- Wika, ale ja już naprawdę nie wytrzymam. Nie wiem co do niego czuje. Znamy się za krótko, żeby to było zakochanie, ale zalewa mnie zazdrość kiedy widze go z Hanią czy jego jakieś zdjęcie z Faustyną. - wyżaliłam sie przyjaciółce. Opowiedzialam jej wcześniej wszystko co leżało mi na sercu.
- Spokojnie kochana. - uspokajała mnie - to normalne, że nie wiesz. Daj się rozwinąć tej relacji. Jak coś z tego wyjdzie to super, jak nie, to poprostu nie byliście sobie pisani.
- Rzecz w tym, że ja nie wiem nawet czego chce. Nie wyobrażam sobie z nim być, ale nie wyobrażam też sobie scenariusza gdzie obydwoje jesteśmy z kimś innym. - z ciężarem opadłam na łóżko. Chyba zasnęłam, bo nie pamiętam już nic co mówiłam do dziewczyny.Minął miesiąc. Wystąpiłam jeszcze parę razy na nagrywkach, gdyż Fausti dalej jest chora. Tego dnia dosyć mocno pokłóciłam sie z Wiką. Chodziło o Przemka, nie powiedziała mi, że wychodzi z nim gdzieś na noc, a ja nie miałam nawet jak wejść do domu, bo nie posiadałam kluczy. Nie odbierała ode mnie telefonów, a jak łaskawie już stwierdziła, że odpisze na 30 wiadomości, które jej wysłałam, odpisała tylko głupie "Nie jesteś moją matką, żeby mi rozkazywać, wrócę kiedy będę chciała"
- Wika prosze Cie nawet sobie nie żartuj, jest 22. - powiedziałam cicho do siebie, wyłączając telefon. Miałam 16% baterii, a ładowarka była w mieszkaniu Wiktorii. Nie miałam wtedy do kogo iść. Rodzice mieszkali w Warszawie, Świeży był z Hanią na wakacjach, a Patryka nawet nie mam numeru. Gdy tak myślałam, zaczęło sie robić coraz zimniej, a ja nawet nie miałam bluzy. Byłam ubrana w czarny long sleeve i szare spodnie dresowe. Gdy szłam, w ciemności zobaczyłam kogoś, kogo miałam nadzieję, że już nigdy nie zobaczę. To był Kuba.
- Japierdole nie. - szepnęłam do siebie i schowałam sie za najbliższy budynek. W tym momencie przypomniałam sobie o jeszcze jednej osobie, która w tamtym momencie była moim jedynym zbawieniem.
- Prosze Cie odbierz, Bartek wiem od innych, że rzadko kiedy odbierasz, ale to poważne. - modliłam się, żeby chłopak zauważył, że dzwonie.
- Halo? Czegoś potrzebujesz, że dzwonisz o takiej godzine?
- Bartek proszę przyjedź po mnie. Wiem, że mnie nie lubisz, ale to sytuacja kryzysowa. Zaraz wyśle ci adres. - on nawet nie zdążył wypowiedzieć słowa, bo od razu sie rozłączyłam i wysłałam mu obiecany adres. Zostało mi jedynie, łudzić się, że Bartek na poważnie weźmie moje wezwanie i przyjedzie. Po około 2 minutach dostałam wiadomość od niego "Wyjechałem, będę za 10 minut". Chciało mi się płakać, nie wiem czy z powodu tego, że ktokolwiek po mnie przyjedzie, czy, że to akurat Bartek. Może jednak już troche mniej mnie nie lubi?Po 5 minutach czekania, usłyszałam za sobą ciężki oddech. Nie chciałam sie obracać, nie teraz prosze.
- Tutaj jesteś kochanie. Wiesz, ze nie fajnie tak opuszczać bez poinformowania? Martwiłem sie. - jego ton głosu był zimny. Nie mogłam sie obrócić
- Prosze Bartek, pośpiesz sie. - pomyślałam.
- No odwróć się słoneczko. Nie wierze, że nie chcesz zobaczyć swojego chłopaka. - słyszałam jego kroki. Zbliżał się.
- Nie jesteś już moim chłopakiem. - wciąż byłam odwrócona tyłem do chłopaka. - Nigdy już nim nie będziesz. - szybko pożałowałam tych słów. Chwycił mnie za ramię i obrócił. Trzymał mocno. Bardzo mocno.
- Chciałem być miły, ale z tobą sie nie da. - uderzył mnie w policzek. Znów poczułam to pieczenie, jak w dzień kiedy uciekłam. - Dopóki ja nie powiem, że to koniec, to nie ma końca. A ja lubię się tobą bawić, wiec koniec nie nadejdzie szybko. Jesteś głupsza niż myślałem, skoro liczyłas, że uciekniesz.
Myślałam, że to koniec, że pociagnie mnie i do końca życia będę czuć sie jak w niewoli. Wtedy zobaczyłam nadjeżdżający samochód. Beżowa tesle. Podczas gdy Kuba niczego nieświadomy ciągnął mnie przez puste ulice Krakowa Bartek wyszedł z samochodu i podbiegł do nas. Chwycił moja rękę chcąc wyrwać mnie z rąk Kuby.
- Ooo widzę, że ta dziwka już sobie nowego załatwiła. Spoko, możemy się nią podzielić. - po tych słowach, chciało mi się płakać. Czy na naprawdę byłam dla niego tylko głupią zabawką?
- Nie mów tak o niej. Nie będę się nią bawić tak jak ty. - oznajmił Bartek.
- Spokojnie, po co te nerwy. - Kuba podszedł do niego i wyciągniętą ręką. Nim sie obejrzałam Kubicki uderzył chłopaka z pięści, wyrwał moje ramie z jego uścisku i poszedł ze mną do samochodu.
- Dziekuje, naprawde dziekuje. - prawie płakałam, nie chciałam nawet myśleć co by sie stało gdyby Bartek nie przyjechał na czas.
- Ale nie płacz księżniczko. - powiedział do mnie i otarł mi łzy. - Pojedziemy do mnie.
- Bartek nie chce ci robić problemu. Juz wystarczy, że przyjechałeś po mnie o tak późnej godzinie. Zawieź mnie do jakiegoś hotelu, zapłacę telefonem.
- Pojedziemy do mnie. - powtórzył. - opowiesz mi co sie stało?
- Dobrze. - zgodziłam sie, nie miałam siły kłócić sie z chłopakiem.
Pojechaliśmy do niego, słuchając piosenek i rozmawiając o głupotach. Naprawde komfortowo się przy nim czułam.Moment z Kuba lekko cringe, ale jebać. Mam nadzieje ze sie podoba haha
Buźka, Zuza 🐜
CZYTASZ
Tak będzie dla Nas lepiej // Bartek Kubicki
Teen FictionW głowie miałem tylko jej puste słowa. Czy całą nasza relacja była dla niej gówno warta? Widziałem Jej zimne zielone tęczówki. Nie miały żadnych emocji w sobie. Dla kogo "Tak będzie lepiej"? Przecież obydwoje nie potrafimy normalnie bez siebie funkc...