VIII

148 9 1
                                    

Rano wstałam wczesnie, żeby zdarzyć spakować się przed moim powrotem. Jak Hania i Świeży mieli tutaj przyjeżdżać to ja nie miałam po co zostać. Napisałam im tylko krótka wiadomość, żeby nie marnowali paliwa i nie szkodzili tym samym planecie.

Hania ja jak coś sama wyjeżdżam już stąd, nie musicie przyjeżdżać.

Po około godzinie byłam juz spakowana, ubrana i gotowa by wyruszyć do domu. Wstawilam jeszcze tylko relacje na ig i wyszłam pożegnać sie z obsługą hotelową.

W drodze na peron, kupiłam bilet na najszybszy pociąg do Krakowa

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


W drodze na peron, kupiłam bilet na najszybszy pociąg do Krakowa. Akurat był zaplanowany na za 20 minut. Usiadłam na ławce i z niecierpliwością czekałam na mój pociąg. W końcu przyjechał, z kilkunastominutowm opóźnieniem, ale przyjechał. Gdy znalazłam swoje miejsce, od razu zasnęłam, mało tej nocy spałam, a ten pociąg miał bardzo wygodne fotele. Gdy sie obudziłam, byłam już blisko Krakowa, godzinka i wychodze. W tym czasie posiedziałem troche na telefonie, Hania odczytała wiadomość i zareagowala serduszkiem. Już wiem, że będę musiała sie tłumaczyć z mojego wyjazdu, ale narazie jeszcze o tym nie myślałam.

Byłam już w drodze do mieszkania Wiki, szczerze miałam nadzieję, że jej nie będzie. To by była kolejna osoba, której musiałabym tłumaczyć moją nieobecność. Niestety, drzwi były otwarte.

- Heeej. Jest tutaj ktoś? - zawołałam otwierając drzwi wejściowe.
- O Boże, Hania!! - dziewczyna podbiegła do mnie i mocno mnie przytuliła. - Gdzie byłaś? Dlaczego nic nie powiedziałaś?
- Wiesz wypadło mi z głowy, tak poprostu wyjechałam, chciałam chwile odpocząć. - odpowiedziałam na jej pytania.
- Szkoda, że przyszłaś o takiej godzinie. Ja zaraz muszę wychodzić.
- Spoko, ja zaraz tez wyjdę się przejść. Brakowało mi tego Krakowskiego smogu. - zaśmiałam sie.

Pogadalysmy jeszcze chwile i obydwie wyszlysmy z domu, Wika poszła na ubera i do Warszawy, a ja postanowiłam na krótką przechadzke do parku. Usiadłam na ławce i zadzwoniłam do Hani. Przegadalam z nią conajmniej 3 godziny, przez co zaczęło się już ściemniać. Rozłączyłam sie z dziewczyną i spojrzałam na godzine.
- 22:13. - zaczęłam się stresować, nie lubiłam być na dworze o takiej godzinie.
Zaczęłam wracać sie do domu, w połowie drogi znalazłam jednak pewien problem.
- Zapomniałam kluczy. - powiedziałam do siebie.
Najgorsze jest to, że nawet nie miałam go kogo pójść przenocować. Pieniędzy też nie miałam, wiec hotel również nie wchodził w gre. Zaczęło robić sie coraz chłodniej, a ja jedyne na co mogłam liczyć, to, że ktokolwiek kogo znam zaraz będzie tędy przejeżdżał.
Dochodziła 23, zaczęłam tracić nadzieję, że spędzę tą noc w ciepłym domu, w końcu zatrzymał sie obok mnie pewien dobrze mi znany samochód. Beżowa tesla. Wyszedł i podbiegł do mnie.
- Co tu robisz o takiej późnej godzinie? Myślałem, że jesteś w Gdańsku. - spytał zmartwiony.
- Jak widać już nie jestem. Nie udawaj, że cie to interesuje serio. - odparłam niechętnie i chciałam iść dalej, nie było mi to jednak dane, bo Bartek złapał mnie za rękę.
- Nie udaje. Serio co sie stało? Coś z Wiką znowu?
- Wyjechała do Wawy, a ja nie mam kluczy do domu. - uległam i powiedziałam co się stało.
Bartek złapał sie za czoło po czym spojrzał na mnie.
- Choć przenocujesz u mnie. - wskazał palcem swój samochód. Jednak moje nogi nie zrobiły nawet jednego kroczku. - Zaproszenie ci wysłać?
- Nie jadę z tobą. - odpowiedziałam stanowczo.
Podszedł do mnie i chwycił mnie za dłoń. Przestraszyłam sie, ale zrobił to delikatnie.
- Hania, to nie było pytanie ani prośba. Jedziesz do mnie i tyle. - znowu uległam i poszłam z nim do samochodu. Po wejściu od razu zaznaczyłam jeden warunek jaki miałam.
- Ale ja śpię na kanapie. - Bartek spojrzał na mnie, jakbym powiedziała coś nielegalnego.
- Nie ma takiej możliwości. - odpowiedział i odwrócił wzrok ze mnie na droge.
- Jest i tak będzie. Albo teraz wysiadam. - odpielam pas, przez co Kubicki gwałtownie zahamował.
- Nawet mi tak nie rób. Już sobie śpij gdzie chcesz, ale pas zostaw zapięty. - zapiął mnie i pojechał dalej.

Trafiliśmy już do jego mieszkania. Weszliśmy do środka, był tam niesamowity bałagan. Ubrania, książki, gry wszystko porozrzucane po podłodze. Wolałam nie pytać co sie stało.
Bartek poszedł do sypialni, a ja zostałam w salonie, w którym wcześniej Bartek przygotował mi poduszke i koc. Tak właściwie to nie spałam, za każdym razem jak tu jestem przechodzi mnie dziwny dreszcz gdy tylko zmrużę oko. Nadeszła właśnie idealna cisza, nawet zegar nie tykał, kiedy usłyszałam cichy szloch z pokoju Bartka, zaciekawiło mnie to i postanowiłam sprawdzić co sie stało. Mogłam być dla chłopaka nikim, zwykła zabawka, ale on dla mnie nigdy nie będzie obojętny.

Wstałam i skierowałam sie w strone sypialni Bartka. Zauważyłam, że drzwi nie były do końca zamknięte, mimo to zapukałam, usłyszałam tylko ciche "prosze".
- Bartek, coś się stało? Słyszałam, że płaczesz. - spytałam, martwiłam się o niego.
On jednak nic nie odpowiedział, podeszłam więc do niego bliżej i zapaliłam lampke, która była przy jego łóżku. Usiadłam obok niego.
- Bartek, widzę, że coś sie stało. Chce Ci pomóc.
- Ja nie wiem co się dzieje. Mój brat on, on ostatnio miał wypadek, jest w ciężkim stanie w szpitalu i.. - chłopak rozkleił sie, łzy zaczęły ciurkiem lecieć z jego oczu. Bez pytania go przytuliłam. - a ja jestem takim tchórzem, że nawet go nie odwiedziłem.
- Bartuś, nie jesteś tchórzem, spokojnie. To byłby napewno ciężki widok, musisz się ma to przygotować. - starałam sie go uspokoić.
- Hania, ale to nie wszystko. Wszystkich dookoła ranie. Najpierw pokłóciłem sie z rodzicami i nie rozmawiam z nimi od tygodnia, potem genziaki się obraziły bo nie przyszedłem na nagrywki bez poinformowania, a na końcu Ciebie. - wymamrotał.
- Bartek, spokojnie. Porozmawiaj na spokojnie z rodzicami, a genzie napewno już nie mają ci tego za złe. A co do mnie, to tym sie nie przejmuj słońce. - chwyciłam jego dłoń i zaczęłam jeździć po niej kciukiem.
- Ale taka prawda Hania. W chuj Cie zraniłem, a nawet tego nie chciałem. Poprostu nie jestem gotowy na poważną relacje, a potraktowałem cię jak zabawke. Kurwa czuje się jakbym cię wykorzystał, mimo że nie to miałem na myśli.
- Spokojnie. Poczekam na Ciebie, aż będziesz gotowy. Nie powinieneś sie tak czuć, bo tak nie było. Przejdziemy przez to razem Bartek, ale nie odsuwaj mnie na bok. Nie odcinaj sie ode mnie. - poprosiłam go.
- Dobrze. - przez ten cały czas głaskałam go po plecach przez co chłopak zasnął. Odsunęłam się i ostrożnie położyłam go na łóżku. Nawet w takiej odsłonie wyglądał zjawiskowo. Trzymał mnie za rękę, więc o powrocie do salonu nie było nawet mowy. Przykryłam go kołdrą i sama położyłam się na poduszce, po czym chłopak mnie przytulił. Nasza relacja jest popierdolona. Najpierw się nienawidzimy, potem całujemy, potem udajemy, że sie nie znamy, a teraz jak gdyby nigdy nic śpimy razem. Okłamałam go. Jestem świadoma tego, że poczułam sie wykorzystana przez niego, a mimo to udawałam, że to nie prawda. Ale cóż, może przynajmniej tak będzie mu łatwiej. W tym momencie liczy sie to, że znowu jesteśmy sobie bliscy. Czułam jego dotyk na moim ciele. Pragnęłam zostać w takiej pozycji do końca moich dni. Już zawsze chodzić spać w jego objęciach. Zasnęłam wciąż trzymając go za rękę. Czułam się tak komfortowo jak nigdy. Nie ważne jak źle będzie się czuł, będę czekać na niego aż będzie gotowy na relacje ze mną. Bo jest tego warty.

Już się troche lepiej robi, ale tytuł książki wciąż zobowiązuje, więc tak pięknie zawsze nie będzie. Ale dam wam sie nimi nacieszyć i trochę to poddymimy, co wy na to?
Buźka, Zuza 🐜

Tak będzie dla Nas lepiej // Bartek Kubicki Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz