, aby kiedykolwiek jeszcze się to powtórzyło.
- Tak z ciekawości. - odwrócił się do mnie. - po co ci prostownica i kosmetyki w mieszkaniu Hani i Świeżego?
- Kiedyś u nich nocowałam, jak Bartek poleciał za granice. Prostownicy zapomniałam jej ze sobą wziąć, a później całkowicie o niej zapomniałam i kupiłam nowa. Dopiero jakiś miesiąc później Hania ją gdzieś znalazła. Obydwie uznałyśmy, że zostawimy ją tam na wszelki wypadek. A kosmetyki tak poprostu, tutaj raz sie korektor zostawiło, potem tusz do rzęs i tak wyszło. - usiadłam na krzesło ustawione przy blacie, o który oparłam rękę. W pewnym momencie Bartek uznał, że coś ugotuje. Wyglądało to przekomicznie, gdyż uparł się, że jest na tyle dobrym kucharzem, że przepis jest mu niepotrzebny. Nie mogłam sie powstrzymać i od razu zrobiłam mu zdjęcie, które wstawiłam na story.Okazało się, że danie, które przygotował Bartek było całkiem znośne.
- Tyy to nie jest takie złe. - pochwaliłam Bartka.
- No widzisz, mówiłem. - krzyknął. - a ty sie ze mnie śmiałaś, że będzie paskudne.
- E tam, nie przesadzaj. Aż takie dobre nie jest. - przewróciłam oczami.
- Przesada. - Bartek odwrócił sie do mnie plecami udając obrażonego.
- No przecież wiesz, że żartowałam. A ty sie nie obrażaj, bo jeszcze musimy do mojego brata po rzeczy zajechać.
Po zjedzeniu posiłku, pogadaliśmy chwile i ruszyliśmy w droge do mieszkania Hani i Świeżego. Jechało nam sie dobrze, śpiewaliśmy stare piosenki disco polo, z otwartymi oknami. Na ogół bym się na to nie zgodziła, ale z nim było jakoś fajniej. Przyjemniej.
Dojechaliśmy na miejsce i zapukaliśmy do domu Laskowskich.
- Ooo, jesteście już. - niska blondynka przytuliła nas oboje. - Choć Hania, pożyczę Ci jakąś torbe i spakujesz swoje rzeczy.
Weszliśmy do mieszkania, Bartek poszedł pogadać chwile w moim bratem, a ja i Hania poszłyśmy do jej pokoju, poszukać jakiś moich rzeczy.
Po chwili miałyśmy już zapełnioną całą torbę, kosmetykami, ubraniami i innymi duperelami, które kiedyś tutaj zostawiłam.
- Nie spodziewałam sie, że będzie tego aż tyle. - wytrzeszczyłam oczy, widząc, że walizka, którą dostałam ledwo sie zamyka.
- No fakt, trochę sie tego tutaj uzbierało. A to nie wszystko, to była tylko jedna szafa z czterech jakie tutaj mamy. - odpowiedziała.
- Słuchaj, wole nie otwierać pozostałych trzech, wiesz. - obydwie się zaśmiałysmy.
- A ja mam jeszcze do ciebie takie pytanko. - zaczęła. - Coś cie łączy z Kubickim?
- Przyjaźnimy sie tylko. To wszystko. - totalnie, przecież wszyscy przyjaciele się całują, to normalne.
- Chciałaś powiedzieć, "jeszcze sie tylko przyjaźnimy". - powiedziała, na co ja przewróciłam oczami. - Laska, przecież on na ciebie patrzy jak na gwiazdy. Jego szczęście jak cie widział, jest większe niż Świeżego jak wygra na odcinkach. Coś musi z tego wyjść.
- Hania, nawet jak wyjdzie, to ci od razu o tym powiem. Zapewniam cię, że będziesz pierwszą osobą, która się o tym dowie. - złożyłam jej obietnice na mały paluszek.
Posiedzieliśmy u Haniulów jeszcze pare godzin i około godziny 20:00 pojechaliśmy do domu Bartka. Posiedzialam troche na telefonie, ale po krótkiej chwili odłożyłam go na siedzenie.
- Bartek? - odezwałam sie do chłopaka.
- No co tam? - nie spuścił wzroku z drogi.
- Dziękuję. Naprawde gdyby nie ty, nie wiem gdzie bym teraz się podziała.
- Ależ nie ma sprawy księżniczko. Jesteś silna i napewno znalazłabys sobie miejsce. - uśmiechnął sie.
Dojechaliśmy do mieszkania Bartka. Chłopak wniósł mi walizkę do swojej sypialni i położył ją na ziemie.
- No to rozpakowuj się. - rzucił się na łóżko.
- Nie no to tylko tydzień. Potem nie będzie mi się chciało pakować spowrotem. - Położyłam walizkę przy ścianie.
- A kto mówi o jakimś ponownym pakowaniu sie? Zostawisz sobie tutaj te rzeczy. - zaproponował.
- Nie no, bez przesady.
- Słuchaj no znając twoje szczęście, za niedługo Wika znowu gdzieś wyjedzie, a ty zapomnisz kluczy i nie... - nie zdążył dokończyć bo rzuciłam z niego jego klapkiem.
- Ty już się tam lepiej nie odzywaj, bo mam jeszcze drugiego. - zaśmiałam się. - ale skoro już tak nalegasz to niech ci będzie, zostawię te rzeczy, w sumie to przydadzą mi sie na jakąś randomową przejażdżkę do ciebie. - mrugnełam do niego okiem.
- No i to mi sie podoba. - wstał z łóżka i otworzył mi szafe do której, włożyłam swoje rzeczy.
Zajęło mi to dużo więcej czasu niż pakowanie tych rzeczy do walizki. Ze zmęczenia padłam na łóżko Bartka.
- Co zmęczyłaś się wypakowyniem rzeczy z walizki? - zaśmiał się.
- A żebyś wiedział, ze tak. - odpowiedziałam mu zdyszana. Obróciłam sie na brzuch tak, że mogłam teraz patrzeć wprost na przystojnego bruneta.
- A ty co się tak patrzysz, szczęścia szukasz? - powiedział prześmiewczo Bartek.
- Zawsze mogę nie patrzeć Kubicki. - wiedziałam, że nie lubi jak mówią do niego po nazwisku.
- Teraz to przegiełaś. - rzekł i rzucił we mnie poduszką. Oho, ja tego tak nie zostawie. Skończyło sie na tym, że przez 10 minut toczyliśmy walke na poduszki, która przegrałam. Byliśmy na tyle zdyszeni, że położyliśmy sie na łóżko. Podniosłam sie lekko i w taki sposób byłam teraz oparta o zagłówek łóżka. Bartek po chwili zrobił to samo. Nasze twarze dzieliły centymetry. Wiedziałam co zaraz nastąpi, nie mogłam doczekać sie tego momentu, tylko o tym myślałam od dzisiejszego poranku. Nie musiałam długo czekać, żeby nasze usta złączyły się w pocałunek. Wszystkie uczucia, których nie potrafiliśmy przekazać sobie słowami, okazaliśmy tym gestem. Po dłuższej chwili odsunęłam sie od chłopaka.
- Nie będziesz znowu tego żałować, prawda? - spytałam zmartwiona.
- A kto powiedział, że za pierwszym razem żałowałem? - znów był pewny siebie, jak za pierwszym razem.
- Ty? - nie wiem, czy udawał że nie pamięta czy rzeczywiście nie to miał wtedy na myśli.
- Uznajmy, że nie zabrzmiało to w sposób w jaki finalnie miało zabrzmieć.
Nie dał mi czasu na odpowiedź, gdyż znowu mnie pocałował. Przypomniały mi sie jego słowa z wczoraj. Że nie potrafi być teraz w poważnej relacji, że mnie rani, wykorzystuje. Ale nie potrafiłam tego przerwać. Możliwe, że znowu będzie to samo, ale trudno, przynajmniej przez chwile znów poczułam jego dotyk, jego bliskość. Całowaliśmy sie tak przez 30 minut z przerwami po czym ja poszłam sie umyć. Po okapaniu, zmyłam makijaż i wysuszyłam włosy. Ubrałam sie w piżamę i poszłam do salonu. Po mnie do łazienki wszedł Bartek, który wyszedł 3 razy szybciej niż ja. Wychodząc był w samych spodenkach, które służyły mu za piżamę. Nie mówiłam coprawda tego głośno, ale nieraz widziałam go w nich na nagrywkach na Genzie, jak brałam udział w odcinkach przez pewien okres czasu. Byłam już zmęczona więc około godziny 23 poszłam do łóżka, to bardzo wcześnie jak na mnie. Uznaliśmy z Bartkiem, że dla własnego komfortu będziemy spać razem. Żadnemu z nas to nie przeszkadzało, a przynajmniej nikt nie będzie musiał spać na tej masakrycznie niewygodnej kanapie. Gdy tak leżałam w łóżku, przyszedł do mnie Bartek.
- A ty co tu robisz? Nie mówiłeś, że nie jesteś jeszcze zmęczony? - spytałam.
- Bo nie jestem, ale nudzi mi sie tam samemu. - strasznie szkoda mi sie wtedy go zrobiło.
- To chodź Bartuś ze mną poleżeć. - otworzyłam ręce w jego strone, na co ten powoli do mnie podszedł i położył sie obok mnie.
Leżeliśmy przytuleni przez godzinę, przez którą żadne z nas nie spało ponieważ rozmawialiśmy o najróżniejszych rzeczach. A bardziej to ja opowiadałam Bartkowi o mojej wycieczce do Chin w wieku 18 lat.
- Hania? - przerwał mi chłopak.
- Tak?
- Przepraszam za to, na plaży. Naprawdę nie chciałem o tym zapominać, myślałem, że to przez to wyjechałaś i dlatego myślałem, że jak zaproponuje, że o tum zapomnimy to będzie lepiej. - mówił szybko, ale wszystko zrozumiałam.
- Spokojnie, nic sie nie stało. Nie żyjmy przeszłością, ważne jest co jest tutaj i teraz. - chwyciłam jego dłoń. - a teraz i tutaj jesteśmy my. I to na tym sie skupmy. Poczekam ile będzie trzeba, aż będziesz gotowy na poważną relacje.
- Dziekuje. - obydwoje sie uśmiechneliśmy.
Zasnęliśmy wtuleni w siebie. To była najspokojniejsza noc, w ciągu ostatnich paru lat. Przy nim czułam sie tak bezpiecznie. Zasypiając przy nim, nigdy nie chciałam sie budzić. Pragnęłam kłaść sie spać i wstawać w jego ramionach. To było jedyne o czym myślałam. Przez całą noc czułam przy sobie jego dotyk. W końcu, po tylu słabych związkach. Poczułam więcej wsparcia i bliskości, od bruneta, który nawet nie jest moim chłopakiem i którego znam 2 miesiące, niż od wszystkich moich byłych razem wziętych. Mimo, że znałam go krótko, to jest osobą którą chce poznawać bliżej. Nie wiem jeszcze co z tego będzie, ale wiem, że poczekam na niego ile będę musiała. Chce by był gotowy na stworzenie relacji. Relacji ze mną. Szczęśliwej relacji ze mną.Długi rozdział na ponad 1700 słów. Mogłam sie jeszcze bardziej rozpisać, ale w rozdziale skończył sie dzień. Kolejny rozdział daje wam sie nacieszyć słodka relacja, jeszcze trochę, a będzie sie działo i nie będą to za miłe rzeczy taki spojler.
Buźka, Zuza 🐜
CZYTASZ
Tak będzie dla Nas lepiej // Bartek Kubicki
Novela JuvenilW głowie miałem tylko jej puste słowa. Czy całą nasza relacja była dla niej gówno warta? Widziałem Jej zimne zielone tęczówki. Nie miały żadnych emocji w sobie. Dla kogo "Tak będzie lepiej"? Przecież obydwoje nie potrafimy normalnie bez siebie funkc...