ROZDZIAŁ 7 - część 1

12 1 0
                                    


To prawda, to co mówiłam o instynkcie przetrwania i tak dalej. Chcąc nie chcąc myślę, że dotarłam już do momentu w życiu, że najzwyczajniej w świecie wszystko mi jedno co będzie. Cokolwiek bym nie powiedziała, prawda jest taka, że nie boję się wsiąść do samochodu z nieznajomym. Nie interesuje mnie czy zginę czy przeżyję, bo i tak nie potrafię poczuć zbyt już wiele. Był czas, kiedy płakałam dniami i nocami. Powiedziałabym, że było to moje uzależnienie, ale dziś mogę stwierdzić już, że jestem czysta. Jeden narkotyk wymieniłam na inny, ból i żal na przygodny seks i chłód wobec wszystkiego i wszystkich. Nie mnie oceniać czy to źle czy nie. Sęk w tym, że tak jest mi po prostu łatwiej.

– Trzymasz się? – dopytuje Asher. Wątpię, że faktycznie się o mnie martwi. Sądzę raczej, że interesuje go jedynie czy skórzane fotele w jego aucie przetrwają starcie z chudą dwudziestolatką.

– Bawię się świetnie – mówię mu, ale ton, którym się posługuję stanowczo temu przeczy. – Jak u ciebie?

– Bez urazy, ale obawiam się, że by jak to ujęłaś „bawić się świetnie", musiałbym doprowadzić się do twojego stanu.

– A ja obawiam się, że zaczęłam już trzeźwieć. – Wiercę się na siedzeniu. Obracam głowę w kierunku szyby. Mam nadzieję, że jeśli zasnę i znów się obudzę, całe to zamieszanie okaże się jedynie snem.

– To chyba dobrze.

– Obawiam się, że wręcz przeciwnie.

– No to zajedziemy na stacje – proponuje.

– Po co?

– Zatankować, samochód i spragnioną księżniczkę.

– Nie nazywaj mnie tak. – Naprawdę miałam ochotę usnąć, ale teraz wstąpiły we mnie nowe siły. Wyprostowałam się, zwróciłam w jego stronę i zapewne poczerwieniałam już jak burak.

– Jak sobie życzysz księżniczko. – Zatrzymuje auto. Hamuje gwałtownie zupełnie jakby chciał zrobić mi w ten sposób na złość. Jego wybór. Jeśli faktycznie zacznę żygać, nie ja dostanę tu nauczkę.

– Poczekaj tu. – Otwiera drzwi, a wtedy do środka wślizguje się zimny podmuch.

– Nie mów mi co mam robić. – Naburmuszona królewna ponownie bierze we mnie górę. Nie chcę zachowywać się w ten sposób, naprawdę, ale to silniejsze ode mnie.

Odpowiada mi ciche westchnięcie.

Drzwi kierowcy zamykają się z trzaskiem, a Asher zmierza teraz w kierunku dystrybutorów paliwa. Napełnia bak i idzie zapłacić. Kiedy wraca po nie więcej niż minucie, w ręku trzyma już butelkę wina.

– Dokąd jedziemy? – pytam go.

– Zobaczysz.

Mam wrażenie, że niespodziewanie zaszła w nim pewna zmiana. Staje się jakiś spięty, a może jedynie mi się wydaje.

– To nie jest odpowiedź.

– Niespodzianka.

– Nie znoszę ich. – Czuję, że powinnam zaznaczyć to już na starcie. – Ciebie też – dodaję, a Asher zaczyna się śmieć. – No co?

– Myślałem, że wytrzeźwiałaś.

– Bo tak jest. Oskarżasz mnie o kłamstwo?

– Wręcz przeciwnie. Widzę, że jesteś szczera. Ponadto szczerze doceniam pogardę jaką mnie obdarzasz. – Samochód zatrzymuje się pośrodku zupełnej pustki. Nie jechaliśmy więcej niż pięć minut i szczerze wątpię, że jesteśmy właśnie na miejscu, do którego powinniśmy byli dotrzeć. – A teraz chodź. – Zimno przeszywa mnie ponownie. Temperatura w ciągu ostatniej godziny spadła jeszcze bardziej, mogłabym przysiąc.

„Tylko się nie trzęś" – mówię sobie, ale widzę, że Asher poznał już, że zmarzłam. Wyśliznął się właśnie na zewnątrz. Zdjął najpierw kurtkę, a później zaczął ściągać z siebie bluzę. Materiał podciągnął się do góry, kiedy przekładał ją przez głowę, a ja chcąc nie chcąc skupiłam się na osłoniętym kawałku skóry na jego brzuchu.

Automatycznie robi mi się gorąco i nic nie mogę na to poradzić. Kiedy wślizguje się z powrotem do środka mając na sobie jedynie bluzkę z krótkim rękawkiem, lustruję tatuaże pokrywające jego ręce. Nawet nie mrugam, ba, chyba na moment przestałam nawet oddychać.

– Załóż, będzie ci cieplej. – Podaje mi bluzę, a ja nie komentuję. Tym razem naprawdę bym mu podziękowała. Chcę to zrobić, ale w gardle tkwi mi gula całkowicie blokująca słowa.

Wychodzę za nim w ciemność. W połowie ubrana w ciuchy Ashera (i jeśli wierzyć jego słowom jego siostry), wyglądam zapewne jak bezdomny, ale plus jest taki, że jest mi przynajmniej ciepło.

Światła reflektorów gasną i dopiero wtedy naprawdę robi się upiornie. Zjechaliśmy w jakąś dróżkę. Przed sobą mamy las i pare domków, na prawo znajduje się coś co przypomina mi arenę. Wydaje mi się, że byłam tu już kiedyś przy okazji jakiegoś meczu, ale mogę się mylić.

Asher wyciąga do mnie dłoń i ku własnemu zdziwieniu chwytam ją po raz kolejny. Przedzieramy się przez jakieś krzaki a za jedyne oświetlenie służy nam latarka w jego telefonie.

– Prawda za prawdę? – odzywam się w pewnym momencie. Aż podskakuję, kiedy nagle w zupełnej ciszy wybrzmiewa gdzieś ujadanie psa.

– Co proszę? – Asher przystaje i odwraca ku mnie głowę.

– Skoro ja powiedziałam ci co myślę, mogę liczyć na wzajemność?

– Wal śmiało blondie. – Bladawa łuna bieli pada mu na twarz. Kąciki ust szybują mu w górę jak na zawołanie.

– Zabijesz mnie i zgwałcisz?

Mój przewodnik jakiś czas udaje zastanowienie. Zauważyłam już, że świadomie lubi trzymać mnie w niepewności.

– W takiej kolejności? – prycha. – Raczej nie. Zdecydowanie wolę pracę z żywym towarem – stwierdza, a wtedy przewracam oczami. – Lepiej się schyl. – Docieramy do siatki odgradzającej pole od przestrzeni, gdzie dostrzegłam już zarysy trybun. – Stadion zamykany jest na noc, ale znam swoje ścieżki.

– Często tu przychodzisz?

Asher przechodzi przez dziurę jako pierwszy, później czeka aż sama przecisnę się przez kratkę.

– Częściej za dnia niż w nocy – oznajmia. – Biegam po tej właśnie trawie codziennie. Grywam w futbol. Zawodowo.

– No tak – ciężko mi się opanować. Chichoczę teraz jak mała dziewczynka.

– Z czego się śmiejesz? – obrusza się.

– Nie mogłam chyba trafić na bardziej stereotypowego faceta. Może powiesz mi jeszcze, że jesteś kapitanem?

– Trenuję od dziecka. Do juniorów trafiłem w wieku jedenastu lat, należy mi się.

– Cudownie.

– Uwaga na oczy. – Przyświecając sobie podchodzi do skrzynki obok ławek.

– Że co? – Nim zdążę przygotować się na rozbłysk, przestrzeń wokoło wypełnia się jaskrawą żółcią. 

THE FLOWER GIRL [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz